Jest we wtorkowej gazecie Adama Michnika sporo o historii - to środowisko rozumie, że przeszłość kształtuje teraźniejszość i przyszłość, a z dumy z przeszłości lub przypisanej komuś hańby wynika bardzo wiele. Dlatego pan Marcin Matczak woła z łam iż podobno
Prezes nie odrobił lekcji historii.
Jaki prezes - wiadomo. Jakiej historii? A tej najnowszej:
Doświadczenia Republiki Weimarskiej i niemieckiego totalitaryzmu nauczyły nas jednego - są takie wizje państwa i społeczeństwa, które dają ludziom w miarę normalne życie, i są takie, które dają ludziom niedającą się zmierzyć rozpacz.
I dalej:
Nie będzie w historii drugiego Hitlera, tak jak nie było Hitlera przed Hitlerem.
Te gimnazjalne rozważania z obowiązkowym Hitlerem, i obowiązkową obrzydliwą redukcją polskiego demokratycznego polityka do prawie-Hitlera, padają w 80. rocznicę sowieckiego najazdu na Polskę. Ale czego nauczyło nas doświadczenie komunizmu i sowietyzmu, nie dowiemy się, podobnie jak nie przeczytamy, komu dziś najbliżej w Polsce czy Europie do Stalina i jego krwawej inżynierii społecznej.
Ale czy w ogóle dowiedzą się czytelnicy GW, że taki najazd był?
Poszukajmy dalej. W dodatku stołecznym dowiadujemy się, że
Sfinks opowie o Woli,
bo
Powstaje Muzeum Woli.
I jeszcze na stronach kultury - „Król” Twardocha grany jest w Hamburgu, czyli
Żydowscy gangsterzy kontra polscy faszyści.
Trzeba przyznać - facet ma talent, zrobi pieniądze jak nic, niemieckie fundacje na pewno docenią taki przekaz.
Niestety, o historii tragicznego dla Polaków 17 września 1939 roku nic w piśmie tym nie znalazłem. To może gdzieś na innych łamach autorzy coś opublikowali? Ależ tak, pani Estera Flieger, związana z gazetą Michnika, opublikowała na łamach brytyjskiego „Guardiana” tekst w którym dowodzi iż Polska próbuje pisać historię na nowo („The populist rewriting of Polish history is a warning to us all”) i przedstawić siebie w roli ofiary II Wojny Światowej. Zbrodnią polskich władz ma być „podkreślanie polskiego wysiłku wojennego”, „prezentowanie Polski jako sprawiedliwego narodu” oraz „budowanie muzeów-pomników narodowej martyrologii”.
Co w tym złego? Co nieprawdziwego? Co populistycznego? Możemy się domyślać. To jest tak bezczelne, tak ordynarne, bo tylko w ten sposób można zakrzyczeć prawdę historyczną. W świecie w którym nie ma miejsca na linijkę tekstu choćby z okazji sowieckiego najazdu, gdzie w ten sposób pisze się historię na nowo, tylko rzucone z całą mocą potężnej medialnej maszynerii i wpływów w mediach światowych oskarżenie o „populizm” tych, którzy chcą pamiętać jaki był polski los w czasie II Wojny Światowej i po niej, może zasłonić montowane kłamstwo.
To jest jeden z ważnych powodów nieustającego, szaleńczego ataku na obóz propolski.
Pamiętajmy też - ci ludzie (te same środowiska) za rządów PO-PSL kazali Polakom świeczki palić na grobach Sowietów, a w Ossowie fundnęli im solidny pomnik.
CZYTAJ: Dlaczego „GW” nie wzywa w tym roku do zapalania zniczy czerwonoarmistom?
A kiedy pada hasło zapalenia zniczy pomordowanym w Katyniu, martwią się o efekty klimatyczne:
Pamiętajmy - polska historia też jest stawką tej jesieni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/464325-i-kto-tu-pisze-historie-na-nowo-michnik-dal-ponury-popis