Nie wiem, co było wcześniej, bo na dłuższą chwilę zostałem przy TVN24 dopiero przed północą. Zdaje się, że dyżurny ekspert Dukaczewski zdążył już zagościć (Dziewulski chyba nie wyszedł jeszcze z Polsatu). Ale spodziewam się, że stacja z Wiertniczej karmiła swoich zagorzałych widzów podobnymi bzdurami.
O terroryzmie rozprawiano tam m.in. z prof. (!) Danielem Boćkowskim z Uniwersytetu w Białymstoku i PAN. Po długich i dość jałowych dywagacjach o pobudkach dżihadystów padło wreszcie długo wyczekiwane przeze mnie pytanie: jak walczyć z islamskim terroryzmem (choć nie dam sobie głowy uciąć, że słowo „islamski” się przy tej okazji pojawiło…). Co poradził ekspert?
Przyzwyczaić się. Przecież terroryzm stał się już normą w naszym świecie!
Dokładnie taką sprzedał nam mądrość – wrzucić na luz. Czy tak samo mają się wyluzować dziewczyny z Kolonii, które chciałyby wyskoczyć na Sylwestra pod chmurką, więc muszą się liczyć z tym, że jakiś śniady przystojniak postanowi się do nich poprzytulać? A może mieszkańcy (ba – nawet policjanci!) z Duisburga, którzy jadąc wieczorem metrem muszą wiedzieć, że mogą wrócić do domu bez portfela i z podbitym okiem? A może listonosze ze sztokholmskiej Rinkeby powinni pokazać, że mają jaja i jednak znów dostarczać przesyłki w tej dzielnicy – przecież w dzisiejszym świecie to coraz bardziej normalne, że przybysze z Bliskiego Wschodu czy Afryki ledwie 10 km od pałacu zamieszkiwanego przez Karola Gustawa zrobili sobie enklawę bezprawia?
Prowadzący rozmowę, najwyraźniej zgadzający się z tym samobójczym bełkotem, wtrącił:
A może powinniśmy się nauczyć informować o tych zamachach?
Nie wiem, o co mu dokładnie chodziło, ale faktycznie ta stacja informować mogłaby się nauczyć. Tyle że nie ma takiej ambicji. Profesor odpowiedział mniej więcej tymi słowy (cytuję z pamięci):
„Ale my się już tego nauczyliśmy. Po Nicei i kolejnych podobnych zamachach (…) I oswajamy się z tą przestrzenią. Uczymy się, by nie iść w kierunku zagrożenia, nie sprawdzać, co tam się zdarzyło. Uczymy się radzić sobie z tą naszą przestrzenią miejską, która staje się niebezpieczna. Ona i tak jest niebezpieczna, bo czasem można wpaść pod samochód. To jest dodatkowe niebezpieczeństwo, które staje się częścią naszego życia.”
Ot, życie… Zamachy się zdarzają i będą zdarzały. Wydaje się, że od człowieka z tytułem profesorskim można by wymagać zdecydowanie więcej. Na przykład wykorzystywania każdej okazji do apelowania do władz – nie tylko krajowych, ale i europejskich - by wreszcie wylały sobie kubeł zimnej wody na łeb i przyznały do klęski owocującej tragedią tysięcy ludzi. Bo pamiętajmy, że mówimy nie tylko o ofiarach zamachów, ale i ich rodzinach, jak również gwałconych, molestowanych, bitych czy „tylko” zastraszanych przez dzikusów, najeźdźców (prof. Bogusław Wolniewicz - in memoriam), przed którymi tak szeroko europejska elita otworzyła drzwi. A gdy już się przyznają, by albo ustąpiły, albo wzięły się za poważną rozprawę z barbarzyńcami, odrzucając swoją chorą lewacką ideologię, a wsłuchując się w głos coraz bardziej przerażonych narodów Europy.
Ale w TVN myślicieli pokroju prof. Wolniewicza (wielu takich zresztą niestety nie ma…) nie uświadczysz. Trudno też o produkty inne niż redaktoropodobne. Dlatego zamiast pytań adekwatnych w takiej sytuacji, mamy tradycyjne huknięcie w konsekwentnie zwalczany obóz polityczny. Pyta prowadzący profesora:
Jak ma się to, co pan mówi, że się uczymy tego nowego świata, do tego co mówi szef MSWiA - że Polska się nie ugnie ws. relokacji uchodźców?
A gość na to rytualnie, że przecież „jedno z drugim nie ma kompletnie nic wspólnego”.
Prowadzący:
Ale ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo w Polsce sugerują nam tę łączność.
Profesor w dłuższym wywodzie stwierdza więc, że jeśli doszłoby do podobnego ataku terrorystycznego w Polsce, taka postawa władz spotęgowałaby nienawiść do obcych.
Na tym ta pouczająca rozmowa w najfajniejszej polskojęzycznej stacji się zakończyła (przypomnijmy – ledwie kilka godzin po krwawym zamachu w jednym z najwspanialszych i najchętniej odwiedzanych europejskich miast).
Boją się, że PiS ich zamknie? A niech zamyka – przynajmniej będzie mniej głupio i mniej niebezpiecznie. A jeśli nie zamknie, niech przynajmniej przerobi na fabrykę kredek. Można będzie je wysłać do Brukseli, Paryża czy Berlina jako pomoc w walce z terroryzmem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/353671-dyskusje-w-tvn-o-terroryzmie-podsycaja-pragnienie-zamkniecia-tej-stacji-albo-przerobienie-jej-na-fabryke-kredek
Komentarze
Liczba komentarzy: 76