Nasza ofensywa ruszyła z kopyta już kilka miesięcy temu, gdy zaproponowaliśmy wiele konkretnych rzeczy, takich jak program Start in Poland czy nowy model wsparcia eksportu
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wicepremier Mateusz Morawiecki.
wPolityce.pl: Panie premierze, rozmawiamy przy okazji Tweetupa w polskim elektrycznym autobusie, który był ozdobą spotkania w KPRM i którego produkcją po prostu się państwo chwalą. Z drugiej jednak strony jest Pan czasem złośliwie nazywany premierem, ministrem z PowerPointa.
Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju, minister finansów: To proszę powiedzieć, czy ten autobus jest też z PowerPointa. (śmiech) To realny polski produkt, który jest krokiem w kierunku budowy silnej, polskiej branży. Do tej pory nie byliśmy bowiem liczącym się producentem autobusów elektrycznych, a to się dziś zmienia, przede wszystkim dzięki przedsiębiorcom, ale również dzięki wsparciu państwa. W Polsce jeździ kilkanaście tysięcy autobusów – co roku wymieniane jest ok. 10 procent floty autobusowej. Chcemy stworzyć taki system zachęt, by po kraju jeździło więcej autobusów elektrycznych. To ważne, bo w ten sposób budujemy jeden z przemysłów przyszłości, to ważne także dla naszego zdrowia i ochrony środowiska.
Czy fakt, że jest Pan dziś odpowiedzialny za cały pion gospodarczy rządu spowoduje, że ofensywa ruszy z kopyta?
Podam Panu konkretny dowód na to, że nasi konkurenci polityczni są mistrzami pustosłowia i snują tylko „opowieści dziwnej treści”. W ostatnią środę, dokładnie tego dnia, kiedy opozycja narzekała na naszą politykę gospodarczą, uratowaliśmy kolejowe Przewozy Regionalne od bankructwa. Bo nasi poprzednicy, tego największego przewoźnika pasażerów w Polsce, rozłożyli na łopatki. Utworzony przez nas Polski Fundusz Rozwoju zorganizował nowoczesny sposób wsparcia dla Przewozów Regionalnych, do których trafi 630 mln złotych na remont starszych wagonów i zakup nowych pociągów. Polacy będą jeździć wygodniej i skorzysta na tym polska gospodarka, bo remonty i zakupy taboru będą robione w naszym kraju, w polskich firmach.
Zresztą, nasza ofensywa ruszyła z kopyta już kilka miesięcy temu, gdy zaproponowaliśmy wiele konkretnych rzeczy, takich jak program Start in Poland czy nowy model wsparcia eksportu. W tym roku wsparliśmy też inwestycje w każdym polskim województwie, które będą miały pozytywny wpływ na rozwój lokalny. One mają za zadanie pobudzić polską przedsiębiorczość. To także sprawa projektów ustaw dla przedsiębiorców – w tym kontekście moja nowa rola (ministra finansów) będzie pomocna, bowiem Ministerstwo Finansów pełni ważną funkcję z punktu widzenia oceny skutków danej regulacji i jej wpływu na budżet. Każdy chciałby przychylić nieba przedsiębiorcom, ale ocena skutków regulacji leży w kompetencjach ministerstwa finansów – dziś będziemy w stanie szybko to skorelować i zaproponować jak najlepsze rozwiązania dla przedsiębiorców, oczywiście nie zapominając o rygorach budżetowych.
No właśnie, rygory budżetowe. Nie obawia się Pan konfliktu interesów? Jedną ręką będzie Pan proponował rozwiązania, a drugą opiniował je i oceniał ich wpływ na budżet.
W jakimś sensie zawsze ktoś, kto jest szefem danej jednostki, ma konflikt, jeśli cele, jakie realizuje są ze sobą sprzeczne. A tutaj w pewnej mierze te cele są sprzeczne – z jednej strony będziemy proponowali rozwiązania, z drugiej oceniali ich faktyczne skutki. Nie chcemy przekroczyć poziomu 3% deficytu budżetowego, a z drugiej wypełnić obietnice wyborcze i dać impuls inwestycyjny. Taka jest natura polityki gospodarczej i budżetowej. To jedno z naczelnych zadań.
Ale i opozycja, co naturalne, i wielu komentatorów i ekonomistów zastanawia się: jak zepną państwo budżet w kolejnych latach, skoro dochodzą duże wydatki: 500+, wiek emerytalny, a kilka kosztownych obietnic czeka w kolejce na realizację.
Odpowiedziałbym nieco przewrotnie: rok temu opozycja i sceptycy wątpili, czy uda się spiąć budżet i wprowadzić program 500+ w pierwszym roku urzędowania. Udało się. Niedawno wątpili, czy uda się nam złożyć budżet na 2017 rok. Też się udało. Nie martwmy się więc rokiem 2018 i 2019, gdy rok po roku udowadniamy, że da się spełniać obietnice społeczne, a przy tym utrzymać deficyt w ryzach.
Aczkolwiek jest godne podkreślenia, że przesunęliśmy 30 mld złotych na potrzeby społeczne. To 23 mld z programu 500+, 2 mld na dodatkowe wydatki polityki prorodzinnej, 1 miliard – polityka senioralna i kilka mld związanych z reformą emerytalną. To wielki wysiłek, który musimy skompensować lepszym ściąganiem podatków i lepszej jakości wzrostem gospodarczym. Lepszej jakości to znaczy np. z większym udziałem polskich firm w eksporcie, i produkcji dóbr o wyższej wartości dodanej.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nasza ofensywa ruszyła z kopyta już kilka miesięcy temu, gdy zaproponowaliśmy wiele konkretnych rzeczy, takich jak program Start in Poland czy nowy model wsparcia eksportu
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wicepremier Mateusz Morawiecki.
wPolityce.pl: Panie premierze, rozmawiamy przy okazji Tweetupa w polskim elektrycznym autobusie, który był ozdobą spotkania w KPRM i którego produkcją po prostu się państwo chwalą. Z drugiej jednak strony jest Pan czasem złośliwie nazywany premierem, ministrem z PowerPointa.
Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju, minister finansów: To proszę powiedzieć, czy ten autobus jest też z PowerPointa. (śmiech) To realny polski produkt, który jest krokiem w kierunku budowy silnej, polskiej branży. Do tej pory nie byliśmy bowiem liczącym się producentem autobusów elektrycznych, a to się dziś zmienia, przede wszystkim dzięki przedsiębiorcom, ale również dzięki wsparciu państwa. W Polsce jeździ kilkanaście tysięcy autobusów – co roku wymieniane jest ok. 10 procent floty autobusowej. Chcemy stworzyć taki system zachęt, by po kraju jeździło więcej autobusów elektrycznych. To ważne, bo w ten sposób budujemy jeden z przemysłów przyszłości, to ważne także dla naszego zdrowia i ochrony środowiska.
Czy fakt, że jest Pan dziś odpowiedzialny za cały pion gospodarczy rządu spowoduje, że ofensywa ruszy z kopyta?
Podam Panu konkretny dowód na to, że nasi konkurenci polityczni są mistrzami pustosłowia i snują tylko „opowieści dziwnej treści”. W ostatnią środę, dokładnie tego dnia, kiedy opozycja narzekała na naszą politykę gospodarczą, uratowaliśmy kolejowe Przewozy Regionalne od bankructwa. Bo nasi poprzednicy, tego największego przewoźnika pasażerów w Polsce, rozłożyli na łopatki. Utworzony przez nas Polski Fundusz Rozwoju zorganizował nowoczesny sposób wsparcia dla Przewozów Regionalnych, do których trafi 630 mln złotych na remont starszych wagonów i zakup nowych pociągów. Polacy będą jeździć wygodniej i skorzysta na tym polska gospodarka, bo remonty i zakupy taboru będą robione w naszym kraju, w polskich firmach.
Zresztą, nasza ofensywa ruszyła z kopyta już kilka miesięcy temu, gdy zaproponowaliśmy wiele konkretnych rzeczy, takich jak program Start in Poland czy nowy model wsparcia eksportu. W tym roku wsparliśmy też inwestycje w każdym polskim województwie, które będą miały pozytywny wpływ na rozwój lokalny. One mają za zadanie pobudzić polską przedsiębiorczość. To także sprawa projektów ustaw dla przedsiębiorców – w tym kontekście moja nowa rola (ministra finansów) będzie pomocna, bowiem Ministerstwo Finansów pełni ważną funkcję z punktu widzenia oceny skutków danej regulacji i jej wpływu na budżet. Każdy chciałby przychylić nieba przedsiębiorcom, ale ocena skutków regulacji leży w kompetencjach ministerstwa finansów – dziś będziemy w stanie szybko to skorelować i zaproponować jak najlepsze rozwiązania dla przedsiębiorców, oczywiście nie zapominając o rygorach budżetowych.
No właśnie, rygory budżetowe. Nie obawia się Pan konfliktu interesów? Jedną ręką będzie Pan proponował rozwiązania, a drugą opiniował je i oceniał ich wpływ na budżet.
W jakimś sensie zawsze ktoś, kto jest szefem danej jednostki, ma konflikt, jeśli cele, jakie realizuje są ze sobą sprzeczne. A tutaj w pewnej mierze te cele są sprzeczne – z jednej strony będziemy proponowali rozwiązania, z drugiej oceniali ich faktyczne skutki. Nie chcemy przekroczyć poziomu 3% deficytu budżetowego, a z drugiej wypełnić obietnice wyborcze i dać impuls inwestycyjny. Taka jest natura polityki gospodarczej i budżetowej. To jedno z naczelnych zadań.
Ale i opozycja, co naturalne, i wielu komentatorów i ekonomistów zastanawia się: jak zepną państwo budżet w kolejnych latach, skoro dochodzą duże wydatki: 500+, wiek emerytalny, a kilka kosztownych obietnic czeka w kolejce na realizację.
Odpowiedziałbym nieco przewrotnie: rok temu opozycja i sceptycy wątpili, czy uda się spiąć budżet i wprowadzić program 500+ w pierwszym roku urzędowania. Udało się. Niedawno wątpili, czy uda się nam złożyć budżet na 2017 rok. Też się udało. Nie martwmy się więc rokiem 2018 i 2019, gdy rok po roku udowadniamy, że da się spełniać obietnice społeczne, a przy tym utrzymać deficyt w ryzach.
Aczkolwiek jest godne podkreślenia, że przesunęliśmy 30 mld złotych na potrzeby społeczne. To 23 mld z programu 500+, 2 mld na dodatkowe wydatki polityki prorodzinnej, 1 miliard – polityka senioralna i kilka mld związanych z reformą emerytalną. To wielki wysiłek, który musimy skompensować lepszym ściąganiem podatków i lepszej jakości wzrostem gospodarczym. Lepszej jakości to znaczy np. z większym udziałem polskich firm w eksporcie, i produkcji dóbr o wyższej wartości dodanej.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310533-nasz-wywiad-mateusz-morawiecki-nasza-ofensywa-ruszyla-z-kopyta-konkurenci-polityczni-sa-mistrzami-pustoslowia?wersja=mobilna