Płużański: „Ida” to film antypolski, który przynosi więcej szkody niż pożytku. Nie cieszę się z tego Oscara. NASZ WYWIAD

Fot. Mat. prasowe
Fot. Mat. prasowe

„Ludzie, którzy nami obecnie rządzą, mają całkowicie skrzywiony obraz polskości i Polski. Im odpowiada im taka linia, że my sami powinniśmy się oczerniać przed światem

— mówi Tadeusz Płużański w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Publicznie krytykował Pan film „Ida”, wskazując, że ma on antypolski przekaz. Tymczasem film otrzymał właśnie Oscara i jest na ustach mediów w całym świecie. Czy to nie jest okazja do promowania Polski? Może ta nagroda to dobra wiadomość dla nas?

Tadeusz Płużański: Pamiętajmy, że to nie tylko ja miałem wątpliwości, czy krytykowałem ten obraz. Duża część Polaków wypowiedziała się krytycznie wobec tego dzieła. Przypomnę apel Reduty Dobrego Imienia Ligi Przeciwko Zniesławieniom, który niestety pozostał bez echa. Reduta domagała się uzupełnienia filmu o tablicę informującą na wstępie o kontekście historycznym fabuły, by ten film nie był zakłamany. Niestety jednak nie wprowadzono tej korekty, PISF nie zareagował na nasz apel w tej sprawie. I przez to zakłamany obraz idzie w świat. I teraz ten zakłamany obraz otrzymał ważną nagrodę, Oscara.

Wiele osób się tego spodziewało, uznając, że to dobry film

Ja jednak od początku wskazywałem, że ten film nie powinien startować jako film polski, choć jest on tak przedstawiany. To jest film antypolski. I w ogóle nie cieszę się z tego „sukcesu”. Sądzę, że ten film przynosi więcej szkody niż pożytku.

Dlaczego?

On pokazuje w krzywym zwierciadle historię, Polaków prezentuje jako antysemitów. To jest obraz nieprawdziwy. To Niemcy byli antysemitami, to Niemcy mordowali masowo Żydów. Jednak na tym nie koniec kontrowersji. Drugim jest oparcie fabuły o życiorys pani prokurator Heleny Wolińskiej-Brus, stalinowskiej prokurator. Film pokazuje ją w sposób niejednoznaczny. Twórcy tego filmu wskazywali jednoznacznie, że postać bohaterki jest budowana na bazie życiorysu Wolińskiej. Pokazuje się ją w filmie jako postać, której należy współczuć. Wskazuje się, że ona być może zrobiła coś złego, ale właściwie można odnieść wrażenie, że też jest jedynie ofiarą tego systemu. To drugi zupełnie nieprawdziwy punkt w tym filmie. Zdania krytycznego nie zmieniam.

Nawet po wręczeniu Oscara?

Po wręczeniu Oscara nic się nie zmienia. Nie uznaję, byśmy mieli do czynienia z promocją polskości i polskiego kina. Świat znów zobaczył i nagrodził film, który ma przedstawiać Polaków w bardzo niekorzystnym świetle. To jest pedagogika wstydu, jaką nam się serwuje od dawna, którą sami sobie narzucamy. Polski reżyser przygotował polski film, ale takie to dzieło, które Polaków obarcza największą winą XX wieku. Trzeba dalej protestować, żeby ktoś się jednak ocknął i nawet po Oscarze dokonał korekty, o której mówiłem. Jak widz zachodni ma traktować ten film, jak ma go zrozumieć, jeśli nie zna historii Polski? On uzna, że Polacy sami z siebie mordowali Żydów, że nie byliśmy pod żadną niemiecką okupacją, że to polska odwieczna przypadłość, wręcz hobby. Nie możemy się zgadzać na tego typu zakłamanie.

Jednak z drugiej strony padają argumenty, wskazujące, że przy tej okazji przez wszystkie przypadki odmienia się Polskę i polską kinematografię, że Ida i Paweł Pawlikowski promują nasz kraj. Prezydent, premier, minister kultury wskazywali dziś, że gala Oscarów jest dla Polski niesłychanie ważna marketingowo. Może to jest ważniejsze?

Przykre jest słuchanie takich słów z ust najważniejszych osób w Polsce. Trzeba się zastanowić, z czego władze państwowe się tak cieszą. Może oni nie widzieli tego filmu. A jeśli pan prezydent, pani premier i minister kultury widzieli ten obraz, zachwycają się nim i uznają, że to promocja Polski, to żyjemy w dwóch różnych krajach i mamy całkowicie różną wrażliwość. Widocznie ci ludzie, którzy nami obecnie rządzą, mają całkowicie skrzywiony obraz polskości i Polski. Im odpowiada im taka linia, że my sami powinniśmy się oczerniać przed światem. To ewenement na skalę światową, by władze kraju robiły wszystko, żeby swój kraj przedstawić zagranicą w jak najgorszym świetle. To jest fatalna praktyka, która wystawia obecnej władzy jak najgorsze świadectwo.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.