Czy trzeba jeszcze komuś w Polsce tłumaczyć jaki był bilans rządów PO-PSL? Niby nie, świadczy o tym zarówno wynik głosowania obywateli sprzed roku jak i aktualne sondaże. A jednak, wobec propagandowej kanonady odsuniętych od władzy w rezultacie demokratycznych wyborów, a obecnie walczących z pomocą wszelkich niedemokratycznych sił i środków o jej odbicie, wyjaśniać trzeba i to jak najgłośniej, o co po prawdzie chodzi, i o co toczy się ta walka.
Nie zamierzam przypominać „dokonań” kompromitujących gabinety ekspremierów Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Po ośmiu latach rządów Platformy z nazwy Obywatelskiej obywatele mieli po dziurki w nosach rozlicznych afer i skandali, reformatorskiego zastoju, nieróbstwa i bezpodstawnego samozadowolenia tej ekipy z ograniczoną odpowiedzialnością. Wystarczyłoby przytoczyć tylko kilka chłodnych zestawień Eurostatu, opracowywanych na użytek Brukseli. Jak te, że w chwili utraty władzy przez PO-PSL na liście 20 najbiedniejszych regionów w całej Unii Europejskiej znalazło się aż 5 polskich województw, że nasz kraj, który po niemal całkowitej wyprzedaży przemysłu stał się jedną wielką bazą wykorzystywanej przez zagranicę, taniej siły roboczej, że polski dochód w przeliczeniu na mieszkańca nie sięgnął nawet 30 proc. średniej uzyskiwanej przez Niemców, Anglików lub Finów, że pod tym względem wyprzedzili nas m.in. Czesi i Słowacy, że nasza „zielona wyspa” znalazła się za to na czele Europy pod względem liczby dzieci żyjących w ubóstwie, czy np. dostępności polskiego społeczeństwa do opieki medycznej…
Podobnych danych mógłbym przytoczyć wiele. Także takie, jak np. dotyczące zrujnowania naszego przemysłu stoczniowego oraz dofinansowywania stoczni i kopalni w Niemczech czy we Francji. Ale mniejsza z tym. Nawet jeśli wszystkie te konkrety nie były znane ogółowi społeczeństwa, polscy wyborcy wiedzieli swoje i odesłali koalicjantów z byłego rządu PO-PSL do ław opozycji. Rok po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość tzw. ludowcy z PSL nie osiągają w bieżących sondażach nawet progu wyborczego, zaś PO i jej mutant, tzw. Nowoczesna mają razem wziąwszy znacznie niższe notowania od partii rządzącej. O paranojo, uzurpują sobie natomiast prawo do przemawiania w imieniu… „narodu”.
Na naszych oczach toczy się obecnie bezpardonowa wojna starego z nowym, o możliwości zachowania przez beneficjentów postkomunistycznego układu choćby części traconych wpływów i przywilejów. O nic więcej. Dzisiejsza opozycja nie ma absolutnie nic do zaproponowania w sensie merytorycznym, programowym, plecie jedynie znane od lat androny o potrzebie odzyskania przez nią… społecznego zaufania. Zdaje sobie jednak sprawę, że z tymi twarzami z wczoraj zaufania obywateli nie odzyska, pozostał im zatem jedynie wariant siłowy: rozróby w parlamencie, podżeganie do burd, prowokowanie przewrotu z pomocą „ulicy i zagranicy” - jak de facto snuł otwarcie kilka miesięcy temu szef PO Grzegorz Schetyna.
Już samo podburzanie tłumów, wzywanie do łamania prawa przez tzw. polityków tzw. opozycji, samo blokowanie prac Sejmu są szkolnymi przykładami łamania podstawowych zasad funkcjonowania demokracji. Łap złodzieja, krzyczy złodziej. W tej bezpardonowej walce o - mówiąc wprost - obalenie przy użyciu wszelkich sił i środków legalnej władzy, społeczeństwo nie jest podmiotem, lecz przedmiotem, ma być narzędziem do osiągnięcia celu niemałej i mocno ukorzenionej grupy profitentów zakłamanego układu magdalenkowo-okrągłostołowego. Historia się powtarza, także dzisiaj Polacy konfrontowani są z największą blagą od upadku komunizmu. Główny organ dawnych beneficjentów, „Gazeta Wyborcza”, której zaciekłość można śmiało porównać do hitlerowskiej gazety politycznej „Der Stürmer” („Szturmowiec”), tytułuje jeden ze swych dzisiejszych, najbardziej obłudnych tekstów, jakie kiedykolwiek czytałem:
W ciągu 14 miesięcy rozjechał nasze państwo walcem. Sobie zapewnił władzę niemal absolutną. Czego jeszcze chce poseł Jarosław Kaczyński?
