Prof. Nowak dla wPolityce.pl: Jarosław Kaczyński przekonał się, że najważniejszy cel można osiągnąć, dzieląc się odpowiedzialnością i szukając odpowiednich wykonawców. NASZ WYWIAD

wPolityce.pl/TV Republika
wPolityce.pl/TV Republika

wPolityce.pl: Panie profesorze, w lutym bieżącego roku, na początku kampanii wyborczej Andrzeja Dudy, wystosował pan list, w którym zaapelował pan do Jarosława Kaczyńskiego o szereg zmian w strategii politycznej. Mimo tego, że list został przyjęty chłodno, to minęło kilka miesięcy i wydaje się, że prezes PiS realizuje koncepcję, którą pan przedstawił. Odczuwa pan małą satysfakcję?

CZYTAJ WIĘCEJ: Przemówienie na konwencję Andrzeja Dudy. Trzeba wygrać. Koniecznie. Cofać się nie ma dokąd. Przetrwać bez zwycięstwa nie można

Prof. Andrzej Nowak, historyk, Uniwersytet Jagielloński: Nie sądzę, by pan prezes Jarosław Kaczyński bardzo potrzebował moich rad. W lutym wyraziłem desperację nie tyle wyborcy PiS, co obywatela Rzeczypospolitej Polskiej, który oczekuje od najsilniejszej partii opozycyjnej spełnienia jej pewnego rodzaju obowiązku wobec demokracji – pokazania, że demokracja funkcjonuje i jest zdolna zmienić układ władzy. Podporządkowując temu naczelnemu postulatowi całą resztę swojego rozumowania, pozwoliłem sobie zasugerować potrzebę dotarcia do potencjalnych wyborców z nowymi twarzami, które przyciągnęłyby wyborców, którzy wskutek tego zohydzającego Jarosława Kaczyńskiego piaru ze strony mediów III RP, nie daliby się namówić w ciągu kilku miesięcy na głosowanie właśnie na niego.

I to właśnie się realizuje. Kampania Andrzeja Dudy, wygrane wybory, kandydatura Beaty Szydło, wycofanie się na drugi plan przez Jarosława Kaczyńskiego.

Tak. Jarosław Kaczyński tę niesprawiedliwą wobec siebie samego sytuację doskonale rozumie, a myślę, że przekonał się o tym, jak wielka jest szansa na zasadniczą, dobrą zmianę – jak mówi hasło prezydenta Dudy – właśnie z chwilą osiągnięcia doskonałego wyniku wyborczego przez Andrzeja Dudę. Przypomnę, że pan prezes Kaczyński mówił tuż po wyborze pana Andrzeja Dudy na prezydenta, że sam nie dowierzał na początku, że liczył na 30-40 proc. szans… Myślę, że Jarosław Kaczyński przekonał się, że można naprawdę osiągnąć ten najważniejszy cel dla każdego polityka, czyli wpływ na rzeczywistość, ale nie trzeba realizować tego celu samemu, tylko podzielić się współodpowiedzialnością i znaleźć wykonawców tego wielkiego dzieła.

Jarosław Kaczyński jako niewątpliwie największy mąż stanu ostatnich dwudziestu paru lat po prostu temu celowi podporządkował swoje działania i dlatego wysunął panią Beatę Szydło jako kandydatkę na premiera. Dziś jest to o wiele łatwiejsze niż w lutym, ponieważ pani Beata Szydło potwierdziła w kampanii prezydenckiej swoje bardzo duże zdolności organizacyjne, a także zdolność przyciągania pozytywnej i przychylnej uwagi w mediach, co też nie jest bez znaczenia.

Ciąg dalszy rozmowy na następnej stronie.

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.