Wszyscy zginęli mężnie. Zażądali, by strzelano do nich nie w tył głowy, lecz prosto w twarz, jak do żołnierzy. Cześć ich pamięci!

Płk Teofil Dziama na zdjęciu z Auschwitz / Fot. Archiwum Muzeum Auschwitz
Płk Teofil Dziama na zdjęciu z Auschwitz / Fot. Archiwum Muzeum Auschwitz

Siedemdziesiąt lat temu pod Ścianą Straceń rozstrzelano kilkudziesięciu więźniów Polaków - wybitnych wojskowych oraz działaczy społecznych i politycznych. Wśród nich byli członkowie konspiracji wojskowej, utworzonej w KL Auschwitz przez rotmistrza Witolda Pileckiego pod nazwą Związek Organizacji Wojskowej.

 

Pod Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku nr 11, w rocznicę tej egzekucji, członkowie oświęcimskiego Oddziału Miejskiego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem złożyli kwiaty i zapali znicze, ustawione w formie trójkąta więźniarskiego – oddając hołd pomordowanym. W uroczystości uczestniczył m.in. Marek Księżarczyk, prezes Oddziału Miejskiego TOnO w Oświęcimiu oraz młodzież z Zespołu Szkól Nr 3 im. rtm. Witolda Pileckiego w Zabrzu, której przyjazd zorganizowała polonistka Anna Siemiginowska, od lat współpracująca z Muzeum Auschwitz-Birkenau.

We wrześniu 1943 r. w KL Auschwitz osadzono w bunkrach bloku nr 11 siedemdziesięciu czterech więźniów. Obozowe gestapo po śledztwie połączonym z intensywnymi przesłuchaniami i biciem część więźniów zwolniło.

Pozostałych w liczbie pięćdziesięciu czterech rozstrzelano po Ścianą Straceń w dniu 11 października 1943 r. Znalazło się wśród nich dwudziestu ośmiu członków Związku Organizacji Wojskowej w obozie, w tym czołowi jej przywódcy: ppłk. lotnictwa Juliusz Gilewicz i jego brat mjr Kazimierz Gilewicz, mjr Zygmunt Bończa-Bohdanowski, ppłk. Mieczysław Dobrzański, ppłk lotnictwa Teofil Dziama, Jan Mosdorf, kpt. Tadeusz Paolone-Lisowski oraz ppłk. Kazimierz Stamirowski, adiutant Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Wszyscy zginęli mężnie. W pierwszej dwójce prowadzonych na rozstrzelanie szli: Dziama i Paolone (w obozie zarejestrowany pod nazwiskiem Lisowski). Płk Teofil Dziama zażądał, by strzelano do niego i kpt. Paolone nie w tył głowy, lecz prosto w twarz, jak do żołnierzy.

Żądanie to zostało spełnione przez esesmanów dokonujących egzekucji: Friedricha Stiewitza, zaginionego i uznanego po wojnie za zmarłego oraz Wilhelma Clausena, który w trakcie przygotowań do jego powojennego procesu, zmarł w więzieniu w Krakowie w 1948 r.

Adam Cyra

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.