W lipcu ma dojść do ponownych przesłuchań bliskich ofiar katastrofy rządowego TU-154M. Prokuratura chce pytać o wszystko, co związane ze stanem zdrowia – przebyte choroby, operacje, wszczepione implanty, stan uzębienia. Jeszcze w czerwcu śledczy chcą raz jeszcze pobrać materiał genetyczny od części rodzin.
Mamy wrażenie, że śledczy będą próbowali naprawić bałagan w dokumentach przysłanych z Moskwy. Szczególnie oburzeni są bliscy załogi TU-154. Podkreślają, że zamiast wzywać ich na kolejne przesłuchania, prokuratorzy mogliby poprosić o dokumenty Instytut Medycyny Lotniczej. Stan zdrowia żołnierzy z 36. pułku jest przecież regularnie badany.
Bliscy ofiar nie chcą na razie wypowiadać się w tej sprawie pod nazwiskami. Ci, z którymi rozmawialiśmy, nie zgadzają się na składanie kolejnych zeznań. Przynajmniej do czasu, gdy zapoznają się z rosyjską dokumentacją dotyczącą ich bliskich.
Zainteresowanie prokuratury można tłumaczyć dwojako. Jeżeli ma się bardzo dużo dobrej woli, której nam zaczyna brakować, to można przyjąć, ze zmierza to do faktycznego wyjaśnienia, jakie są rozbieżności między rosyjską dokumentacją a stanem faktycznym. Przecież takich nieścisłości w tych materiałach nie powinno być. Ewidentnie widać, że protokoły sekcyjne są sfałszowane.
Ale jest też drugi punkt widzenia. I proszę nas zrozumieć. Mamy podstawy podejrzewać, że to zebranie od nas informacji ma służyć pewnemu tuningowi tych materiałów, które są w posiadaniu prokuratury, przed pokazaniem ich światu.
Rodziny najpierw powinny wnikliwie sprawdzić, co jest w dokumentach, jak opisano naszych bliskich, a dopiero później ewentualnie to weryfikować zgodnie z naszą wiedzą.
Nie mamy niestety zaufania do śledczych, dlatego nie powiem ani jednego słowa, dopóki nie zapoznam się z tym, czym dysponuje prokuratura. Bez względu na jakiekolwiek konsekwencje.
Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej nie potrafił potwierdzić informacji o wzywaniu rodzin na ponowne przesłuchania. Na nasze pytania płk Zbigniew Rzepa ma odpowiedzieć w przyszłym tygodniu.
Nieścisłości w dokumentach sekcyjnych i identyfikacyjnych dotyczą co najmniej kilku rodzin. Jak opowiadali bliscy Przemysława Gosiewskiego, Rosjanie podali bardzo zawyżony wzrost posła. Podobne błędy znajdują się w rosyjskim opisie ciała Stefana Melaka. Córka Zbigniewa Wassermanna twierdzi wręcz, że Rosjanie stwierdzili u jej ojca narządy, które przed laty zostały mu usunięte. O sfałszowaniu dokumentacji mówiła też Ewa Kochanowska, wdowa po Rzeczniku Praw Obywatelskich.
Wiele rodzin nie miało nawet możliwości obejrzenia dokumentów dotyczących ich bliskich. Jak zapowiadali prokuratorzy, nie zgodzą się na to, dopóki całość materiałów dotyczących konkretnej osoby nie nadejdzie z Moskwy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/114587-tylko-u-nas-wojskowa-prokuratura-ponownie-wzywa-rodziny-podejrzewamy-ze-zebranie-od-nas-informacji-ma-sluzyc-tuningowi-rosyjskich-materialow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.