Program "Rodzina 500 plus" już na biurkach ministrów. Rząd przystąpi do prac nad kluczowym projektem

Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

Rząd zajmie się w poniedziałek programem „Rodzina 500+” wprowadzającym świadczenie wychowawcze w wys. 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko. Dodatki na dzieci są często stosowane w Europie - wskazują eksperci. Inni uważają jednak, że pieniądze nie powinny trafiać do najbogatszych.

W czwartek projekt ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, wprowadzającej program „Rodzina 500 plus”, zaakceptował Komitet Stały Rady Ministrów.

Program przewiduje wprowadzenie świadczenia wychowawczego w wysokości 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko; w przypadku rodzin, których dochód nie przekracza 800 zł na osobę w rodzinie (lub 1200 zł w przypadku rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym) - również na pierwsze dziecko.

Świadczenie ma wypłacać urząd miasta, gminy, ośrodek pomocy społecznej lub centra do realizacji świadczeń socjalnych. Uprawnionych do niego ma być 2 mln 700 polskich rodzin. Wniosek o to świadczenie będzie trzeba składać co roku w miejscu zamieszkania. Resort rodziny chce, by było ono wypłacane od kwietnia.

W czwartek rano na stronie rządowego Centrum Legislacji opublikowano uwagi resortu finansów, w których napisano, że MF nie może pozytywnie zaopiniować projektu ustawy, a głównym powodem jest „znaczący wzrost wydatków budżetu państwa”. W ocenie skutków regulacji (OSR) projektu planowane wydatki wynoszą 17,272 mld zł, tymczasem w budżecie na 2016 r. zaplanowano środki w wysokości 17,055 mld zł.

Na późniejszej konferencji prasowej minister finansów Paweł Szałamacha, odnosząc się do opinii swojego resortu, powiedział, że „naturalną koleją rzeczy jest, że jeżeli jest głęboka regulacja społeczna, ministerstwa składają uwagi”.

Ja takie uwagi składałem od samego początku, dbając o optymalny kształt rozwiązania

— dodał.

Podczas Komitetu Stałego następuje dyskusja, część uwag została przyjęta, część oddalona (…) m.in. uwagi dotyczące prowizji, wymiany danych osobowych i szczegółowych innych kwestii technicznych, które tam poruszaliśmy

— mówił szef MF.

Również szef Komitetu Stałego Henryk Kowalczyk podczas konferencji uspokajał, że jest to „niewielki błąd w wyliczeniu”, który - jak podkreślił - nie ma wpływu na przyszłą ustawę.

Jest to kwota ułamkowa w stosunku do całego programu. Tak naprawdę my też nie do końca wiemy, ile osób się pojawi. To są osoby w różnych miejscach, z różnymi dochodami. Część tych bogatszych mówiła, że nie złoży wniosku

— powiedział.

MF w swojej opinii wskazało ponadto, że zwiększenie świadczeń może mieć „negatywny wpływ na podaż pracy”, czyli część rodziców może zrezygnować z pracy w związku ze zwiększeniem „transferów pieniężnych do rodzin”. Jak mówiła podczas czwartkowej konferencji prasowej minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, uwagi o możliwości dezaktywizacji zawodowej - odnoszącej się głównie do kobiet - pojawiły się nie tylko w uwagach resortu finansów.

Jeżeli zdezaktywizuje się matka trojga czy czworga dzieci na dwa czy trzy lata, to stanie się to z korzyścią dla niej i jej rodziny

— zaznaczyła. Dodała, że spotyka się także z zupełnie inną argumentacją - że program może być czynnikiem aktywizującym.

Matki z rodzin wielodzietnych mówią, że korzystając ze wsparcia, będą mogły zorganizować opiekę nad dziećmi, by pójść do pracy

— tłumaczyła.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.