Z Tuskiem jest jakiś problem - w stosunku do żadnego innego państwa UE nie pozwala sobie na tak ostre uwagi polityczny, w kierunku Polski wysyła je systematycznie
— mówi Jarosław Sellin w rozmowie z wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Polityczna nagonka, jak chce tego opozycja i sam zainteresowany, czy może naturalne wyjaśnienie kontrowersyjnej sprawy? Jak odbiera Pan wczorajszy przyjazd i przesłuchanie Donalda Tuska?
Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, Prawo i Sprawiedliwość: Zwróciłbym uwagę na inny, mniej zauważony aspekt całej sprawy. Po raz kolejny Donald Tusk pozwolił sobie bowiem na bardzo twarde, ostre i niesprawiedliwe oceny kondycji państwa polskiego. Mówienie, że wezwanie do prokuratury, ciała przecież niepolitycznego, organu wymiaru sprawiedliwości, który docieka prawdy w ważnej sprawie, jest sprawą polityczną to właśnie taka niesprawiedliwa ocena. Tusk został po prostu wezwany na świadka - ocena tego jako nagonki i dorzucane w trakcie spaceru do prokuratury komentarze od samego Tuska potwierdzają, że mieliśmy rację w sprawie niepopierania go na drugą kadencję w fotelu szefa Rady Europejskiej.
Tuż po wyborze Tusk zaklinał się, że będzie uważał na słowa, że jego praca ma charakter wybitnie neutralny politycznie.
I widzimy, że nie ma to oparcia w rzeczywistości. Donald Tusk pozwala sobie na niesprawiedliwe oceny polskiego państwa - mam nadzieję, że duża część opinii publicznej, która miała wątpliwości w sprawie naszego oporu przed jego nominacją dojdzie do wniosku, że mieliśmy rację. Z tym politykiem jest jakiś problem - w stosunku do żadnego innego państwa UE nie pozwala sobie na tak ostre uwagi polityczny, w kierunku Polski wysyła je systematycznie.
To był zresztą jeden z głównych celów happeningu, który wczoraj zorganizował Tusk…
Pan mówi o happeningu, niektórzy komentatorzy wskazują, że był to nieforamlny początek kampanii prezydenckiej.
Byłoby przykre, gdyby na najwyższy urząd w państwie aspirował człowiek, który dezawuuje kondycję polskiego państwa. Polacy powinni wyicągnąć wnioski: czy ktoś taki powinien być choćby kandydatem na prezydenta?
Warto wspomnieć też o meritum prawdziwego powodu, dla którego przyjechał wczoraj do Warszawy. Istnieją w tym zakresie dwie sprawy, które powinny być wyjaśnione. Po pierwsze: czy nie zosały naruszone reguły prawne przy tej umowie z FSB, czy nasi sojusznicy o niej wiedzieli? FSB to organ państwa, które regularnie, od lat, wpisuje do swojej doktryny państwowej, że głównym przeciwnikiem i wrogiem jest NATO. Czy państwo, które należy do tego Sojuszu, powinno nawiązywać ścisłą współpracę z krajem, który traktuje ten Sojusz jako głównego wroga?
A druga rzecz - chodzi o wiedzę ówczesnego premiera. Jeśli cała operacja działa się poza plecami Tuska - to świadczy to jak najgorzej o premierostwie. A jeżeli stało się to za jego wiedzą, to istnieje poważny problem do wytłumaczenia się.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z Tuskiem jest jakiś problem - w stosunku do żadnego innego państwa UE nie pozwala sobie na tak ostre uwagi polityczny, w kierunku Polski wysyła je systematycznie
— mówi Jarosław Sellin w rozmowie z wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Polityczna nagonka, jak chce tego opozycja i sam zainteresowany, czy może naturalne wyjaśnienie kontrowersyjnej sprawy? Jak odbiera Pan wczorajszy przyjazd i przesłuchanie Donalda Tuska?
Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, Prawo i Sprawiedliwość: Zwróciłbym uwagę na inny, mniej zauważony aspekt całej sprawy. Po raz kolejny Donald Tusk pozwolił sobie bowiem na bardzo twarde, ostre i niesprawiedliwe oceny kondycji państwa polskiego. Mówienie, że wezwanie do prokuratury, ciała przecież niepolitycznego, organu wymiaru sprawiedliwości, który docieka prawdy w ważnej sprawie, jest sprawą polityczną to właśnie taka niesprawiedliwa ocena. Tusk został po prostu wezwany na świadka - ocena tego jako nagonki i dorzucane w trakcie spaceru do prokuratury komentarze od samego Tuska potwierdzają, że mieliśmy rację w sprawie niepopierania go na drugą kadencję w fotelu szefa Rady Europejskiej.
Tuż po wyborze Tusk zaklinał się, że będzie uważał na słowa, że jego praca ma charakter wybitnie neutralny politycznie.
I widzimy, że nie ma to oparcia w rzeczywistości. Donald Tusk pozwala sobie na niesprawiedliwe oceny polskiego państwa - mam nadzieję, że duża część opinii publicznej, która miała wątpliwości w sprawie naszego oporu przed jego nominacją dojdzie do wniosku, że mieliśmy rację. Z tym politykiem jest jakiś problem - w stosunku do żadnego innego państwa UE nie pozwala sobie na tak ostre uwagi polityczny, w kierunku Polski wysyła je systematycznie.
To był zresztą jeden z głównych celów happeningu, który wczoraj zorganizował Tusk…
Pan mówi o happeningu, niektórzy komentatorzy wskazują, że był to nieforamlny początek kampanii prezydenckiej.
Byłoby przykre, gdyby na najwyższy urząd w państwie aspirował człowiek, który dezawuuje kondycję polskiego państwa. Polacy powinni wyicągnąć wnioski: czy ktoś taki powinien być choćby kandydatem na prezydenta?
Warto wspomnieć też o meritum prawdziwego powodu, dla którego przyjechał wczoraj do Warszawy. Istnieją w tym zakresie dwie sprawy, które powinny być wyjaśnione. Po pierwsze: czy nie zosały naruszone reguły prawne przy tej umowie z FSB, czy nasi sojusznicy o niej wiedzieli? FSB to organ państwa, które regularnie, od lat, wpisuje do swojej doktryny państwowej, że głównym przeciwnikiem i wrogiem jest NATO. Czy państwo, które należy do tego Sojuszu, powinno nawiązywać ścisłą współpracę z krajem, który traktuje ten Sojusz jako głównego wroga?
A druga rzecz - chodzi o wiedzę ówczesnego premiera. Jeśli cała operacja działa się poza plecami Tuska - to świadczy to jak najgorzej o premierostwie. A jeżeli stało się to za jego wiedzą, to istnieje poważny problem do wytłumaczenia się.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336328-nasz-wywiad-jaroslaw-sellin-tusk-po-raz-kolejny-zlamal-wczoraj-zasade-neutralnosci-dowiodl-ze-mielismy-racje-nie-popierajac-go-w-brukseli