Układ atakuje „Układ zamknięty”? Twórcy o zarzutach wobec filmu: "Zdumiewa zgoda kierownictwa tygodnika i wydawnictwa Ringier Axel Springer na takie praktyki"

Fot. Kadr z filmu "Układ zamknięty"
Fot. Kadr z filmu "Układ zamknięty"

Po publikacji przez tygodnik Newsweek Polska z dnia 22 kwietnia 2013 roku tekstu pt. „Kulisy Układu zamkniętego. Układ oskarżonych i sponsorów”, autorstwa Wojciecha Cieśli oraz Violetty Krasnowskiej – Sałustowicz, który poświęcony był rzekomym niejasnym powiązaniom twórców i producentów filmu z dwoma sponsorami obrazu -  Januszem Kaczmarkiem i Andrzejem Długoszem w siedzibie Pracodawców RP zorganizowano briefing z udziałem twórców, producentów, Andrzeja Długosza oraz przedstawicieli Pracodawców RP.

Prezydent PRP Andrzej Malinowski przyznał, że z zaskoczeniem zapoznał się z publikacją tygodnika „Newsweek”.  Według Malinowskiego:

Dziennikarze wykazali się brakiem elementarnego poszanowania przepisów prawa i werdyktów sądowych niepasujących do założonych przez nich z góry tez. Na dodatek, domniemanie niewinności jest dla pana Cieśli i pani Krasnowskiej - Sałustowicz pojęciem zupełnie nieznanym. Zdumiewa zgoda kierownictwa tygodnika i wydawnictwa Ringier Axel Springer na takie praktyki

Według Malinowskiego o "profesjonalizmie" dziennikarzy świadczy choćby fakt, że już na początku pomylono nazwę nagrody, którą „Układowi Zamkniętemu” przyznała Kapituła. Chodziło o nagrodę Pracodawców RP, przyznawaną od 11 lat, która nazywa się Wektor, a nie Wiktor.

Prezydent Pracodawców RP jest przekonany, że uderzono w film w „Układ zamknięty”, ponieważ zaniepokoił środowiska realistycznie sportretowane w fabule.

Warto przypomnieć, że już wcześniej jeden z autorów wykazał się podobnym „profesjonalizmem”, co zostało docenione przed czterema laty przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (Hiena Roku 2009). Czyżby liczył na kolejną statuetkę?

– pytał Andrzej Malinowski.

Michał Pruski, współautor scenariusza „Układu zamkniętego” przypomniał, że już przed premierą filmu twórcy podkreślali, że nie jest to film dokumentalny. Poniżej przypominamy fragmenty tego oświadczenia:

„Układ zamknięty” nie jest film dokumentalnym

Pisząc scenariusz, byliśmy szczególnie uwrażliwieni na to, by tekst nie miał wydźwięku politycznego, a opowiadał o patologiach w łonie instytucji władzy (prokuratura, fiskus), nie zaś by przypisywał winę za to, co się stało, jakiejś konkretnej partii politycznej. To jest film, który opowiada - w sensie przekazu uniwersalnego, który sobie założyliśmy - o tym, jak w młodej polskiej demokracji wciąż ułomnie działają niektóre struktury państwa. Na tyle ułomnie, że sitwy kolesiów usytuowanych w konkretnych instytucjach są w stanie wykończyć w zasadzie każdego, jeśli tylko uprą się dostatecznie mocno.

I dalej - "Układ…" jest filmem o tym, jak niewiele znaczy i może człowiek, jednostka, a nawet niewielka grupa ludzi, gdy przeciwko tym ludziom sprzysięgną się (zawiążą spisek) potężne instytucje państwa.

Celne jest hasło, które się pojawiło na polskim plakacie filmu - "Jutro mogą przyjść po ciebie". Mogą i przychodzą. Ale równie trafne jest hasło z już znanego brytyjskiego plakatu promującego film na Wyspach - "To może się wydarzyć wszędzie, w każdym czasie i każdemu.

I wreszcie kolejna kwestia… "Układ zamknięty" nie jest filmem dokumentalnym, tylko fabularnym. Co to oznacza w tym konkretnym przypadku? Po pierwsze - przytłaczająca większość koszmaru, który stał się udziałem trójki młodych polskich biznesmenów, to fakty, które starannie dokumentowaliśmy.

Ale - po drugie - film fabularny ma swoje prawa, zatem o ile główna linia dramaturgiczna filmu odpowiada faktom, to jednak reżyser ma prawo, a nawet obowiązek, tak konstruować film fabularny, by był on zrozumiały dla zwykłego widza i go zainteresował. Wiele scen w "Układzie…" powstało według tych reguł. Dlatego jako jedna z plansz na początku filmu pojawia się ta, która oznajmia, że film powstał NA MOTYWACH prawdziwych wydarzeń, nie zaś, że to jest od początku do końca wierne odwzorowanie faktów.

