Do jakich tradycji nawiązuje dzisiejszy MSZ? – pytamy w redakcji „Na Poważnie”. Serdecznie polecam ten miesięcznik!

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Zadaniem redakcji „NA POWAŻNIE” będzie nękanie polskiej dyplomacji, by zechciała łaskawie pilnować polskich i niepodległościowych tradycji zarazem, by zechciała wspierać a nie osłabiać te środowiska na uchodźstwie, którymi nie kieruje hipokryzja i fałsz. Jest ich jeszcze trochę!

Terytorium Polski stanowi nie tylko ta ziemia, którą nam historia (i nie tylko) przyznała w formie dzisiejszych granic państwowych; terytorium Polski, z punktu widzenia dziejów kultury- dziedzictwa,  to  cały ten obszar kuli ziemskiej, na  którym ślad swej działalności pozostawili Polacy. I pozostawiają do dziś. Tak się bowiem potoczyły nasze dzieje, że jesteśmy nadal obecni na dawnych Kresach Wschodnich, a z racji polityki naszych sąsiadów, tak na Syberii, jak i w Europie Zachodniej, czy też w obydwu Amerykach.

Szczycić  się zatem możemy Ignacym Domeyką, że dobrze się nam przysłużył na ziemi chilijskiej, gdzie utworzył wyższą uczelnię w Santiago, gdzie dzięki niemu wydobywano i do dziś wydobywa  się surowce, gdzie w końcu żyła jeszcze nie dawno jego rodzina – a może nadal żyje? Szczycić się możemy naszym oddziaływaniem w XIX wieku na narody europejskie, a szczególnie na ich elity.

Nie przez przypadek, pomnik Adama Mickiewicza wykuwał jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy francuskich, nie przez przypadek także np. zakon salezjanów z jego założycielem św. Janem Bosco troszczył się o młodzież męską pochodzącą z ziem polskich; zakon wsparty został przez ród Czartoryskich.  Także kolejne pokolenia polskiej diaspory, wypędzane przez okupantów i zdrajców rodzimych z ziem naszych, godnie podtrzymywały polskie aspiracje niepodległościowe, jednocześnie wpisując się w historię swych drugich ojczyzn. Niektórzy z nich, jak Zbigniew Stypułkowski, czy szczególnie Zbigniew Brzeziński, osiągnęli wiele na gruncie amerykańskim służąc jednocześnie sprawie polskiej.

Autor „Zaproszenia do Moskwy” stał się na długie lata emisariuszem polskich władz na uchodźstwie przy Białym Domu, gdzie dojrzał swego czasu (w latach 60-tych) zdolnego Polaka, swego imiennika. Ten zaś, dzięki karierze politycznej przy boku Jimmy’ ego Cartera, mógł wtenczas i później pełnić cichą funkcję kustosza polskich interesów. Siłą diaspory rozrzuconej na szeroko pojętym Zachodzie była jej samoorganizacja. Szczególnie miejsce w sztafecie pokoleń wypada oddać pokoleniu tzw. II Wielkiej Emigracji, której przedstawiciele (politycy, naukowcy, literaci, oficerowie, itd.) pozostali poza krajem w 1945 r. Pokolenie gen. Andersa zostało godnie zastąpione przez Polaków, którzy przybyli na Zachód  w latach 70-tych, a także w następnej dekadzie - jako tzw. „pokolenie Solidarności”.  W tym samym czasie, propaganda komunistyczna, czy też dyplomacja i służby, poprzez ambasady i konsulaty, wspierane przez nich  organizacje polonijne, reżymową prasę i Towarzystwo „Polonia”, starały się zneutralizować polskich wygnańców , nasyłając na nich agenturę, a czasem i zbirów, prowadząc wobec  nich politykę dezintegracji środowisk niezłomnych.

Wydawać by się mogło, że dzisiejsza, wolna Polska, starać się winna zadośćuczynić tym szlachetnym organizacjom i ludziom. Winna podtrzymywać to cenne dziedzictwo, a odciąć się jednoznacznie od komunistycznego pnia naszej państwowości. Okazuje się jednak, że tak jak w przypadku służb, banków, czy też mediów, trudno jest odciąć się dzisiejszemu MSZ od swego komunistycznego dziedzictwa.

Piszemy o tym w najnowszym numerze „Na Poważnie” na przykładzie stosunków panujących między polską dyplomacją a Kongresem Polaków w Szwecji, największej w Skandynawii organizacji polonijnej, którego prezesem pozostaje od lat Michał Bieniasz – z pokolenia „Solidarności”. Pisze on:

Nie jest dla nas zrozumiałe powołanie do Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy marszałku Senatu dawnego działacza owych „konsularnych” związków polonijnych, człowieka odznaczonego najpierw w roku 1980 Honorową Odznaką Towarzystwa Łączności z Polakami w Świecie „Polonia”, a następnie Złotą Odznaką tegoż Stowarzyszenia w roku 1985. Zupełnie jakby międzyczasie nie było stanu wojennego w Polsce. Na kpinę zakrawa też fakt, że ten sam człowiek wygłosił na ostatnim III Zjeździe Polonii i Polaków z Zagranicy referat, w którym omawiał wkład emigracji niepodległościowej w odzyskanie przez Polskę niepodległości.

Człowiek, o którym mowa reprezentuje mniejszą  organizację polonijną, która jednak cieszy się – jak można sądzić po finansowym wsparciu – większym zaufaniem niż Kongres założony i przez lata kierowany przez takich patriotów polskich, jak  Roman Koba, żołnierz września 1939 r., oficer Armii Krajowej, więzień obozów koncentracyjnych, czy wspierany przez takich dyplomatów II RP, jak  Norbert Żaba, po wojnie m.in. działacz Rady Uchodźstwa Polskiego w Szwecji, odznaczony wielokrotnie przez Skandynawów.

Do jakich tradycji zatem nawiązuje dzisiejszy MSZ?

– pytamy się w redakcji „Na Poważnie”.

Profesor Jan Żaryn

 

Miesięcznik jest dostępny w Empikach i dobrych salonach prasowych: Inmedio, Relay, RUCH, Garmond Press, a także w sklepie portalu wPolityce.pl

KUPUJĘ w sklepie wPolityce.pl

W imieniu całej redakcji zapraszam do lektury!

Jan Żaryn, redaktor naczelny.

 

Wydawcą pisma jest Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego, które można poznać bliżej na tej stronie. Tam znajdują się wszelkie informacje. Stowarzyszenie przyjmuje wpłaty na działalność statutową. Wydawanie miesięcznika jest jednym z takich, niestety kosztownych, zadań.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.