Enigma KOD. "Na razie maszerują w nieznanym kierunku, wznosząc przeważnie wrogie okrzyki przeciw rządowi i prezydentowi"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

„Szli krzycząc Polska! Polska!” – powiada klasyk. Prawie wszystko będzie tu zagadką: jak krzyczeli, co mieli na myśli, krzycząc „Polska! Polska!”. To dobrze, że tubylczy lud wybudzony z ćwierćwiekowego letargu wychodzi od kilku miesięcy na ulice i zdumiony odkrywa, że „tu jest Polska”. Zachwycony sam sobą, popada w zbiorowe uniesienie, niemal samouwielbienie swą niespodziewaną wspólnotą. To dobrze, że chwyta w dłonie biało czerwone flagi, śpiewa narodowy hymn, wznosi patriotyczne okrzyki, odkrywa, że składa się z Polaków. Naśladuje wprawdzie wiele zachowań z wcześniejszych, raczej nieprzychylnie traktowanych marszy niepodległościowych, ale uznaje je za swoje. Czy ten lud przestał wstydzić się polskości, czyli gorszości, którą mu dotąd wmawiano, czy zdobył się na odwagę bycia Polakami?

Na razie maszerują w nieznanym kierunku, wznosząc przeważnie wrogie okrzyki przeciw rządowi i prezydentowi. Zapał i desperacja, z jaką się gromadzą, świadczą o tym, że uczestnicy okresowych marszów pod różnymi zresztą hasłami są święcie przekonani o słuszności swych racji i przekonań. Na razie są pewni, że nie błądzą. Jak powstaje takie zbiorowe, silne przekonanie o własnej słuszności, o prawdzie o odkrywanej rzeczywistości, o jej ukrytych kulisach i sprężynach, a przede wszystkim o niegodziwości strony przeciwnej? Musi powstawać jednak bez konfrontacji, bez porównania i refleksji o różnych stronach tej rzeczywistości. Trudno nie zauważyć, że ten wtórny, zbiorowy rezonans, silne wzbudzenie zbiorowych emocji nie jest tak spontaniczny, za jaki chciałby uchodzić, że wychodzi z jakichś źródeł, z jakiegoś ośrodka nawet niezbyt ukrytego. Trudno nie zauważyć, że to ruch już zorganizowany, złożony z różnego rodzaju oponentów politycznych, od partii opozycyjnych, które przegrały ostatnie wybory, do rozmaitych beneficjentów poprzednich układów, do wszelkich niezadowolonych, oburzonych, zagniewanych, którym wspólnie zależy na zorganizowaniu zbiorowych emocji przeciw rządzącym, rządzącym właśnie z demokratycznego wyboru. Wyładowują się one jednak w hasłach i języku dalekim od zwykłych żądań i postulatów, licytują w atmosferze już nie sporu, ale walki. Chodzi w niej o wskazanie wroga, wykreowanie przeciwnika, który będzie winny wszelkiemu złu i nieszczęściu, którego trzeba zwalczać z całą mocą, bo zagraża całemu krajowi, niszczy poczucie bezpieczeństwa, obala zbudowany już porządek. Trudno to nazwać inaczej, jak organizowaniem zbiorowej nienawiści, a zarazem podcinaniem egzystencjalnych podstaw ważnych dla wielu ludzi.

Już na początku XX wieku odkryto prawdę, że nieprawda powtarzana tysiące razy staje się, to znaczy wydaje się, że staje się prawdą. W ten sposób można skutecznie u tej części społeczeństwa, która jest podatna na takie wmówienie, indoktrynację, manipulację, odwrócić obraz i poczucie rzeczywistości. Można wykreować bardzo silnie działający obraz przeciwnika i wroga przy pomocy języka walki, degradacji postaci, pomówienia, obrazy, plotki, fałszu, przeciw któremu to wrogowi mobilizuje się oddziały gotowych do zbiorowych wystąpień i zastosowania środków nadzwyczajnych. Język wrogości, eskalowany, wzmacniany i powtarzany przez kolejne manifestacje, utrwalił się nie tylko w język nienawiści – tu łatwo zaobserwować, skąd się on bierze – ale i w myślenie nienawiścią, w świadomość zdominowaną przez uczucie nienawiści. Może ona przeorać umysły i wybuchnąć w zbiorowym uniesieniu, dojść aż do „życzeń śmierci” przeciwnika, z czym się niedawno zetknęliśmy. To nie powstało wczoraj, to już trwa przynajmniej od katastrofy smoleńskiej, gdy podczas wspólnej żałoby dopuszczono do aktów zgorszenia pod Krzyżem i w prowokacyjny sposób naruszano pamięć ofiar, gdy śmierć powinna być granicą walki i wrogości.