W kwestii formalnej, ów tekst napisał Piotr Stasiński, laureat tytułu Hieny Roku za „lekceważące i pozbawione empatii oraz zawodowej solidarności wypowiedzi na temat zatrzymania i aresztowania dziennikarzy” - dla przypomnienia, podczas rządów PO-PSL (w listopadzie 2014 r.), w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej. Ten czołówkowy komentarz w „GW” można skwitować jednym zdaniem: tak, wasze państwo, z waszym prawem i sprawiedliwością na wzór Orwellowskiego „Zwierzęcego folwarku” zostało rozjechane, niestety, jeszcze nie do końca. Oto niechciana i odrzucana z obrzydzeniem przez czytelników gazeta, która stoi na krawędzi bankructwa, usiłuje wykładać, jakich to przestępstw dopuścił się „niemal absolutny władca, poseł Kaczyński”. A mianowicie, cytuję wiernie z małymi skrótami:
łamał konstytucję i niszczył trybunał, zlikwidował niezależność prokuratury, zakneblował opozycję, zamienił parlament w mechanizm bezmyślnego posłuchu, zrobił czystkę polityczną w instytucjach, odebrał Polakom prawa i wolności, do zgromadzeń, wolności słowa i wolności artystycznej, wybudował państwo policyjne, gardzi kobietami, zwalcza antykoncepcję, tudzież starcami gardzi, bo obcina emerytury uczciwym ludziom, a w ogóle blokuje dostęp obywateli do informacji o poczynaniach władzy, na dodatek fałszuje historię, zwalcza wielokulturowość, nie chce przyjąć islamskich uchodźców, przerabia Polskę na modłę kościoła Rydzyka, pobłaża mowie nienawiści, flirtuje z faszystami, demoluje szkolnictwo i oświatę, zagraża dobrobytowi Polski i Polaków, i godzi w bezpieczeństwo naszego państwa.
Stasiński wyliczył tego dużo więcej, zainteresowanych odsyłam do oryginału. Mam wrażenie, że autor zaczął pisać ten tekst jeszcze za rządów PO, ponieważ „wypisz wymaluj” idealnie charakteryzuje wszystko to, za co ekipa zbiegłego do Brukseli premiera Tuska i jego niedemokratycznie narzuconej następczyni premier Kopacz została pozbawiona władzy przez obywateli.
„Niech pan stanie w prawdzie i odpowie: co pan chce zrobić z Polską?”
— pyta autor z charakterystyczną dla niego i gazety, której służy, arogancją, prostactwem i elementarnym brakiem wychowania. Bo tylko pospolity cham zwracając się do kogoś imiennie pisze „pan”, zamiast „Pan”, pomijając fakt, że dla Pana, Panie Stasiński, „poseł Kaczyński” jest byłym premierem i prezesem PiS. Nie sądzę, aby były premier i prezes partii rządzącej zniżył się i odpowiedział niejakiemu Stasińskiemu na ten bełkot. Ani na ten, ani na pozostałe, jakże zaangażowane teksty z gazety, która w tym „faszystowskim” państwie pozwala sobie na takie oto tytuły: „Kijowski: W piątek władza przekroczyła Rubikon. Musimy dalej protestować”, „Przed Sejmem protesty, a na Krakowskim Przedmieściu wiec poparcia rządu dla samego siebie”, „Rząd ściągnął do Warszawy 2 tys. funkcjonariuszy”, „Andrzej Rzepliński: W każdym więzieniu czułbym się dobrze”… itd. Całość zamyka apel „GW”: „Wesprzyj wolne media. Bądźmy razem!”, który popieram w całej rozciągłości: tak jest! Należy wesprzeć media wolne od hipokryzji i pomóc tym pozostającym w nienawistnym zniewoleniu uwolnić się od „Michnikoidów”. Tak, powinniśmy być razem, po to, aby móc przywrócić do normalności co w naszym państwie po upadku PRL i w ciągu 8 lat PO zostało faktycznie rozjechane walcem: elementarne poczucie sprawiedliwości, poszanowanie dla demokracji i państwa prawa, dla zasad etyki, w tym zawodowej, moralności i zwykłej przyzwoitości, poczucie tożsamości i więzi narodowej. Zaślepiony autor nie potrafi, albo nie chce dostrzec, że o szczerą troskę o własny kraj chodzi, w którym zbrodnia, złodziejstwo i szubrawstwo zaczęły być nazywane po imieniu, a nie o prywatę skrywaną pod plandeką zakłamanych sloganów. O to właśnie idzie, czego najbardziej boją się utrwalacze tzw. władzy ludowej w III RP. Więc walczą. Na wszystkich frontach. Wedle najnowszych wieści, szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wnioskował, aby w związku z wydarzeniami w Polsce jego organ zajął się sytuacja w naszym kraju…
Na koniec muszę wszakże przyznać, że ponad ćwierć wieku od upadku komunizmu istotnie nie zdołaliśmy jeszcze zbudować państwa prawa. W państwie prawa tak żenująca szopka, jaką tuż przed Bożym Narodzeniem zaaranżowała w Sejmie i poza parlamentem część opozycjonistów nie pozostałaby bez konsekwencji…
Poruszająca lektura! „Wygaszanie Polski 1989-2015” - Andrzej Nowak, Adam Bujak i Janusz Kowecki.
Dokumentalny zapis tragicznego stanu, w jakim znalazła się Polska po ponad dwóch dekadach transformacji ustrojowej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/320138-najwieksza-blaga-od-upadku-komunizmu-w-ciagu-8-lat-po-rozjechala-nasze-panstwo-walcem-czego-jeszcze-chce