Ludzie mają krótką pamięć, i na tym często można grać. Oto dziwną pośmiertną karierę robią w ostatnich dniach pewne badania CBOS-u z maja 2015. Przywołuje je „Polityka”, przywołują je dziennikarze innych liberalnych mediów, a w ślad za nimi fascynuje się nimi liberalny internet. Głoszą tezę: oto w 2015 roku polskie społeczeństwo było w zdecydowanej większości otwarte na przyjęcie „uchodźców”. A zmiana tego stanowiska to efekt „pisowskiej propagandy”.
To teza sprzeczna z naszą intuicją i pamięcią, ale przecież ciekawa. Zauważmy, że gdyby była prawdziwa, zadawałaby kłam powszechnie przyjętej interpretacji ówczesnej rzeczywistości, w myśl której kwestia uchodźców była ważnym czynnikiem, oddziaływującym na korzyść PiS w wyborach 2015 (a tezę tę, moim zdaniem prawdziwą, opozycja również merytorycznie podziela, tylko że jest to dla niej kolejnym dowodem na immanentne zło PiS-u…). Co więcej, znaczyłoby to że na przyjęciu zdecydowanie anyuchodźczego stanowiska PiS musiał w tamtych wyborach… tracić. I niejasne byłoby skąd w takim razie brał się (wtedy) strach PO przed powiedzeniem imigrantom zdecydowanego „tak”. Skoro Polacy w ogromnej większości nie mieli nic przeciw, a Zachód wręcz naciskał, żeby przyjmować, no to dlaczego u licha się ta Platforma wtedy tak opierała…?
Ale z twardymi danymi nie ma się co kłócić. W tym badaniu istotnie aż 72 procent badanych wypowiedziało się za „przyjmowaniem uchodźców z krajów objętych konfliktem zbrojnym”.
Tylko że diabeł, jak zwykle, leży w szczegółach. A te są tu wcale nie ukryte, tylko na wyciągnięcie ręki. Otóż w tym samym badaniu aż 53 procent respondentów (nawiasem mówiąc CBOS podkreślał, że ta grupa nie była w żaden sposób charakterystyczna, czyli w sensie społecznym, wiekowym i wykształcenia wyglądała mniej więcej tak samo, jak udzielający odpowiedzi przeciwnej) wypowiedziało się przeciw przyjmowaniu przez Polskę „uchodźców” z Bliskiego Wschodu i Afryki. Czyli dokładnie tych, o których idzie spór. Tylko 33 procent było za przyjęciem tych migrantów.
72 procent deklarujących „ogólną” otwartość na przyjmowanie uchodźców było, jak zdaje się wynikać z komunikatu CBOS, efektem ogromnej wówczas sympatii wobec Ukraińców. Ale, powtórzmy, migrantów muzułmańskich już wtedy nie chciała zaakceptować zdecydowana większość Polaków.
Z ówczesnym komunikatem CBOS można zapoznać się TUTAJ
Innymi słowy: to nie „pisowska propaganda” skłoniła Polaków do niezgody na przyjęcie muzułmańskich migrantów. Skłoniła ich do tego samodzielna obserwacja tego, co działo się na Zachodzie jeszcze za rządów Platformy, kiedy to o żadnej „pisowskiej propagandzie” docierającej do społeczeństwa na masową skalę nie sposób mówić na poważnie. A potem stanowisko to stało się wśród Polaków jeszcze bardziej popularne – pod wpływem zarówno tego, co w dalszym ciągu działo się w zachodniej części kontynentu, jak i, zapewne, publicznych mediów, istotnie przykładających dużą wagę do relacjonowania tego w antymigracyjnym duchu. Jednak zasadnicza zmiana (bo kilkanaście lat temu, kiedy problem był teoretyczny, Polacy rzeczywiście w większości deklarowali zgodę na przyjmowanie uchodźców) dokonała się przed objęciem władzy przez obecnie rządzącą partię. Nie pod jej wpływem, tylko na skutek samodzielnej (i, dodałbym od siebie, zdroworozsądkowej) obserwacji rzeczywistości.
Warto o tym pamiętać, kiedy znów usłyszymy o jakichś danych czy badaniach z przeszłości, sprzecznych z naszą pamięcią i intuicją. To wcale nie musi być tak, że to my źle pamiętamy. Takie stare badania wyśmienicie nadają się bowiem do manipulacji…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347486-to-nie-pis-sklonil-polakow-do-niecheci-wobec-migrantow-pare-slow-o-pewnej-manipulacji