To, że żyjemy w dyktaturze gorszej niż PRL, ustalili już dawno. Teraz doszli do wniosku, że Polacy to jednak jakiś „plebs”, a nie wspaniały naród, którym zdawali się im wówczas, gdy wygrywała Platforma.
To nie koniec tej podróży, bo właśnie zaczynają marzyć o „Hamburgu w Warszawie”. Nie tylko przy okazji wizyty Trumpa. Prace już dość zaawansowane: miesięcznica i Wawel konsekwentnie blokowane, kolejne przebrzmiałe „ikony” wzywane na posterunek. Może przyjdzie Wałęsa?
Może kogoś wyniosą, albo i szarpną? „Będą obrazki. Znowu będzie o nas głośno na świecie”. Będą, będzie głośno, i na świecie, i w Polsce.
W sumie nic nowego. Kolejne przegrane plemię pędzi ochoczo ku ścianie. Idzie drogą węgierskiej lewicy i tamtejszych liberałów: ku zadowolonemu z siebie gettu skompromitowanych frustratów.
Bo w tym scenariuszu jest jeden fundamentalny błąd: otóż Polacy nie wierzą, że władza PiS to jakaś dyktatura. Nadstawiają ucha, obserwują, ale nie przyjmują tezy, że dzieje się coś strasznego. Polacy czują, że w tym wszystkim nie ma prawdy, jest jedynie histeria pomieszana z cyniczną strategią. I nawet jeśli sytuacja znacznie się zaostrzy, nawet jeśli obrazki z wynoszonym Wałęsą pójdą w świat, to ta wiara szybko się nie pojawi. Może nawet nie pojawi się nigdy. Po prostu naród wyczuwa, że to tylko robienie min.
Zostaje zagranica. Ale zagranica też wie, że to wszystko cyrk. Czasem któryś z polityków lewicy coś tam powie, ale nie z wewnętrznego przekonania, że Polska to już Białoruś, ale raczej z poczucia obowiązku wobec ideowych kompanów. Tylko kilku zagończyków uwierzyło w propagandową bajkę opozycji, ale i ich co chwila koledzy ciągają za rękaw, sugerując, że jednak odjechali.
Specjalnego ruchu opozycja nie ma. Trudno się wyrwać nastrojom twardej bazy, i zacząć budować długofalową politykę. Baza domaga się krzyku i wrzasku, baza nie ma cierpliwości. Więc opozycja - i ta medialna, i ta polityczna - pracowicie pędzi ku ścianie. Ku politycznemu gettu.
Z perspektywy czasu widzimy, jak bardzo roztropnie zachowali się politycy prawicy, którzy nigdy nie dali sobie wmówić, że budowa samozadowolonego getta jest jakimkolwiek politycznym programem. A były takie podszepty. Politycy rządzącej dziś prawicy nawet w najgorszych czasach zawsze starali się mówić do wszystkich Polaków, a nie tylko do twardej bazy.
Naprawdę, zwolennicy dobrej zmiany powinni trzymać kciuki za tych wszystkich po stronie opozycji, którzy chcą iść jeszcze ostrzej i jeszcze mocniej. Każdy ich wygłup jest na wagę złota. Każdy ich wygłup jeszcze bardziej nakręca atmosferę „końca świata” w obozie III RP. A tym samym oddala moment, w którym siądą i zaczną myśleć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347961-trzymajmy-kciuki-za-radykalow-iii-rp-pracowicie-prowadza-swoj-oboz-ku-scianie-kazdy-ich-wyglup-jest-na-wage-zlota?wersja=mobilna