Niestety, spełniły się najgorsze przeczucia, jakie przeszywały moje jestestwo równo rok temu. W połowie stycznia 2015 roku. Wtedy to, po raz pierwszy w życiu przed moimi oczami pojawiały się dziwnie niepokojące wizje. Najgorsze, że na jawie, a nie jak zdarzało się wcześniej, we śnie. Dawniej to nawet do pewnego stopnia było ekscytujące.
W czasie snu przeżywałem koszmary ucieczek przed mściwym Jarosławem Kaczyńskim. Biegłem niczym zając zygzakiem między zagonami kapusty, a Kaczyński ścigał mnie na koniu z błyskająca szablą w prawej dłoni. A kiedy już udało mi się wpaść do jakiejś stodoły i zatrzasnąć za sobą wrota, okazywało się, że ktoś mi skradł walizkę, w której miałem wodę mineralną, buty, paszport i bilet na samolot. Zrozumiałem, że już nie ma dla mnie ratunku. Wtedy budziłem się, szczęśliwy, że to była tylko senna zmora.
Ale od początku poprzedniego roku nagle, mając otwarte oczy i będąc w pełni przytomny, już po śniadaniu, słuchając najbardziej pluralistycznego radia w Europie, radiowej Jedynki, wydało mi się, że jestem korniszonem, który leży na spodeczku obok półmiska z prosiaczkiem, przyozdobionym przez Palikota. Konsumujący go ze smakiem Jarosław Kaczyński nabija mnie na widelec lewę ręką, a prawą sięga po nóż. Niemal mdleję z przerażenia, gdy z głośno grającego radia popłynęły dźwięki Mazurka Dąbrowskiego z polecenia Kamila Dąbrowy. Kaczyński odkłada nóż oraz mnie przedziurawionego widelcem i staje na baczność. Do pokoju wpada Jan Dworak i bezceremonialnie zajmuje najwygodniejsze miejsce przy stole. Najbliżej prosiaczka. Ledwo skończył się hymn Polski, zapytał Kaczyńskiego: - Jarku, są jeszcze korniszony? Tę wizję przerwał dzwonek do drzwi.
Chwilami myślałem, że zwariowałem z czarnowidztwem. A jeśli nie, to na pewno przesadzam. Okazało się, że wcale. I nie ja jeden to czuję. Podobnie przeżywa myślicielka i prawdziwa patriotka, którą uwielbiam. Agnieszka Holland. O taką głębię myśli, jak ta Polka mieszkająca na stałe we Francji, młode pokolenie nie jest w stanie nawet się otrzeć.
Jej słowa są piękne jak muzyka, która uzdrawia dusze. Jednakże tylko te szlachetne i mądre. Takie jaką posiada ich autorka. Nie trzeba tych słów wiele, by zrozumieć jak przerażającego czasu dożyliśmy. Jeśli przyjrzeć się dobrze narodowemu sztandarowi – brzmią jak ostrzeżenie słowa Holland - to widać wyraźnie tkwiące w jego wnętrzu kłamstwo. Nasze pokolenia, nie wiadomo ile tych pokoleń spotka taki los, wraz ze zwycięstwem PiS, pogrążyły się w otchłani niewoli. Inaczej – kolejne pokolenia straciły nadzieję na wolną Polskę. Jak to się stało? Ach, to jest właśnie hipokryzja Kaczyńskiego. Na czas wyborów PiS niczym wilk przebrał się w owczą skórę, dokonując największego oszustwa. W ten sposób zawrócił Polskę z drogi wolności. A bezprawie uczynił prawem.
Jak pomyślę, ile zawdzięczamy Agnieszce Holland, widzę, że to nasza polityczna Gertruda Stein.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/277591-agnieszka-holland-jak-gertruda-stein