Nasz wywiad. Prof. Zybertowicz o tym, że warto czytać wywiad-rzekę z Palikotem. "Z pogranicza cech psychopatycznych"

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

wPolityce.pl: Czy warto czytać to, co Janusz Palikot powiedział red. Annie Wojciechowskiej w wywiadzie-rzece, książce o kulisach działania i ludziach Platformy Obywatelskiej, której był do niedawna prominentnym działaczem, aktywistą bardzo bliskim Tuskowi. Bo przecież wiemy, że np. o Lechu Kaczyńskim kłamał wielokrotnie.

Prof. ANDRZEJ ZYBERTOWICZ, socjolog, znawca służb specjalnych: Do książki trzeba podejść tak, jak tajne służby podchodzą do informacji. Jeśli ktoś chce skutecznie nas wprowadzić w błąd, musi przekazać także informacje prawdziwe, by uzyskać pewną minimalną wiarygodność, wzbudzić zainteresowanie i sprzedać swój towar. Podstawowa zasada weryfikacji to porównywanie informacji z różnych źródeł. „Kulisty Platformy” możemy konfrontować z książką Michała Majewskiego i Pawła Reszki „Daleko od miłości”. Wiele wskazuje, że Palikot często odsłania to, co rzeczywiste.

 

Jaki więc obraz PO i Tuska wyłania się z tej książki?

Kierownictwo Platformy i cała partia, posiada wszystkie przywary zarzucane, w większości bezpodstawnie, Prawu i Sprawiedliwości. Występuje tam potworna nieufność, wodzostwo, wewnętrzne okrutne walki, zdrada, manipulacja, skrajny egoizm i egocentryzm z pogranicza cech psychopatycznych. To obraz kluczowych postaci PO, jaki przedstawia Palikot. Prezentuje ich jako ludzi nastawionych na władzę, pieniądze, cynicznie nadużywających maszynerii państwa, żeby załatwiać swoje interesy. Ludzi z całą świadomością tworzących sieci klientelistyczne żerujące na zasobach publicznych.

 

Coś z tego punktu widzenia pana profesora szczególnie uderzyło?

To, że książka bez ogródek odsłania te mechanizmy, które zachodnie nauki społeczne opisują jako zjawisko politycznej pogoni za rentą, tj. wykorzystywanie regulacyjnych uprawnień państwa w celu realizacji potrzeb rozmaitych grup interesu. Bodaj czy nie najistotniejsze fragmenty wiążą się z postacią Jana Krzysztofa Bieleckiego i Rady Gospodarczej przy premierze. Palikot mówi o Bieleckim tak:

to macher od korzyści z trzymania steru rządów. Przy czym korzyści bardzo różnych: od wizerunkowych do finansowych. W skrócie jego zadaniem jest konsumpcja tego co Tusk zdobywa politycznie” (s. 94).

I opisuje fragment mechanizmu:

Premier powołał Radę Gospodarczą z Bieleckim na czele, czyli ze swoim bardzo zaufanym człowiekiem, po to właśnie, by ci, którzy mają jakieś interesy do załatwienia, chcą kupić jakąś fabrykę, wziąć udział w prywatyzacji, zdobyć koncesję czy zalobbować za jakimś rozwiązaniem, mieli gdzie przyjść. Wszystkie przepisy i decyzje gospodarcze rządu przechodzą przez tę radę. A że jest ona tylko organem doradczym premiera i w praktyce pozostaje w ogóle poza kontrolą… Nie ma tam ani ksiąg wejść i wyjść, ani możliwości prześledzenia, czym konkretnie się zajmują, jakich rekomendacji udzielają, kto dociera do Bieleckiego, czy jest to może ktoś, kto akurat bierze udział w jakimś procesie gospodarczym. Cały mechanizm jednak funkcjonuje za zgodą i wiedzą samego Tuska. To w istocie bardzo nowoczesne rozwiązanie: premier ma realny wpływ, może komuś pomóc, ale nie ma możliwości, by ktokolwiek postawił mu za to zarzut. (s. 205).

Chociaż tego, co najciekawsze nie ma – z jakimi oligarchami, w jakim trybie kluczowe postacie Platformy w tym Jan Krzysztof Bielecki współpracują. I co dokładnie uzyskują, gdzie są transferowane „korzyści z trzymania steru rządów”. Nie dowiemy się też jaką rolę pełni środowiska tajnych służb.

 

Palikot mówi wprost, między innymi na promocji wywiadu – że najostrzejsze wątki polityczne i obyczajowe jeszcze nie zostały opisane. Ale ciekawi nas co innego – na ile prawdziwe mogą być tezy, ze sam Tusk został w tym wszystkim oszczędzony, że Palikot uderzył głównie w jego otoczenie, lidera traktując łagodnie?

Nie zrobił wielkiej krzywdy, ale nie tylko dlatego, że nie dopowiedział pewnych rzeczy. Książka, jak się zdaje, Tuskowi nie szkodzi, ponieważ natychmiast uruchomili się wyciszacze, wygaszacze i unieważniacze tego co ujawnił. W tym trzech znanych dziennikarzy z pewnością wierzących w swoją niezależność. Ich teza:

Kulisy Platformy” to plotki i informacje z magla.

