Niemcy reagują coraz bardziej alergicznie na żądania reparacji. Zaczynają używać niebezpiecznej retoryki, co świadczy o tym, że zaczynają puszczać im nerwy
— ocenił w „Salonie Dziennikarskim” Andrzej Rafał Potocki, publicysta tygodnika „Sieci”, odnosząc się do wywiadu udzielonego w niemieckiej prasie przez premiera Mateusza Morawieckiego oraz pojawiające się ze strony niemieckiej głosy o wątku granicznym.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „FAZ” odrzuca możliwość wypłacenia Polsce reparacji wojennych: Możliwe tylko w pojedynczych przypadkach
Publicysta zwrócił uwagę, że Niemcy mają problem wizerunkowy, wiążący się z uchodźcami.
Mówią, że ściągają ich, bo są winni II wojny światowej. Z drugiej strony mamy historię. Polska, która poniosła od Niemców największe straty, nie dostała ani centa. Stąd ta nerwowa reakcja. Niemcy próbują teraz tą retoryką zastraszyć Polaków, by dali sobie spokój, bo wyciągną z worka demony, czyli kwestię granic zachodnich. To pobrzękiwanie szabelką. Jakie Niemcy mają środki, by te granice przywrócić? Chcą kolejny raz zburzyć ład w Europie? To wymaga ostrej reakcji polskiego rządu. Należy iść dalej w tym kierunku i tłumaczyć tę niesprawiedliwość
— podkreślił Andrzej Rafał Potocki.
Ryszard Makowski przypomniał, że straty wojenne zostały oszacowane zaraz po wojnie.
Mój znajomy ma fundację, która szacuje straty wojenne. Okazuje się, że w 1946 czy 1947 te straty zostały oszacowane. Te dane powstały od razu po wojnie. On nawet twierdzi, że te 800 mld to kwota zaniżona. On mówi, że to 1 bilion 600 mld. Niemcy nie będą się sami z tym wyrywać
— stwierdził Makowski.
Zniszczenie Warszawy nastąpiło po Powstaniu Warszawskim, choć umowa kapitulacyjna przewidywała, że Niemcy zostawią Warszawę w spokoju. Oni nie tylko zniszczyli Warszawę, ale także ją obrabowali
— przypomniał Potocki.
Elżbieta Królikowska-Avis zwróciła uwagę na słowa niemieckiego ambasadora w Polsce o pakcie Ribbentrop-Mołotow.
Ambasador Niemiec w Warszawie napisał, że był to pakt o nieagresji, odnosząc się do paktu Ribbentrop-Mołotow. Wiadomo, że tajne protokoły mówiły o tak detalicznych sprawach, jak Niemcy i Rosja domawiały się, że będą niszczyć propagandę polską. Odpowiedział na to Waszczykowski, który jako wojownik twierdził, że naciski, walka ma sens. Wiemy, że informowanie świata o historii II wojny światowej ma sens. Reparacje są nośnikiem przywracania prawdy w debacie światowej. Obserwuję to na przykładzie Brytyjczyków, którzy o historii Polski wiedzą coraz więcej. Polska wyprodukowała nowy spot, który będzie emitowany w 140 ważnych miejscach na świecie. Presja ma sens
— powiedziała publicystka.
Jacek Łęski zauważył, że ciekawostką jest to, że o reparacjach mówił sam premier Morawiecki, bowiem świadczy to o tym, że Polska podnosi rangę tej kwestii.
To ciekawe, że stanowisko premiera jest wyważone, mówi, że sprawa nie jest zamknięta, tak, jak chcieliby Niemcy. Wydaje mi się, że każdy Polak o tym wie. I my, i Niemcy od tego nie uciekną. Druga rzecz, to to, że dokładnie w dniach, kiedy padają te słowa, mamy rocznicę paktu Ribbentrop-Mołotow. Tego samego dnia Heiko Maas uważa za stosowne złożyć wizytę w Rosji. Narracja niemiecka wpisuje się w propagandę rosyjską
— stwierdził Łęski.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460711-potocki-w-salonie-dziennikarskim-niemcom-puszczaja-nerwy