Gender - Kościół: dialog i jego pozory. "Bywa, że także najważniejsi przedstawiciele „gender” udają, że nie wiedzą, o co w zarzutach kościelnych w ogóle chodzi"

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Podoba mi się pewne rozróżnienie, którym posłużył się bp Pieronek mówiąc o „gender”. Powiedział, że z jednej strony:

Nurt gender mówiący o równości kobiety i mężczyzny na płaszczyźnie społecznej, kulturowej, zawodowej, wynagrodzenia za pracę, równości w sprawowaniu urzędów jest przez Kościół w całości akceptowalny.

Ale z drugiej, powiada biskup, Kościół ma z ideologią „gender” problem, bo:

wchodzi [ta ideologia – RG] bardzo głęboko w naturę człowieka. Powszechny dostęp do środków antykoncepcyjnych, również wczesnoporonnych, dla kobiet i dziewcząt nawet bez informacji i zgody rodziców – tego Kościół nie może przyjąć. Nie może się też zgodzić na zatarcie pojęcia kobiecości i męskości.

Trafne to rozróżnienie, gdyby je przyjąć z dobrą wiarą, pozwoliłoby uniknąć wielu nieporozumień. Katolicyzm ma z tą ideologią potężny problem, co nie znaczy, że ma problem – przynajmniej na poziomie doktrynalnym – z pewnymi jej postulatami równościowymi. Podobnie widać to z perspektywy feministycznej: w pewnych sprawach feministki mogą znaleźć zrozumienie (a nawet wsparcie) ze strony Kościoła, w innych jest to absolutnie niemożliwe.

Byłoby uczciwiej i z pożytkiem dla klarowności debaty w Polsce, gdyby nie żonglować w zależności od potrzeb tymi dwoma sensami. Ale czyni się to nagminnie, generalnie po to – tak sądzę – żeby Kościół ośmieszyć. Jacy ci biskupi są zacofani – powiada się – nie wiedzą, że gender studies to badania nad kulturowymi uwarunkowaniami płci, no po prostu kompletne jełopy. Gdyby tak było, mielibyśmy rzeczywiście do czynienia z ludźmi kompletnie wyalienowanymi z problemów współczesnego świata.  Ale tak nie jest  (świadczyć o tym mogą choćby wyżej cytowane słowa bpa Pieronka). W rzeczywistości mamy tu raczej z rysowaniem takiego obrazu przeciwnika, by go łatwiej było ośmieszyć, ergo nie brać poważnie jego argumentów.

Taki dyskurs trzymają niekiedy postępowi katolicy, jak gdyby zabiegając o pochwałę ze strony swoich liberalnych mentorów - historia ich oceni, tak jak oceniła – toutes proportions gardées - postępowych katolików z PAX-u. Bywa, że także najważniejsi przedstawiciele „gender” udają, że nie wiedzą, o co w zarzutach kościelnych w ogóle chodzi.

Np. Magdalena Środa powiada w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” tak:

Przecież wypowiedzi biskupa Michalika, Hosera, księdza Oko, którzy manipulują ludźmi, strasząc >>gender<<  powodują, że ci rzeczywiście boją się jakiejś tajemniczej >>ideologii<<". Której nie ma!

Naprawdę nie ma dążenia do wykreślenia z kodeksów cywilnych pojęcia „matka” i „ojciec”, a zastąpienia ich pojęciami „rodzic numer jeden” i „rodzic numer dwa”? Pani mówi serio, Pani Profesor?

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.