 

A to nieprawda?

Przekaz książki możemy rozdzielić na: relacje, plotki i oceny. Najważniejsze są relacje, a więc sytuacje w których narrator osobiście uczestniczył, widział, słyszał. Plotki to informacje zasłyszane, które rzadko są sprawdzane. Zasłyszana wiedza też jest, ale chyba większość materiału to relacje. Oceny z kolei – z samej swej natury – cechuje pewien subiektywizm.

 

Ale zawartość – powracam do pytania – uderza w Tuska?

To już nie zależy od Palikota, ale od tego, jakie elementy media eksponują w mediach. Dzisiaj to, czy jakakolwiek informacja w kogokolwiek uderza, zależy wyłącznie od sposobu jej sprofilowania, liczby i miejsca powtórzeń w przestrzeni publicznej.

 

Pełna zgoda. To jest klucz do mechanizmu manipulacji opinią publiczną.

Bo mówi przecież Palikot, że Tusk cynicznie grał przeciw prezydentowi śp. Lechowi Kaczyńskiemu. Wie o czym mówi, był w środku. Proszę sobie wyobrazić, że takie rzeczy mówi polityk będący tak blisko premiera w normalnym, demokratycznym kraju. Prowadziłoby to do sprawdzenia, czy sprawa nie kwalifikuje się do postawienia zarzutu łamania Konstytucji i czy nie powinna się skończyć Trybunałem Stanu. A przede wszystkim media podejmują temat – szukają, sprawdzają, dociekają. Książka Palikota nie jest dowodem, ale daje wyjście do poszukiwań. Zresztą, zawiera ona kilka innych wątków godnych podjęcia przez dziennikarzy śledczych (np. rolę Grzegorza Schetyny w przygotowaniu sceny z płaczącą Beatą Sawicką).

 

Dlaczego więc sprowadza się rzecz do plotki?

Kluczowe media są zanurzone w sieci interesów i podskórnych lojalności. A wielu dziennikarzy to konformiści – chociaż rzadko sami siebie tak postrzegają.

 

A warto przypomnieć, jak podejmowano i nagłaśniano wszelkie plotki rzucane przez Palikota na śp. Prezydenta Kaczyńskiego. Chociaż tam, nie mając żadnego dostępu do obozu pisowskiego, był całkowicie niewiarygodny. Zresztą, teraz mówi otwarcie, że do tych działań zachęcał go Donlad Tusk, często je nawet inspirował.

Prosty przykład – kiedy odbywał się kongres PiS w Krakowie, Palikot wymyśla, że jest tam w przebraniu. I media zamiast opisywać, oceniać i rzeczowo krytykować pomysły ważnej partii opozycyjnej dla Polski, kupują tą bajkę. Widać, że nie mamy do czynienia z mediami, które służą informacji i dobru wspólnemu.

 

Nas poruszył w tej książce opis mediów. One dla ludzi władzy nie są żadnym kontrolerem, ale sojusznikiem w niszczeniu konkurencji. Władza ma poczucie pełnej kontroli nad dziennikarzami, nie boi się ich, używa ich jak chce.

Gdy czytałem, jak Palikot wprost mówi o tym jak łatwo władza ogrywa dziennikarzy, przypomniała mi się rozmowa z lipca 2005 roku. Ówczesny szef WSI Marek Dukaczewski zaprosił mnie wtedy na spotkanie, w którym uczestniczyła jego ówczesna rzecznik prasowa. Gdy rozmowa zeszła na media, odczułem silne lekceważenie, nawet pogardę, z jaką mówili o dziennikarzach. Z podobnym stosunkiem wobec dziennikarzy spotkałem się jeszcze kilka razy, gdy rozmawiałem z postaciami z wysokiego pułapu biznesu.

 

Przyczyna?

Tacy gracze wiedzą, jak łatwo dziennikarzy kupić, manipulować nimi, jak często są powierzchowni i niedouczeni.

 

Podsumowując – warto tę książkę czytać? Poszerza nasz zasób wiedzy na temat mechanizmów władzy?

Zastanawiam się, czy książka człowieka, który jest najwyraźniej bardzo zagubiony i dotknięty stygmatem czegoś niedobrego, nie podlega w jakimś sensie pod motto, którym Michaił Bułhakow opatrzył „Mistrza i Małgorzatę:

… Więc kimże w końcu jesteś?

- Jam częścią tej siły,

Która wiecznie zła pragnąc,

Wiecznie czyni dobro.

 

To cytat z Fausta Goethego.

Palikot tocząc swoje zakłamane gry, odsłonił cyniczny wymiar polityki. Zwolennikom PO powiedział: najstraszliwszy obraz PiS (partii przecież nie bez wad), jaki macie w głowach, znajduje faktyczne odzwierciedlenie gdzie indziej – w partii miłości, Platformie O.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.