Dr Radziwiłł: Lekarze chcą leczyć pacjentów, ale nie mogą narazić się na bankructwo

Fot. PAP/Michałowski
Fot. PAP/Michałowski

Cała wina za bałagan w ochronie zdrowia spoczywa na decydentach, którzy próbują wprowadzić przygotowaną w pośpiechu, złą reformę

— mówi dr Konstanty Radziwiłł, były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, a obecnie jej sekretarz, komentując konflikt między ministerstwem zdrowia a częścią środowiska lekarzy rodzinnych.

Po fiasku negocjacji z resortem zdrowia Porozumienie Zielonogórskie zapowiedziało, że po 1 stycznia lekarze zrzeszeni w tej organizacji nie otworzą gabinetów podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Oznacza to, że zamknięta może być ponad połowa gabinetów POZ w siedmiu województwach: lubuskim, podlaskim, warmińsko-mazurskim, lubelskim, podkarpackim, opolskim i łódzkim.

Ministerstwo zdrowia chce od nowego roku m.in. zredukować liczbę wskaźników korygujących tzw. stawkę kapitacyjną, czyli kwotę, jaką lekarze POZ otrzymują za jednego pacjenta pozostającego pod ich opieką. Jednocześnie wzrosnąć ma stawka podstawowa (z 96 zł do 136,80 zł rocznie za pacjenta, od 1 lipca - 140,04, a od 1 października - do 144 zł, przy wykonywaniu odpowiedniej liczby badań diagnostycznych, zwiększą się jednak obowiązki lekarzy rodzinnych w związku z wejściem w życie pakietu onkologicznego.

Zdaniem dr. Radziwiłła, żądanie przez lekarzy rodzinnych zwiększenia finansowania POZ jest właśnie konsekwencją znacznie większych zadań nałożonych na ten sektor.

Znaczne wydłużenie listy badań zlecanych przez lekarza POZ, przede wszystkim o bardzo kosztowne pozycje, istotnie zwiększy koszty prowadzenia placówek POZ

— uważa członek Naczelnej Izby Lekarskiej.

Radziwiłł zwraca uwagę, że placówki zrzeszone w Porozumieniu Zielonogórskim to małe prywatne podmioty, za którymi nie stoją żadne publiczne ciała mogące kiedykolwiek pokryć ich deficyt.

Właściciele tych placówek nie mogą przyjąć warunków, które narażą je na straty, bo zagrozi to bezpośrednio bytowi tych placówek, ich pracownikom, a w konsekwencji także ich podopiecznym. Minister nakładając na placówki POZ zadania bez wystarczającego pokrycia finansowego, przerzuca cały koszt reformy na lekarzy, których próbuje uczynić zakładnikami jego niedobrych pomysłów

— powiedział KAI dr Radziwiłł.

Dr Radziwiłł podkreśla: „Lekarze chcą leczyć swoich pacjentów, ale nie mogą przy tym narazić się na bankructwo”.

System ochrony zdrowia coraz bardziej im to utrudnia. Cała wina za bałagan, jaki zapanował w ochronie zdrowia, spoczywa na decydentach, którzy próbują wprowadzić bez słuchania uczestników systemu ochrony zdrowia w pośpiechu przygotowaną, złą reformę bez dodatkowych środków

— mówi b. prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Obywatele swoje niezadowolenie powinni kierować do polityków, a nie do lekarzy, którzy tak jak oni są tylko jednym z ogniw źle działającego systemu

— stwierdził dr Radziwiłł.

Rzecznik praw pacjenta Krystyna B. Kozłowska poinformowała dziś, że pacjent, który nie uzyskał pomocy, może zgłosić się do nocnej pomocy lekarskiej - która będzie czynna 24 godziny na dobę, w każdy dzień tygodnia - szpitala lub Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (SOR) oraz na izbę przyjęć.

KAI/mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.