Felieton ukazał się w tygodniku „wSieci”.
Kolejne trzęsienia ziemi nawiedziły środkową Italię, obracając w gruzy miasteczka na pograniczu Umbrii, Lazio i Marche. Średniowieczne domy, targane wstrząsami we wszystkie strony, waliły się jak konstrukcje z klocków.
Ból związany z ludzkimi tragediami współgra z żalem po stracie cennych zabytków. Po tym, jak w Nursji zawaliła się bazylika św. Benedykta, pojawiły się głosy mówiące, że to symbol rozpadającej się Europy. Bo przecież benedyktyńskie wartości — praca i modlitwa — legły u jej podstaw intelektualno-duchowych. Została tylko fasada… To rzeczywiście ma jakiś posmak metafory, bo obecna Unia, pretendująca do bycia Europą, jest w istocie tworem bez podstaw i fundamentów, zupełnie fasadowym. Gdy wejść dalej — widać gruzowisko prawdziwych podstaw moralnych.
Izraelski wiceminister Ayoob Kara w trakcie wizyty we Włoszech stwierdził, że trzęsienia ziemi to kara boska wymierzona Włochom za wstrzymanie się od głosu na forum UNESCO wtedy, gdy przegłosowywano sprawę uznania najważniejszych dla Izraela miejsc (takich jak Ściana Płaczu) za dziedzictwo kulturowe… muzułmanów. Według UNESCO bowiem najważniejsze miejsca Jerozolimy cywilizacyjnie przynależą do świata islamu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela musiało przepraszać za słowa swojego przedstawiciela.
W smutnym akcie zniszczeń bazyliki w Nursji jest jeszcze inny symboliczny wątek. Włoska opinia publiczna skierowała się w stronę samego kataklizmu. Pytano, dlaczego ciągle mamy tak małą wiedzę o trzęsieniach, że nie jesteśmy ich w stanie przewidzieć. Liczono wstrząsy — wszystkich, także tych słabych, było w ciągu tych dwóch miesięcy ponad 20 tys.! Ale jednocześnie włodarze niektórych zagrożonych miast zaczęli walczyć o to, by zabezpieczyć najcenniejsze budowle za pomocą specjalnych podpór. Jednak włosko-unijny aparat biurokratyczny nie pozwolił na zrobienie tego, co dyktował zdrowy rozsądek.
Dlatego burmistrz Nursji jest tak wściekły. Bo gdyby na czas podparł ściany świątyni, udałoby się ją uratować. Niestety, musiał czekać na liczne zezwolenia: a to konserwatora zabytków, a to straży pożarnej… W Europie mamy kryzys. Ściany już trzeszczą. Ale jeszcze jest czas, by postawić „podpory” i wrócić do fundamentów.
Nie czekajmy na pozwolenia z Brukseli, bo zanim nadejdą, wszystko zdąży runąć…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/315213-w-europie-mamy-kryzys-sciany-juz-trzeszcza-ale-jeszcze-jest-czas-by-postawic-podpory-i-wrocic-do-fundamentow