Prawica broni kiboli, czyli najpospolitszych bandytów, bo ci stroją się w patriotyczne piórka, przez co wszystko im uchodzi
– wzmógł się moralnie na łamach „Newsweeka” Marcin Meller. Były naczelny polskiego „Playboya” napisał m.in.:
To mistrzostwo świata ten pomysł ulicznej bandyterki, żeby się podłączyć pod tragiczny los żołnierzy przegranej po wojnie Polski. Mało co mnie tak zmroziło, jak napotkana wieczorem na warszawskiej ulicy wataha pijanych karków, miotających kurwami na prawo i lewo, ale wszyscy w koszulkach podziemnej Polski Walczącej. I wiedzą, że są de facto bezkarni, bo każdy ich cios wymierzony jakiemuś leszczowi zaraz będzie broniony, tłumaczony, relatywizowany przez polityków i publicystów prawicy. Bo dali w mordę za Polskę. Za Ojczyznę, panie.
Po pierwsze, od kiedy to każdy pijany i przeklinający na ulicy należy do „ulicznej bandyterki”? Można podać dziesiątki przykładów polityków, prawników, znanych aktorów, sportowców, celebrytów itp., których widziano na ulicy (a często sfotografowano) pijanych, głośno się zachowujących, a wręcz awanturujących i „miotających kurwami”. A do jakiej „bandyterki” zaliczy w takim razie Meller takich „miotających kurwami” jak Adam Michnik, i to nie tylko w nagranych rozmowach z Lwem Rywinem i Aleksandrem Gudzowatym? A już posłowie PO nagrani w aferze hazardowej to obowiązkowo jakaś „bandyterka”, bo nie tylko „miotali kurwami”, ale byli podsłuchiwani w związku z autentyczną aferą.
Po drugie, po czym Meller odróżnia „karka”? Po krótko czy całkowicie ogolonej głowie? To wedle takiego kryterium „karkami” są tacy ludzie jak były premier Kazimierz Marcinkiewicz, rzecznik rządu Paweł Graś, posłowie PO Jakub Rutnicki i Janusz Dzięcioł, posłowie PSL Marek Sawicki i Andrzej Dąbrowski, aktor Szymon Bobrowski czy były reprezentacyjny bramkarz Maciej Szczęsny. A może Meller ma jakiś test na „karka”, wskazujący go po agresywnym zachowaniu? W takim razie jako pierwszego ten test powinien wychwycić Stefana Niesiołowskiego, nieprawdaż?
Meller snuje przerażający obraz „watahy pijanych karków”, obowiązkowo w koszulkach Polski Walczącej. I drżąc ze zgrozy zdążył policzyć, że wszyscy byli tak ubrani i wszyscy byli pijani. A może nie wszyscy? Może „miotanie kurwami” było typowym w Polsce zachowaniem, nie oznaczającym niczego poza tym, że raniło uszy? Można ubolewać nad takim kształtem polszczyzny i powszechnością takich zachowań na ulicy, w biurach, redakcjach, komendach, a nawet w Sejmie, ale to najczęściej nie oznacza niczego strasznego. I takie zachowanie nie wyróżnia ani prawicowców, ani lewicowców, ani tych pośrodku.
A może uogólnienia Mellera to wynik fobii i własnego wyobrażenia wroga, czyli „kibolskiej bandyterki”, która musi być patriotyczna i prawicowa, żeby podkreślić jej wyjątkową wredotę. Jakoś o lewicowej bandyterce Meller nie pisze nic, a przecież są dziesiątki przykładów jej istnienia i działania. I ta lewicowa nosi na koszulkach przeróżne symbole, ale jakoś nie jest to powodem uogólniających wniosków. Po prostu na odlew przywala się tylko w prawicę, niezależnie od tego, czy ona coś robi, czy jest prowokowana, czy jest ofiarą, czy po prostu z przyzwyczajenia. W pewnych kręgach „bandyterką” i „karkami” mogą być tylko prawicowcy, bo tak już te środowiska mają zaprogramowane umysły – czy to z powodu wychowania czy światopoglądu, czy po prostu kalkulacji, że to się opłaca.
Dla takich jak Meller istnieje tylko manichejska wizja świata. Po jednej stronie są źli kibole używający patriotycznej tarczy do szantażowania i zastraszania otoczenia oraz do wyżywania się w ordynarnej „bandyterce”. Po drugiej stronie są natomiast wrażliwi demokraci, którzy nie mogą patrzeć na niegodziwości prawicowych „watah” i ostrzegają przed nimi i przestrzegają ich domniemanych protektorów na prawicy. W rzeczywistości jest bardzo różnie, bo nic nie jest takie proste, jak w dydaktycznych i moralizujących obrazkach z opowiastki Mellera. A kibole wszelkich orientacji i z różnych krajów mają te same cechy, czyli raz popijają, bywają głośni i wulgarni, czasem agresywni, a innym razem potrafią być bezinteresowni, pomagać innym, demonstrować patriotyczne uczucia czy przywiązanie do tradycji. Jedno nie wyklucza drugiego, bo ludzie nie są jednowymiarowi.
W wypadku polskich tzw. kiboli warto jeszcze pamiętać, że chyba żadna inna grupa społeczna nie stała się przedmiotem takiej nagonki, stygmatyzowania i obwiniania za wszystko jak oni, także przez państwowe służby. I to niezależnie od tego, czy są rzeczywiście winni jakichś zadym, czy korzystają tylko z konstytucyjnej wolności słowa, wywieszając antyrządowe hasła, czy nie robią niczego nawet kontrowersyjnego. Są po prostu nękani i negatywnie oceniani z rozdzielnika. Co też oczywiście rodzi frustrację u niektórych z nich, bo ile można być tym złym, niezależnie od tego, co się robi. A Marcin Meller do tej nagonki z rozdzielnika bezmyślnie się przyłącza.
Tylko ktoś niespełna rozumu broniłby ludzi popełniających przestępstwa, w tym kiboli, niezależnie od tego, jakie mają poglądy, jakie nakładają koszulki i jakie świętują rocznice. Ale także tylko ktoś niespełna rozumu może widzieć zło we wszystkim, co robią ludzie mający inne niż on poglądy, czczący inne tradycje i innych bohaterów. Liczą się konkretne czyny, a nie zbiorowa i zryczałtowana odpowiedzialność. Ta była stosowana wyłącznie w systemach totalitarnych, ale Meller i jemu podobni chyba za nimi nie tęsknią.
---------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do naszego wSklepiku.pl!
Znajdziecie tam mnóstwo ciekawych książek,audiobooków oraz atrakcyjnych gadżetów portalu!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/164951-w-odpowiedzi-mellerowi-w-pewnych-kregach-bandyterka-i-karkami-moga-byc-tylko-prawicowcy-bo-tak-juz-te-srodowiska-maja-zaprogramowane-umysly
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.