Dziennikarz sportowy „Gazety Wyborczej” z 30-letnim stażem, Jarosław Bińczyk, jesienią pozwał Agorę o wynagrodzenie za przepracowane nadgodziny. Mediacje w tej sprawie się nie udały, a sam dziennikarz został oddelegowany do… serwisu Odeszli.pl, gdzie ma pisać wspomnienia o zmarłych.
CZYTAJ TAKŻE:
Potwierdzam, że zostałem oddelegowany do Odeszli.pl. Ponieważ pozostaję w sporze sądowym z pracodawcą, nie chcę tego komentować
— powiedział Jarosław Bińczyk w rozmowie z „Press”.
Z kolei Agora w ogóle nie chciała odnosić się do tej sprawy.
Szczegóły relacji pracownik-pracodawca są wewnętrznymi sprawami firmy. Wszystkie działania podejmowane przez Agorę są zgodne z kodeksem pracy
— zaznaczyła Agata Staniszewska, zastępca dyrektora ds. komunikacji korporacyjnej w Agorze.
Pozew Bińczyka przeciwko Agorze
Jarosław Bińczyk złożył pozew przeciwko Agorze o wynagrodzenie za przepracowane nadgodziny jesienią. Łódzki sąd skierował sprawę do mediacji, do której doszło w kwietniu. Jak dowiedział się „Press”, dziennikarzowi złożono ofertę dalszej współpracy (1,5 tys. zł miesięcznie). Mógł wybrać też odprawę w wysokości czterech pensji. Bińczyk jednak odmówił i wciąż domaga się wypłaty pieniędzy za nadgodziny za trzy lata pracy. Podczas mediacji wyrazi gotowość na rezygnację z 20 proc. żądanej kwoty.
tkwl/press.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/549672-dziennikarz-gw-chcial-pieniedzy-za-prace-zostal-ukarany