Jacek Karnowski u Jana Pospieszalskiego: "Żyjemy w zdeformowanej demokracji"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Trzy tygodnie minęły już od wyborów samorządowych. W sześciu województwach komisarze wyborczy musieli prostować błędy w specjalnych oświadczeniach. 1500 skarg trafiło do sądów i choć minął już termin składania protestów, Państwowa Komisja Wyborcza nadal nie ujawniła pełnych wyników głosowania.

O skandalicznym przebiegu wyborów w programie Jana Pospieszalskiego „Bliżej” dyskutowali: Jacek Karnowski (wSieci i wPolityce.pl) Andrzej Sankiewicz (Rzeczpospolita) i Tomasz Terlikowski TV Republika.

Jak zauważył Jacek Karnowski - PKW była przez wiele lat wyjęta z kontroli medialnej. Choć sygnały o nieprawidłowościach się pojawiały. Choćby w 2010 roku na Mazowszu.

Może po poprzednich wyborach trzeba już było podnieść alarm?

– zastanawiał się naczelny „wSieci”.

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Dla kontrastu opowiedział o sposobie przeprowadzenia referendum niepodległościowego w Szkocji:

Wielkie studio. Wszystkie głosy leżą na stole. Są publicznie liczone. Wszystko od razu wiadomo

– relacjonował

Jan Pospieszalski zastanawiał się jakie znaczenie mogło mieć kategoryczne oświadczenie Bronisława Komorowskiego jeszcze w trakcie liczenia głosów.

Chciał dać sygnał sędziom. Drodzy sędziowie nic się nie stało. A jak się stało to macie zrobić tak, żeby się nie stało

– stwierdził Tomasz Terlikowski. Jego zdaniem został on „właściwie” odczytany. Dziennikarz przypomniał, że znana jest mu sprawa, kiedy osoba składająca skargę wyborczą została poproszona o uzupełnienie wniosku o … 12,5 tys stron w 3 dni.

To jest praca by zniechęcić człowieka do składania skargi

– ocenił.

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Terlikowski przypomniał też,że jest wiele miejsc, gdzie część głosów po prostu zniknęła, są też takie, gdzie  w ostatnim tygodniu przed wyborami do listy wyborców dopisano 500 nowych mieszkańców.

W wielu miejscach było masa pustych kart – mówił. Przypomniał o kontrowersyjnym sposobie drukowania kart wyborczych opisywanym przez tygodnik wSieci.

Andrzej Stankiewicz zauważył, że mówienie iż wszystko jest w porządku jest stałą metodą Bronisława Komorowskiego.

Komorowski tak definiuje prezydenturę. Nawet jak się pali i wali on ma zachować kamienną twarz i mówić,że państwo się sprawdziło

– tłumaczył.

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Jacek Karnowski stwierdził natomiast:

Mamy prawo, by nasze głosy były traktowane jak okruszek chleba w dawnej Polsce, a nie śmieci.

Wróćmy do podstaw. Czy te wybory sfałszowane czy nie? Trudno będzie nam tu udowodnić. Ale one są nieuczciwe, nie oddają woli wyborców. PSL nie ma 24 proc poparcia.

– dowodził. I dodał:

Żyjemy już w zdeformowanej demokracji. Według sondażu exit polls opozycja powinna rządzić 6-7 sejmikach, a rządzi w jednym. To jest kryzys polityczny, dlatego powinni tu wkroczyć politycy.

W najłagodniejszej dla PKW wersji  ona sobie nie radzi. Pozwoliła zgnić strukturom od dołu..

Tomasz Terlikowski przypomniał, że dotychczas stałą praktyką sądów przy zgłaszaniu nieprawidłowości było stwierdzenie, że  one były, ale nie wpłynęły na wynik wyborczy

W programie pokazano też wypowiedź anonimowej członkini Wojewódzkiej Komisji Wyborczej, która obrazowo opisywała jak wyglądała praca przy liczeniu głosów.

Jak przekonywała już w niedzielę było wiadomo, że system informatyczny nie działa.

Gdy w telewizji podano wyniki sondażu i powiedziano,że wybory wygrał PiS – urzędnicy zamarli.Rozległo się takie :Uuu!

– opisywała.

Byli zszokowani, zdziwieni tym kto wygrał. Ktoś rzucił hasło: Wygrał PiS ale wszystko w naszych rękach

Kobieta mówiła też o chaosie , który panował przy liczeniu głosów. Twierdzi, że sama widziała jak urzędniczka zamiast 800 głosów jednemu z kandydatów zapisała 100. O 1 w nocy zostałam wysłana do domu Mówiła też, że członkowie komisji składali podpisy in blanco - na kartkach, które potem dołączano do protokołów.

Andrzej Stankiewicz zapewniał, że wie iż do podobnych nieprawidłowości dochodziło już wcześniej. Zwracał uwagę,że problemem jest system delegowania członków komisji:

Kto wysuwa ludzi do komisji?Samorządowcy, którzy są zainteresowani wyborem siebie samych

– mówił.

W drugiej części felietonu kobieta ze śląskiej komisji wojewódzkiej opisała historię „zniknięcia” 130 tys głosów. Wedle oficjalnej wersji błąd wynikał z podwójnego policzenia okręgu pszczyńskiego. Jak dowodziła kobieta – tak wielka liczba głosów ważnych nie mogła pochodzić z jednego okręgu.

Te wybory nie były normalne. To co widziałam chaos, brak nadzoru.. Obawiam się, że tak jest przy każdych wyborach

– mówiła rozmówczyni Jana Pospieszalskiego.

Tomasz Terlikowski podsumował tę opowieść:

Widzimy wykorzystanie bałaganu w ten sposób,  by władzy raz zdobytej władza nie oddała nigdy

Jeśli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i kwacze jak kaczka – to prawdopodobnie jest to kaczka. Jeśli coś wygląda ja fałszerstwo, to prawdopodobnie jest fałszerstwem

– stwierdził.

Mamy skorumpowany aparat sądowniczy, urzędniczy, skorumpowane państwo

– dodał.

To, co my tu widzimy przy tych wyborach przypomina rysunek Andrzeja Krauzego, na którym widnieje urna, a z niej wyskakuje królik na sprężynie. Tak wyskakuje nam dziś wynik wyborów

— podsumował Jacek Karnowski, tłumacząc,że właśnie dlatego należy wziąć udział w warszawskim marszu 13 grudnia.

ansa/TVP Info

———————————————————————————

Promocje wSklepiku.pl! „Pakiet Seawolfa” autorstwa Tomasza Mierzwińskiego.

W kolekcji:”Alfabet Seawolfa”, „Dziennik pokładowy” oraz „Seawolf o polityce”. Polecamy!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.