„Nie chcem, ale muszem”, jak by to ujął pewien znany w świecie twórca jaizmu stosowanego, elektryk-eksprezydent-noblysta pokojowy. Muszem takom mam pracem, czytać porannom lekturem. A w niej - poszły konie po betonie, jak w mordę strzelił…
„Kaczyński wpadł we WŁASNE SIDŁA. Tusk zaciera ręce”, - to tytuł z „Super Expressu” w oryginale. Że prezes PiS „poruszył temat tzw. właściwego modelu rodziny”, że „Małgorzata Kidawa-Błońska zwróciła uwagę na jeden szczegół” i teraz „najwięcej zyska… Donald Tusk!”, stoi z wykrzyknikiem. I dalej:
„Prezes Prawa i Sprawiedliwości - zdaniem wielu ekspertów - znów dzielił Polaków”.
Których „ekspertów” redakcja nie podaje, pewnie dla bezpieczeństwa tychże wolała zachować ich nazwiska dla siebie. Chodzi o to, że - według Kaczyńskiego - rodzinę stanowią kobieta, mężczyzna i dzieci, co bardzo „oburzyło” panią wicemarszałek:
„To świadczy o tym, że pan prezes nie rozmawia z ludźmi, nie rozmawia z matkami, które musiały uciec ze swojego domu, bo miały męża, który je bił i pił alkohol, i chroniły swoje dzieci, one są rodziną z tymi dziećmi, i takie dzielenie na ludzi, że jest rodzina modelowa - rzeczywiście taką modelową rodzinę ma Donald Tusk, dwoje dzieci, wnuki, mąż i żona, ale losy ludzi są bardzo trudne”,
- skomentowała Kidawa-Błońska. No, prawdziwy koszmar…
„Sondaż bezlitosny dla Kaczyńskiego. Kidawa-Błońska ma powody do radości”, a to huknął w tytule z dwururki polskojęzycznie Ringier Axel Springer Media AG w „Fakcie” i Onecie.pl. Do niektórych wydawców widać nie dotarła jeszcze deklaracja Jarosława Kaczyńskiego, że nie będzie premierem, a może nie miała dotrzeć, bo wtedy powyższy tytuł byłby bez sensu. W kwestii formalnej, sondaż zrealizowany został na zlecenie „Rzeczpospolitej”, co „Fakt” i Onet.pl zaznaczają, czyli - w razie czego - „Zu Risiken und Nebenwirkungen lesen Sie die Packungsbeilage und fragen Sie Ihren Arzt oder Apotheker”, ooo, przepraszam, „o ryzykach i działaniach ubocznych proszę czytać w dołączonej ulotce i pytać lekarza lub aptekarza”… Więc:
„Mateusz Morawiecki, Małgorzata Kidawa-Błońska, Robert Biedroń i Władysław Kosiniak-Kamysz - ta czwórka polityków wg Polaków najlepiej reprezentowałaby swoje bloki w fotelu premiera”,
- informują niemieckie media po polsku, z detalami, kto, ile, procentowo, zebrałby głosów, o kandydatce KO na premiera Kidawie-Błońskiej, o której „dobrze myśli prawie 38 proc. Polaków”, a „ledwie 3 proc. wolałoby w tej roli widzieć prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego”. Jasne? Jak w przedwojennej reklamie: „Żarówki Osram i wszystko jasne!”.
Rzecz jasna, głos dał także portal natemat.pl Tomasza Lisa, gdyby ktoś nie wiedział, kto zacz - lojalnego, sumiennego redaktora naczelnego u Ringiera Axela Springera w „Newsweeku”.
„Paradyktator”– takim słowem poseł Cezary Tomczyk określił prezesa PiS. Parlamentarzysta PO zarejestrował, jak Jarosław Kaczyński wkracza wraz z ochroniarzami na teren Sejmu. Okazuje się, że prezes partii rządzącej jest traktowany zupełnie inaczej niż każdy inny poseł”,
— demaskuje Lisowy portal. Jawny skandal! Przecież niedawno chciał przemycić w bagażniku samochodu jakichś warchołów, którzy mieli zrobić rozróbę w parlamencie… Aaa, racja, to nie Kaczyński siedział za kierownicą, ani w bagażniku, ale prawda, że wkracza wraz z ochroniarzami na teren Sejmu? - prawda! I powinien być sprawdzany, tak jak w innym miejscu przy innej okazji Władysław Frasyniuk. Że tenże podał policjantom fałszywe nazwisko „Jana Józefa Grzyba”? Po pierwsze, w ocenie warszawskiego sądu Frasyniuk „nie był winien wprowadzania funkcjonariuszy w błąd”, przecież powinni go znać, po drugie, Frasyniuk ma firmę transportową, a Kaczyński nie ma nawet prawa jazdy, a po trzecie, Kaczyński nawet nie podał im „Grzyba”…, co Lisowy portal zilustrował filmikiem.
Ach, cóż by my poczęli bez tych wolnych, niezależnych, samorządnych mediów, bezkompromisowo obnażających tego paradyktatora, który wpadł we własne sidła, i całą tę jego partię. Cholera jasna, szlag by to trafił, tylko ja, jakiś dziwny jestem, i dziwnie na tę lekturę reaguję. Jak śpiewał Wiesio Gołas w Kabarecie Starszych Panów, bo „niech tylko wiatr zaśwista, w piekielnego wpadam twista, widząc mnie w piekielnym twiście, zwariowali byli byście! Lew by się ze strachu słaniał! Jestem nie do wytrzymania, a prócz wymienionych cech skręca mnie upiorny śmiech: Cha, cha, cha…!”
Tylko, tak po prawdzie, życie przerosło już kabaret i wcale, a wcale mi nie do śmiechu…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/463543-coz-by-my-poczeli-bez-tych-bezkompromisowych-wolnych-mediow