Dwie stacje. Dwa światopoglądy. Dwie Polski. Dwa światy. TVP i TVN niby mówią o tym samym, ale coś zupełnie innego. Marek Pyza i Marcin Wikło analizują działania i przekaz głównych stacji telewizyjnych.
TVP i TVN niby mówią o tym samym, ale coś zupełnie innego. Opisują rzeczywistość czy ją kreują? Czy wolno mierzyć je jedną miarą? Na ile bazująca na skrajnych emocjach narracja wpływa na nasz odbiór polityki? I ile jest prawdy w stwierdzeniu, że ten, kto ma telewizję, ma władzę?
— pytają Pyza i Wikło.
Dziennikarze - jak podają – „krytycznie i uczciwie” patrzą na przekaz emitowany przez dwie wiodące stacje: TVP i TVN.
(…) uwaga opinii publicznej ogniskuje się na tym, co nadają dwie ścierające się z sobą główne stacje telewizyjne. Jak wiele sprzecznych uczuć wywołują. Z jednej strony mamy pozytywny obraz władzy odnoszącej sukcesy (krytycy twierdzą: obraz cukierkowy) i opozycji nieustannie rzucającej obozowi rządzącemu kłody pod nogi, z drugiej – emocjonalnie rozedrgany hejt na wszystko, czego władza się dotknie, i przesuwane coraz dalej granice straszenia katastrofami, jakie rzekomo spadają na Polskę po wyborach z jesieni 2015 r. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew logice, wbrew liczbom opisującym stan państwa i wbrew nastrojom społecznym wynikającym ze wszelkich badań. Efekt? Jeśli jesteś wyborcą PiS i oglądasz wyłącznie „Wiadomości”, nie masz zielonego pojęcia, jak świat widzi twój sąsiad, który ogląda tylko „Fakty”. I odwrotnie
— czytamy.
Marek Pyza i Marcin Wikło przytaczają jedną z ostatnich wypowiedzi Tomasz Lisa, który podczas wywiadu udzielonego swojej dawnej stacji ocenił, że:
TVN ma być jednym z najważniejszych narzędzi do odbierania władzy PiS, do negatywnego nastawiania Polaków wobec tej partii”. Autorzy artykułu przypominają ponadto - Redaktor utyskuje też, jak źle dzisiejsza władza traktuje media, które nie są jej przychylne (m.in. odcinając im publiczne pieniądze), i podnosi larum, że prowadzi to do zamordowania niezależnego dziennikarstwa. Po pierwsze, w czasie rządów PO Lis jakoś nie narzekał, gdy władza zupełnie odcięła sceptyczne wobec niej media od jakiegokolwiek finansowania, co w połączeniu z taktyką domów mediowych blokujących reklamy dla redakcji niebędących pieszczochami III RP oznaczało balansowanie na krawędzi istnienia. Jeśli nałożymy na to ówczesne zwasalizowanie TVP i Polskiego Radia przez polityków Platformy, otrzymamy obraz domykającego się systemu, w którym nie było żadnego miejsca na konserwatywny światopogląd w środkach masowego przekazu. Promujące go media miały zostać na zawsze wciśnięte do kąta, stłamszone do pozycji biuletynów osiedlowych i radiowęzłów niemających szans na podjęcie realnej walki z gigantami. Sam Lis brał wówczas każdego miesiąca dziesiątki tysięcy złotych za swój program będący flagową produkcją TVP
— czytamy.
Pyza i Wikło piszą również m.in. o różnicach między „Wiadomościami” a „Faktami”.
Wystarczy obejrzeć wydania obu dzienników przez choćby kilka dni, by zyskać pewność, że opisują one światy, które nie stykają się z sobą nawet minimalnie. W „Faktach” i „Wiadomościach” poruszane są w większości zupełnie inne tematy, a jeśli się czasami pokrywają, to ich interpretacja jest skrajnie różna.
Autorzy artykułu doceniają misyjność telewizji publicznej oceniając, że TVP:
Mimo wad jest tarczą przeciw lewicowo-liberalnej inżynierii społecznej, o którą walczą redaktorzy i dyrektorzy z Wiertniczej oraz stojący za nimi politycy.
Jak oglądasz tak głosujesz – kto ma kontrolę nad telewizją? - więcej na ten temat w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 10 grudnia br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl oraz oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/424797-sieci-dwie-stacje-dwa-swiatopoglady-dwie-polski