To, że kobiety powinny być „kurami domowymi”, to już tylko stereotyp. Współczesne kobiety pokazują, że nie chcą już być w domu, nie chcą być tylko „od kuchni” - chcą realizować się zawodowo.  Gotowanie jest bardzo czasochłonne, więc częściej sięgają po dania gotowe lub półprodukty. Nie chcą już „bawić się” w lepienie pierogów, wolą kupić gotowe. Są jednak kobiety, dla których gotowanie to czysta przyjemność. Julia Pitera jest tego świetnym przykładem.

Wydawać by się mogło, że polityk, osoba do reszty pochłonięta sprawami zawodowymi, na gotowanie nie znajduje już czasu. Jest jednak inaczej. Julia Pitera w wywiadzie dla miesięcznika „Bluszcz” przyznaje, że gotowanie sprawia jej przyjemność, z której całkowicie nie zrezygnowała. Mówi:

„W niektóre weekendy kręcę się po kuchni. Mam kilka niezłych książek kucharskich. (…)Ja kupując książkę kucharską, sprawdzam najpierw przepisy na zupy. Po nich łatwo się orientuję, czy napisał ją dobry kucharz."

Julia Pitera nie od dzisiaj zna się na dobrej kuchni. Jeszcze w czasach PRL-u udało jej się napisać książkę kucharską  pt. „Kolacja pod lampionami”. Znalazły się w niej receptury na chińskie dania. Musiała wykazać się dużą kreatywnością, bo w tamtych czasach o grzyby mun i przyprawę sojową było ciężko. Zamiast tego Julia Pitera proponowała pieczarki i przyprawę do zup.  Książka podobno rozeszła się jak „świeże bułeczki”.

 

Chiński polityk i filozof Sun Jat-sen nie bez przyczyny powiedział kiedyś : „Gotowanie to sztuka”. Miał rację, bo gotowanie wcale nie jest łatwym zajęciem. Wymaga wyczucia smaku i fantazji. Julia Pitera też zgadza się z tymi słowami, dla miesięcznika „Bluszcz” o gotowaniu powiedziała:

„(…) gotowanie też jest sztuką tak jak literatura. Jedząc coś pysznego, wyjątkowego, mówimy często o „poezji smaku”."

Zatem smacznego :-)