Wstyd? Wcale nie. Stygmatyzacja Konrada Szymańskiego

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Media głównego nurtu usilnie stygmatyzują Konrada Szymańskiego, przyszłego ministra ds.europejskich, za jego wypowiedź po paryskich zamachach. Przypomnijmy, Szymański powiedział wtedy, że „wobec tragicznych wydarzeń w Paryżu Polska nie widzi politycznych możliwości wykonania decyzji o relokacji uchodźców”.

Twierdzenia mainstreamowych mediów, jakoby ta wypowiedź spowodowała „wstyd na całą Europę” (to tytuł z gazeta.pl) jest bzdurne w sposób tak oczywisty, że nie wymaga to udowodnienia (no chyba że za „Europę” uzna się chórek zawodowych „obrońców praw człowieka” i tradycyjnie wrogich polskiej prawicy mediów). Z drugiej strony Szymański rzeczywiście zachował się w sposób cokolwiek niedyplomatyczny, i już po paru godzinach uznał za konieczne stonowanie tego tak radykalnie wyrażonego stanowiska. Pewnie rzeczywiście dał się ponieść zrozumiałym emocjom, pewnie poszedł za daleko; na pewno nie powinien składać tak ostrych zapowiedzi bez konsultacji z kierownictwem przyszłego rządu, a tych konsultacji chyba jednak zabrakło. Ale moją uwagę przykuł pewien podnoszony przeciw Szymańskiemu argument. Oto Włodzimierz Cimoszewicz rozmawia z dziennikarką „Wyborczej”. Na pytanie:

„Jakie mogą być konsekwencje niewykonania decyzji o przyjęciu uchodźców?”

Były polityk SLD odpowiada:

Nie myślę, że to na serio. Gdyby jednak rzeczywiście odrzucono wiążące decyzje, to Komisja Europejska ma sporo możliwości dyscyplinowania państwa członkowskiego niewykonującego swoich obowiązków. Z karami finansowymi włącznie. Większe jednak będą koszty polityczne - fatalny wizerunek Polski jako niesolidarnego partnera, któremu trzeba odpowiadać w jego własnym stylu. A w styczniu decyzja Unii o losach sankcji wobec Rosji… Zobaczymy, co taka PiS-owska polityka przyniesie w sprawie krańcowo ważnej dla nas.

Cimoszewicz mówi tu niby o sytuacji, w której nowy rząd rzeczywiście, realnie wycofałby się ze zgody na przyjęcie imigrantów, wymuszonej na Ewie Kopacz. Ale pobrzmiewa w tym dalej idący ton. Ja przynajmniej czuję tu taką oto wizję: Polska musi być grzeczna. A jak będzie grzeczna, to dobrzy państwo z Berlina i Brukseli zrobią Polsce dobrze, i wesprą wschodnią Europę w oporze przeciw Rosji.

Otóż tak nie jest. To nie grzeczność i posłuszeństwo decydują o takich sprawach. Jest niejako odwrotnie. Oczywiście – gdyby Polska stała się partnerem kompletnie nieobliczalnym – mogłoby być źle. Ale zgłaszanie ostrych żądań i radykalnych postulatów, by w końcu w zamian za ich złagodzenie czy wycofanie otrzymać coś, często z innego obszaru, na czym nam bardzo zależy – to elementarz polityki. Coś za coś (nawet jeśli trzeba głośno krzyczeć, że oczywiście wcale nie coś za coś, bo drugie „coś” jest z pierwszym absolutnie nie związane!). Dyskretny szantaż jest nieodłączną częścią polityki.

A więc: niewykonana groźba wycofania się Polski z uzgodnień dotyczących migrantów bynajmniej nie zagrozi przedłużeniu sankcji wobec Rosji. Odwrotnie – dobrze rozegrana może posłużyć jako oręż w walce o przedłużenie tych sankcji. No bo jeśli wam w Berlinie i Brukseli tak bardzo na tym zależy… Nie sądzę, żeby Szymański udzielając swej głośnej wypowiedzi, miał na myśli tę grę. Raczej dał się po prostu ponieść.

Z pewnością jednak rozumie opisane powyżej zasady. W odróżnieniu od Cimoszewicza, należącego do tej generacji polskich polityków, której formacyjnym doświadczeniem było aspirowanie do zachodnich instytucji. I często, niestety, nie potrafiącej pozbyć się ukształtowanego m.in. przez to aspirowanie poczucia niższości. Poczucia niższości, owocującego podświadomym przyjmowaniem statusu podległości.

I kompletnym niezrozumieniem tego, że pokorne cielę, wbrew przysłowiu, z reguły umiera z głodu.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.