Gazoport w Świnoujściu symbolem nieudolności władzy

Fot. PAP/Jakub Kamiński
Fot. PAP/Jakub Kamiński

Tak jak zapowiedział dzień wcześniej minister Skarbu Państwa Andrzej Czerwiński, w poniedziałek dokonano formalnego oddania do użytku gazoportu w Świnoujściu. Przy tej okazji rządzący podkreślili, że gazoport jest inwestycją o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Najwięcej mówiono o tym, że terminal LNG da nam w końcu niezależność od nieprzewidywalnego partnera handlowego, jakim jest Rosja.

Bez wątpienia projekt gazoportu w Świnoujściu ma ogromne znaczenie dla gospodarczej racji stanu naszego państwa. Stworzy on nam możliwość importowania gazu w zasadzie z każdego miejsca na świecie. Będziemy mogli sprowadzać ten surowiec każdorazowo z kraju, który w danym momencie będzie nam oferował najkorzystniejsze ceny. Ewentualne nadwyżki można każdorazowo sprzedawać innym państwom zależnym obecnie w tej kwestii od dyktatu Moskwy. Oznacza to, że polski terminal LNG może w przyszłości zapewnić stabilne dostawy nie tylko Polsce, ale i całej Europie Środkowo-Wschodniej.

Niestety, w tym miejscu kończy się prawdziwość przekazu koalicji rządzącej w tej sprawie. Partie rządzące usiłują przedstawiać port LNG jako sukces obecnej władzy, co nie ma nic wspólnego z prawdą. Co więcej, ekipa PO-PSL odpowiada za ogrom zaniedbań przy tej inwestycji, co wykazał m. in. opublikowany w marcu 2015 r. raport NIK, na czele którego stoi osoba wywodząca się z Platformy Obywatelskiej. W dokumencie wykazano niewłaściwą realizację zadań powierzonych spółkom Gaz-System oraz Polskie LNG, jak również nieskuteczny nadzór poszczególnych ministerstw nad inwestycją.

Należy podkreślić, że fakt rozpoczęcia budowy terminala LNG w Świnoujściu zawdzięczamy śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, który zaprezentował taki pomysł podczas obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Sam projekt został rozpoczęty na mocy decyzji Rady Ministrów, kierowanej wówczas przez premiera Jarosława Kaczyńskiego. Rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2006 r. oficjalnie uznał budowę gazoportu za inwestycję o strategicznym znaczeniu dla państwa, przewidując że będzie on gotowy w 2012 r.

Jedyne, co wynikło z wkładu rządu Platformy Obywatelskiej i PSL do tej sprawy, to ponad trzyletnie opóźnienie przy oddawaniu gazoportu do użytku oraz ogrom zaniedbań w procesie jego budowy. Od 2013 r. przedstawiciele władzy co jakiś czas prześcigali się w zapewnieniach, jak niewiele brakuje aby terminal LNG w końcu powstał. Pod różnymi pretekstami przekładano jego otwarcie z roku na rok. Jedna z ostatnich zapowiedzi, złożona przez samą premier Ewę Kopacz, dotyczy lipca 2015 r.

Warto zaznaczyć, że zakończenie procesu budowy nie oznacza jeszcze, iż lada dzień będziemy mogli cieszyć się dostawami za pośrednictwem gazoportu. Osoby zorientowane w tym temacie wiedzą, że tzw. „rozruch” portu LNG musi trwać przynajmniej kilka miesięcy. W ramach tego procesu dochodzi m. in. do schłodzenia instalacji przy pomocy azotu. Jak przewidują eksperci, tzw. automatycznej dystrybucji gazu możemy się spodziewać najwcześniej w drugim kwartale przyszłego roku.

Tak jak przewidywałem kilka miesięcy temu w jednym z moich artykułów, rządzącym nie udało się doprowadzić sprawy gazoportu do samego końca. Obecnie wciąż jest daleko do momentu, kiedy będziemy mogli za jego pośrednictwem przyjmować dostawy gazu. W ciągu ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL nie udało się sfinalizować tak ważnej inwestycji, rozpoczętej jeszcze przez Prawo i Sprawiedliwość. Kolejny raz przypomnę, że rząd Jarosława Kaczyńskiego przewidywał oddanie portu LNG do użytku w 2012 r.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.