Jak w tym świetle wyglądają słuszne z pozoru hasła i żądania obrony demokracji, konstytucji, praworządności? Można odpowiedzieć krótko, że podejrzanie. Bo jaka to obrona i jaka demokracja? Czy obecne władze zostały wybrane niedemokratycznie, czy wybory zostały sfałszowane? Czy Trybunał Konstytucyjny, w którym, tak czy inaczej, większość ma opozycja, został obalony, czy raczej przyhamowany, w swych zapędach politycznych, jak już można zauważyć, do osobnej władzy. Czy zostały obalone rządy prawa, czy, co najwyżej, naruszone rządy prawników, bo to oni wyrastają na nowa oligarchię, która w nowoczesnym państwie, pomijając prawo naturalne i tradycyjny, sprawdzony system wartości, chce coraz bardziej samodzielnie ustanawiać prawa, decydować o porządku państwa, wpływać na całe życie społeczne. Dzisiejsze spory i konflikty polityczne i prawne wynikają z ustroju i realiów III RP powstającej po Okrągłym Stole i wymagają po prostu zmian i stworzenia nowego porządku prawnego po układzie postkomunistycznym. Ani dotychczasowe prawa, ani konstytucja nie są tak święte, by nie potrzebowały zmian i udoskonalenia. Zwłaszcza przemyślenia wymagają kwestie także wewnętrznej suwerenności, odpowiedzi na podstawowe pytanie: kto jest suwerenem, podmiotem państwowego porządku, ogół Polaków, społeczeństwo, naród, czy elity władzy, w tym wybijający się na coraz większą samodzielność grupy prawników stanowiących prawo, produkujących masowo przepisy prawne.

Czy ruch i manifestacje KOD, które będą licytować się w hasłach i języku wrogości, podżegającym do coraz większej agresji, skierowanej już całkiem personalnie przeciw przedstawicielom demokratycznie wybranych władz, czy wymyślane z tygodnia na tydzień absurdalne groźby już „stanu wyjątkowego”, a niedługo zapewne „stanu wojennego”, pomogą demokracji, czy destrukcja, łamanie choćby dobrych obyczajów, swoboda, bo nie wolność, posunięta do anarchii, zamętu, chaosu, będą sprzyjać demokracji, czy wprost przeciwnie? Wydaje się, że Komitet Obrony Demokracji, jeśli będzie, jak dotąd, nadużywał demagogii i populizmu, stanie się Komitetem Obalania Demokracji, a będzie komitetem obrony realnej partii, która rządziła ostatnich osiem lat, jej polityków i układów, które zbudowała. Będzie też raczej komitetem obrony obcych interesów finansowych, handlowych, medialnych, które wydrenowały postkolonialnie Polskę. Masy oburzonych, a naiwnych Polaków, przeciwstawionych własnym władzom i swoim w istocie racjom i interesom, zostało wykorzystanych do gry o nie swoje, lecz cudze korzyści. Wystarczy popatrzeć na trybuny spontanicznych rzekomo i oddolnych manifestacji KOD, gdzie paradują przedstawiciele wszystkich dawnych i nowych partii opozycyjnych wobec PiS i mają jeden cel, atakować go. Albo na wiernopoddańcze pielgrzymki i interwencje w UE, czy w celu obrony demokracji, czy raczej w celu obalenia demokratycznie wybranych władz. Albo, jeśli w obronie, to tej zachwalanej demokracji liberalnej (przeciwstawianej grożącej nam „demokracji nieliberalnej”), która właśnie załamuje się, wykazując swą wewnętrzną słabość, nieudolność i brak politycznych perspektyw w starciu z wojującym islamem, która bardziej dba o prawa obcych niż własnych obywateli.

Cóż mam więc zrobić, jeśli zobaczę, że zostałem oszukany, gdy zrozumiem, że pomyliłem się, że źle wybrałem? Wystarczy, że rozpoznam w pełni swą sytuację, że zrozumiem, że oszustwo to oszustwo, a nie prawda, błąd to błąd, a nie trafny wybór, że to, co złe jest złe, a nie dobre. Wystarczy, że nie będę powtarzał tych pomyłek.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych