Wolałabym, żeby prezydent już podpisał. Żeby już nie było tej dyskusji, ponieważ miałam wrażenie, że dość dobrze zakończyły się prace w sejmie. Była burzliwa dyskusja ale wybrzmiały wszystkie argumenty – zostało to przegłosowane, emocje zostały ostudzone
— mówi posłanka PiS Marzena Machałek, komentując nieoficjalne informacje o możliwym wecie prezydenta wobec ustawy oświatowej.
CZYTAJ TEŻ: NASZ NEWS. PiS zastanawia się czy rękami prezydenta nie odłożyć reformy edukacji
Dziś dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski, na pytanie o podpis prezydenta, poinformował nas jedynie, że: „Prezydent podejmie decyzję w konstytucyjnym terminie.”
wPolityce.pl: Co się stanie, jeśli potwierdzą się pogłoski o wecie prezydenta ws. ustawy o reformie oświaty? Ustawę uchwalono jeszcze przed świętami, a podpisu wciąż nie ma. Podobno prezydent poważnie się zastanawia czy jej nie zawetować.
Marzena Machałek, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji edukacji, PiS: To na razie wszystko informacje nieoficjalne. Żadnych oficjalnych nie mam. Stanowisko klubu parlamentarnego i przewodniczącego było wczoraj jasne: kierownictwo partii nie wyobraża sobie, żeby reforma miała być przełożona. Uważam, że to nie jest dobry czas, by ją przekładać. Można o tym było rozmawiać rok temu. Dzisiaj jestem po spotkaniach z przedstawicielami oświaty i oni są już dosyć dobrze przygotowani i psychicznie i organizacyjnie. To niepodpisanie ustawy byłoby rzeczywistym wprowadzeniem bałaganu. Nie wyobrażam sobie tego weta. Choć, oczywiście, prezydent ma takie konstytucyjne prawo. I trudno mu go odmawiać. Ale byłam na spotkaniu Narodowej Rady Rozwoju w części poświęconej edukacji, gdzie Andrzej Duda jasno zadeklarował, że jest za likwidacją gimnazjów. I za odtworzeniem czteroletnich liceów. Wiem, że w tej chwili prezydent jest na urlopie, więc być może podpis pod ustawą opóźnia się z tego względu.
Wiele osób, które popierają reformę co do idei, miało jednak zastrzeżenia co do tempa wprowadzanych zmian oraz chaosu komunikacyjnego, który wywołał sporo niepokoju wśród nauczycieli i rodziców…
Chaos robiły niektóre media. Reforma edukacji jest przygotowywana od kilku lat. W 2010 roku były pierwsze dyskusje. Przynajmniej trzy lata temu ta reforma była zapowiedziana w naszym programie. Od roku pani minister ją przygotowuje, a od co najmniej pół roku była prowadzona debata, a potem formalne konsultacje. Ja pilotowałam proces legislacyjny w Sejmie, więc wiem, że wszystko odbyło się zgodnie ze sztuką, wszystko było przedyskutowane. Naprawdę przyjęto wiele wniosków i propozycji różnych stron. I strony związkowej i strony społecznej. Nie da się czekać z demontowanymi liceami, nie funkcjonującym szkolnictwem zawodowym przez parę lat.
Pytanie jest, czy to, co się mówi, się przebija. Bo przecież my mamy ciągle ten problem – nie dlatego, że my się nie komunikujemy, tylko że nasze argumenty nie są nagłaśniane w odpowiedni sposób. Ja przypomnę te ekspertyzy z Instytutu Badań Edukacyjnych. Jest taki termin „edukacyjna wartość dodana”, który określa z czym uczeń wchodzi i wychodzi ze szkoły - co daje szkoła normalnemu uczniowi – słabemu, przeciętnemu, zdolnemu. I wynika z nich, że najwięcej dają gimnazja, które są połączone z podstawówką. Dzieci wyrwane z małych miejscowości do gimnazjów w miastach powiatowych, wbrew pozorom, tracą. Bo zanim się odnajdą – to już stamtąd wychodzą i idą do liceum. Możemy udawać, że tego nie ma. Ale jeżeli ma się taką wiedzę, to nie można zamykać oczu na rzeczywistość. Reforma jest dobrze przygotowana.
Jednak część rodziców i nauczycieli, niekoniecznie większość, ale jednak znaczna część ma obawy, protestuje. Państwo odbierają te protesty jako społeczne, czy stricte polityczne?
Widziałam taki protest w Jeleniej Górze. Tam był były adwokat i były policjant i to był ten protest… Ja rozumiem, że nauczyciele są zaniepokojeni, bo to ich dotyczy ta reforma, bo ich szkoły znikają z krajobrazu. Choć w większości będą to szkoły łączone ze szkołami podstawowymi. Ale są zaniepokojeni. Natomiast wiele środowisk próbuje prowadzić na tych niepokojach jakąś polityczną grę. Natomiast, rzeczywiście nauczyciele, jako grupa zawodowa są zagrożeni nieubłaganym niżem demograficznym. Natomiast ta reforma powoduje, że można jeszcze raz tę strukturę szkolnictwa przejrzeć. To jest szansa dla nauczycieli, ale wymaga dobrej woli, samorządów, kuratorów i wszystkich instytucji związanych z oświatą.
A tak z ręką na sercu – odczuwa pani niepokój w związku z opóźniającą się decyzją prezydenta?
Wolałabym, żeby prezydent już podpisał. Żeby już nie było tej dyskusji, ponieważ miałam wrażenie, że dość dobrze zakończyły się prace w sejmie. Była burzliwa dyskusja ale wybrzmiały wszystkie argumenty – zostało to przegłosowane, emocje zostały ostudzone. A w związku z tym, że tego podpisu nie ma - trochę wracają. Być może za sprawą spekulacji medialnych. W każdym razie nic mi nie wiadomo, żeby prezydent miał nie podpisać ustawy, ale wolałabym, żeby ten podpis już był złożony.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321909-marzena-machalek-nic-mi-nie-wiadomo-by-prezydent-mial-zawetowac-ustawe-oswiatowa-ale-wolalabym-zeby-ten-podpis-juz-bylnasz-wywiad