„Kogokolwiek Polacy wybiorą w niedzielnym głosowaniu, rezultat tych wyborów, może jeszcze długo zajmować kraj” – czytamy „Die Welt”. Niemiecka gazeta straszy, że opozycja może zaskarżyć wygraną Andrzeja Dudy, a rząd „podważyć” wynik głosowania, gdyby zwyciężył kandydat opozycji. W co gra niemiecka gazeta? Autorem tekstu jest znany już nam korespondent Philipp Fritz.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

— Niemcy wspierają Trzaskowskiego! Die Welt: ”Jako prezydent mógłby narzucić mniej konfrontacyjny ton, bo jest krytyczny ws. reparacji”

— Bezczelny tekst niemieckiego dziennikarza! Spychalski: Prosić o rozmowę to mogliście przed drukiem tego odrażającego artykułu

— Prof. Legutko punktuje publikację naczelnego „Die Welt”: Niemieccy wydawcy wtrącają się w polską politykę. To niezwykła arogancja

Niemiecka gazeta o „debatach”

Nic lepiej nie ukazuje charakteru tych wyborów prezydenckich niż telewizyjne starcie obu kandydatów. Przy czym słowo starcie wprowadza w błąd

— pisze niemiecki dziennikarz z„Die Welt”.

Fritz idzie zgodnie z narracją opozycji. Opisując występ prezydenta w debacie zorganizowanej przez TVP, obrzuca telewizję publiczną inwektywami jako „organ propagandowy PiS”.

Trzaskowski nie chciał się na to wystawić, dlatego zaprosił dziennikarzy na swoje własne wydarzenie, coś w rodzaju konferencji prasowej. Tym samym miejsca przeciwnika w obu przypadkach pozostały puste

— dodał, wyraźnie usprawiedliwiając Trzaskowskiego.

„Die Welt” straszy podważaniem wyniku wyborów

Korespondent niemieckiego „Die Welt” w swoich rozważaniach idzie wyjątkowo daleko. W jego ocenie wybory mogą się rozstrzygnąć niewielką różnicą głosów. I w tym momencie pojawia się straszenie chaosem.

W przypadku zwycięstwa Andrzeja Dudy opozycja będzie kwestionować rezultat, wskazując na nierówne traktowanie w mediach. Gdyby jednak wygrał kandydat opozycji, nie byłoby zadziwiające, gdyby polski sąd podważył ważność głosowania

— pisze Fritz, strasząc w ten sposób Polaków, ale i Europę.

Polska może stać się krajem, w którym nie jest jasne, kto ma legitymację do sprawowania urzędów

— dodał. Stwierdza, że stan „konstytucyjnej niejednoznaczności” może być efektem celowego działania władz.

Kogokolwiek Polacy wybiorą w niedzielnym głosowaniu, rezultat tych wyborów, może jeszcze długo zajmować kraj

— czytamy.

CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY. „Kasta” ma plan, jak sparaliżować wybór prezydenta? Tysiące protestów wyborczych i próba zablokowania sędziów SN

Skąd taka arogancja wobec polskiej demokracji? Skąd tak absurdalne oskarżenia? Nic nie działa, więc trzeba wmawiać Polakom i Europie, że władza liczy na chaos? Cóż, „tonący brzydko się chwyta”.

kpc/DW