Kto naprawdę ogranicza naszą wolność?

fot. You Tube
fot. You Tube

Po wyborach prezydenckich wygranych przez Andrzeja Dudę środowiska mu przeciwne próbują dokonać nowego podziału wśród Polaków.

Twierdzą, że trzeba bronić wizji wolnej i demokratycznej Polski, której ma zagrażać prezydent elekt i środowisko, z którego pochodzi.

Najskrajniej wieszczy to Adam Michnik mówiąc: oczywiście rezultat tych wyborów i zwycięstwo pana Dudy oznacza radykalne przemeblowanie polskiej sceny politycznej. To otwiera drogę do zwycięstwa PiS-u w wyborach parlamentarnych, co w konsekwencji otwiera drogę do tego, że Polska przestanie być państwem demokratycznym na takiej zasadzie, jak była dotąd, a stanie się państwem na podobieństwo IV RP, to znaczy drogi kroczącej ku – różnie mówią – jedni: systemowi autorytarnemu, inni demokraturze, a ja powiem wprost: to aksamitna droga do dyktatury!

Z rzeczywistością ta wizja nie ma nic wspólnego. Problem ograniczania wolności i nadmiernej roli państwa jest realny i daje o sobie znać, ale powoduje go ktoś zupełnie inny.

To przecież nikt inny tylko prezydent Bronisław Komorowski złożył projekt nowelizacji prawa o zgromadzeniach w kierunku ograniczenia prawa do protestu i wyrażania swoich poglądów.

To przecież środowisko, które dzisiaj tak bardzo obawia się ograniczenia swobód, niedawno zmieniło ustawę o przeciwdziałaniu przemocy  w rodzinie i przemocy domowej. Dzisiaj zgodnie z tzw. Niebieską Kartą za przemoc uznaje się nawet jednorazowe krytykowanie członka rodziny czy zakazywanie kontaktu. Oznacza to, że rodzic, który krytykuje dziecko za złe zachowania albo ogranicza jego kontakty z podejrzanym towarzystwem, może być uznany za sprawcę przemocy! Czy nie jest to przejaw skrajnego ingerowania państwa w relacje rodzinne?

Jeszcze gorzej wygląda sprawa ratyfikacji przemocowej Konwencja Rady Europy CAHVIO, za którą optowała większość rządowa, a prezydent Bronisław Komorowski ochoczo podpisał. Jej intencją jest zmiana relacji rodzinnych, zmarginalizowanie małżeństwa, tradycji i religii. Prowadzi ona do wymuszania na polskim społeczeństwie poważnych zmian społeczno-kulturowych opartych na ideologii gender. W tym kierunku ma wpływać na programy edukacyjne, masowe media, rozwiązania dotyczące polityki społecznej oraz styl życia obywateli. Trudno o dobitniejszy przykład ingerowania w naturalne ludzkie zachowania i relacje, a mają one być niebawem wprowadzane w nasze życie społeczne.

Atakowane jest wychowanie prorodzinne w szkołach (edukacja seksualna typu A) choć jest akceptowane przez uczniów i ich rodziców. Ma to na celu wprowadzenie na jego miejsce permisywnej edukacji seksualnej typu B bez odniesienia do małżeństwa i rodziny. Do szkół coraz częściej wpuszczane są organizacje prowadzące tego rodzaju edukację bez wiedzy rodziców i bez liczenia się z ich zdaniem. To przecież naruszanie ich wolności i konstytucyjnego prawa do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Uprawnione służby oraz prokuratura tylko w 2011 roku ponad 1,8 mln razy sięgały po bilingi i stenogramy polskich abonentów telefonii. Zatem skala inwigilacji jest ogromna

CZYTAJ TEŻ: Polacy coraz bardziej inwigilowani. Wzrasta liczba podsłuchów.

To są realne przykłady ograniczania wolności Polaków i trzeba się przed nimi bronić, a nie przed wyimaginowanymi problemami, którymi próbuje się straszyć społeczeństwo.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.