Najważniejszy jest zawsze głos suwerena, który jest wyrażany w wyborach. Trybunał Konstytucyjny nie może sobie przypisywać roli nadwładzy
— mówi w rozmowie z dziennikiem Polska the Times Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury.
Jego zdaniem nie ma potrzeby, żeby mówić dziś o kryzysie konstytucyjnym w Polsce.
Kryzysem można nazwać sytuację, w której pojawiłoby się zagrożenie dla demokracji. Taka sytuacja ma miejsce przede wszystkim w dwóch momentach: gdy dochodzi do fałszowania, czy zafałszowania wyników wyborów lub gdy wyniki demokratycznych wyborów zostają odrzucone.
-– powiedział Gliński. Jak zauważa:
Pierwszą sytuację mieliśmy przy okazji ostatnich wyborów samorządowych, których końcowy wynik został zafałszowany. Wyniki podane przez PKW nie oddawały woli wyborców. Potwierdziła to nawet Fundacja Batorego, której nie da się uznać za naszego zwolennika, a której eksperci ostatnio przyznali, że PSL „zdobyło” dodatkowo ok. 700 tys. głosów właśnie w wyniku zafałszowania procesu wyborczego. Z drugą sytuacją mamy do czynienia właśnie w tej chwili. Opcja, która przegrała ostatnie wybory, a wcześniej miała pełny, nieporównywalny z obecną sytuacją, monopol władzy, nie chce zaakceptować wyniku wyborczego. Nie minęło nawet 100 dni naszych rządów, a już były wielkie, ostre protesty w nas wymierzone. I niebywałe oskarżenia o dyktaturę i faszyzm!
– zauważa wicepremier.
W tym sensie, gdy spór polityczny, także poprzez wykorzystywanie mediów i instytucji zagranicznych, przenoszony jest na płaszczyznę tak radykalnych emocji, możemy faktycznie mówić o kryzysie demokracji. Konflikt o TK, jest tu jedynie pretekstem do prawdziwego zagrożenia demokracji, jakim jest totalna wojna emocjonalna i psychologiczna związana z odmową akceptacji wyniku wyborczego.
– stwierdza Piotr Gliński.
Zdaniem protesty opozycji pod sztandarami KOD są efektem wcześniej przyjętego założenia, że ostatnie wyniki wyborów trzeba odrzucić.
Widać, jak spora grupa osób czuje się niekomfortowo w nowej sytuacji politycznej i demonstruje. Mają do tego oczywiste prawo, choć nazywanie tego obroną demokracji jest aberracją - by użyć delikatnego słowa. No, ale każdy ma prawo do rozbratu z rzeczywistością.
– konstatuje.
Gliński przypomina też , że w Polsce odbyły się wybory w których naród - suweren wskazał, kto powinien rządzić.
Oczywiście, rolą opozycji jest kontrolować władzę, nawet w sposób ostry, dla demokracji to jest korzystne. Ale pewnych granic przekraczać nie można. Opozycja nie może działać - jak zapowiada poseł Schetyna - w sposób totalny
-– podkreśla. I dodaje:
to właściwie znaczy? To jest niebezpieczne, zupełnie destrukcyjne dla życia publicznego, jeśli przekracza się granice krytyki, na przykład donosząc kłamliwie na własny rząd za granicą. Pamiętajmy, że wojna totalna oznacza, że można stosować wszystkie metody i niszczyć przeciwnika wszystkimi sposobami. I od takiej wojny nie ma odwrotu. Nie ma kompromisu. Nie można odbudować porozumienia. Któraś ze stron ma wygrać a ta druga musi przegrać. Ma być wykluczona, wyeliminowana, nie ma dla niej miejsca. Czy ktoś, kto w demokracji deklaruje takie zamiary, zdaje sobie sprawę z konsekwencji? Naprawdę tego chce?
Mimo tego, jak zaznacza, obóz rządowy – jest gotów szukać kompromisu.
Chcielibyśmy znaleźć jakieś wspólne wyjście z owego klinczu, ale przy takim nastawieniu opozycji, przy totalnym niszczeniu wspólnotowych wartości, hipertrofii złych emocji, nie będzie to łatwe.
Jak mówi wicepremier:
Należy pamiętać, że nie wszystko zależy od nas, nie kontrolujemy też - i dobrze - wszystkich instytucji w państwie. Opozycja instytucjonalnie jest bardzo silna, posiada nie tylko swojego Rzecznika Praw Obywatelskich, prezesa NIK-u i jeszcze parę innych ciał centralnych, ale także - wskutek zafałszowanych wyborów samorządowych - aż 15 sejmików wojewódzkich. Także zdecydowaną większość samorządów dużych miast. Tym się zresztą różnimy od okresu rządów koalicji PO-PSL, która zdominowała całkowicie system władzy - i wcale nie słyszałem, żeby przeciwko temu Komisja Wenecka protestowała. Tak samo jak nie słyszałem, by komukolwiek w Europie przeszkadzały zafałszowane wybory samorządowe czy referenda lokalne. Tymczasem teraz od nas się oczekuje, byśmy ulegali opinii Komisji Weneckiej, ciała jedynie doradczego Rady Europy, o którym nikt wcześniej w Polsce nawet nie słyszał.
Piotr Gliński odpowiada też na pytanie o pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej. Jego zadaniem powinien on stanąć na Krakowskim Przedmieściu.
To miejsce jednoznacznie wskazali Polacy, gromadząc się tam tłumnie tuż po katastrofie. Już wcześniej zresztą apelowałem kilkakrotnie w mediach, żeby przed Pałacem Prezydenckim stworzyć pomnik światła. Ten pomysł ówczesna władza zbyła milczeniem. Nie chcieli żadnego kompromisu. Musimy doprowadzić tę sprawę do końca. Bo ja bym bardzo chciał, jako obywatel, żeby ten pomnik powstał. I żeby jego forma była godna - ale też pasująca do miejsca. Ale konkretną decyzję powinny podjąć najwyższe polskie władze wraz z rodzinami smoleńskimi.
ansa/ Polska the Times
Książka, którą warto przeczytać! „Bitwa o III RP” - Jan Maria Jackowski. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/286739-piotr-glinski-konflikt-o-tk-jest-pretekstem-do-prawdziwego-zagrozenia-demokracji-jakim-jest-totalna-wojna-zwiazana-z-odmowa-akceptacji-wyniku-wyborczego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.