Czytaj także: Autorzy filmu "Układ zamknięty" odpowiadają Newsweekowi: Treść artykułu jest zmanipulowana, nierzetelna, nieuczciwa, a cały artykuł napisany pod określoną z góry założoną tezę

Michał Pruski przytoczył też dane związane z oglądalnością filmu. Okazało się, że do ubiegłej niedzieli włącznie, film obejrzało 355 tysięcy widzów, a w drugim i trzecim weekendzie wyświetlania, film zajął pierwsze miejsce wśród najchętniej oglądanych filmów.

"Układ Zamknięty" jest filmem głośnym, chętnie omawianym w mediach, prowokuje liczne dyskusje -

- mówił Michał Pruski.

Nie spodziewaliśmy się, że nasz film wywoła dyskusję aż na taką skalę. Jest to dla nas do pewnego stopnia zaskoczenie. Oznacza to jednak, że poruszyliśmy problem ważny i poważny. Udało się nam przerwać swoisty  układ zamknięty milczenia lub marginalnego traktowania problemów na styku prokuratura – urząd skarbowy-przedsiębiorcy prywatni. Okazało się, że obnażając jeden z możliwych mechanizmów niszczenia polskiego biznesu przez potężne instytucje państwa, potrąciliśmy wierzchołek góry lodowej. Widzimy dziś jak ta góra powoli wynurza się w całej swojej przerażającej okazałości. Mieliśmy świadomość, że tym filmem dotknęliśmy tych urzędników państwa, którzy należą do kasty ludzi nietykalnych, chronią ich immunitety, przywileje. W  ich mocy są paragrafy, w ich rękach leży los ludzi, mogą karać w majestacie prawa, nic im nie grozi za podejmowanie błędnych, a czasem nawet sprzecznych z prawem decyzji. Ludzie przez nich niszczeni nie mają szans na dochodzenie swoich racji. I o tym jest „Układ zamknięty”.

Mirosław Piepka, scenarzysta i współproducent filmu opowiedział jak zdobywano pieniądze na realizację filmu. Twórców zainspirowała notka w gazecie, informująca o tym, że po siedmiu latach uniewinniono 3 przedsiębiorców, bo nie znaleziono dowodów winy. Wówczas scenarzyści zaczęli dokumentować historię, która jeżyła im włosy na głowie. Było to jeszcze jednak za mało, by powstał film o potężnych mechanizmach. Że takie mechanizmy istnieją, a historia trójki biznesmenów nie jest odosobniona,  scenarzystów przekonali Marek Goliszewskiego z BCC i Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Twórcy spotykali się z kolejnymi biznesmenami, którzy opowiadali równie straszne historie. Rozmawiali także z Romanem Kluską. Na podstawie tych rozmów nabrali przekonania, że mają do czynienia z prawdziwą patologią, a nie pojedynczą, wstrząsającą historią. Wówczas zaczęli pisać scenariusz. Gdy ten był gotowy, PISF odmówił sfinansowania produkcji, a scenarzyści wraz z producentką zaczęli szukać na swoją produkcję pieniędzy. Odwiedzali firmy, przedsiębiorców, żebrząc o pieniądze na realizację projektu. Wielu przedsiębiorców bało się sfinansowania projektu. Wreszcie udało się zdobyć sponsorów. W końcowych napisach pojawiła się raptem 1/3 sponsorów. Reszta ze względu na obawy przed represjami ze strony aparatu państwowego wolała zachować anonimowość. W międzyczasie twórcy odsprzedali większość praw na rzecz koproducentów (w sumie odsprzedano 87 procent praw). Wciąż i tak brakowało funduszy na postprodukcję. Wówczas brakującą sumę wyłożyła  Kasa Stefczyka, zostając mecenasem głównym filmu.

Oto cały układ finansowy, jaki stoi za tym filmem

– podsumował zarzuty "Newsweeka" Mirosław Piepka.

Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski poinformował, że instytucja, którą reprezentuje przygotowała zieloną księgę, w której opisano patologiczne mechanizmy działające w Polsce. W księdze opisano przypadki, w których zapadły prawomocne uniewinniające wyroki sądów z uzasadnieniem, w którym zapisano, że organy państwa działały z naruszeniem prawa.

Na briefingu nie zabrakło emocji. Andrzej Długosz, który został opisany przez tygodnik "Newsweek" jako uczestnik niby-układu wokół filmu "Układ Zamknięty" zarzucił Wojciechowi Cieśli, współautorowi tekstu w "Newsweeku" pisanie tekstu na zlecenie.

Jest pan bardzo profesjonalnym gościem od mokrej roboty medialnej. Mam informacje od jednego z dziennikarzy, że wysoki urzędnik Ministerstwa Finansów namawiał różne redakcje do napisania takiego tekstu. Pan napisał tekst na zlecenie!

Wielokrotnie Andrzej Długosz zapowiedział, że z dziennikarzem spotka się w sądzie. Przyznał, że będzie sponsorował kolejne filmy"

I obiecuję panu, że jeden z nich będzie dotyczył pana kariery

- powiedział do Wojciecha Cieśli.

Scenarzyści "Układu..." pytani czy planują kolejne scenariusze nie byli zgodni. Michał Pruski zapowiadał zmianę tematyki, za to Mirosław Piepka przyznał, że twórcy rozważają napisanie "Układu Zamkniętego II", wzbogaconego o ich historię.

 

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.