Gdyby Platforma działała rozsądnie, to powinna zostawić ten temat przedstawicielom radykalnej lewicy

– powiedział prof. Mieczysław Ryba w rozmowie z portalem wPolityce.pl, komentując sprawę zaangażowania się Platformy Obywatelskiej we wsparcie ruchu LGBT.

Zdaniem prof. Ryby, Platforma została wykorzystana przez lewicowych radykałów.

Zgodziłbym się z tymi opiniami, że Platforma uwikłała się we wsparcie dla ruchu LGBT chcąc pozyskać elektorat partii Roberta Biedronia i przypodobać się głównym ośrodkom medialnym. Radykałowie lewicowi wykorzystali tę sytuację, by sprowadzić Platformę do roli partii ideologicznej. Ostatecznie doprowadzi to do klęski Grzegorza Schetyny. Platforma jest do tego przymuszana, a jest to dla niej zgubne

– stwierdził prof. Mieczysław Ryba w rozmowie z wPolityce.pl.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Powrót „Tęczy” na pl. Zbawiciela? Radny .N z ideologiczną interpelacją do Trzaskowskiego: „Tracimy coś ważnego, kiedy jej nie ma”

Gdyby Platforma działała rozsądnie, to powinna zostawić ten temat przedstawicielom radykalnej lewicy i grać rolę partii środka mówiącej o gospodarce. Wizerunkowo stają się skrajną lewicą marksistowską, a to prowadzi ich na manowce. W Polsce nie ma dla takiej partii zaplecza społecznego

– przekonywał.

Jego zdaniem, rozpętanie wojny ideologicznej będzie miało bardzo negatywny wpływ na sytuację Platformy Obywatelskiej.

To pomysł na przegraną. Wojna ideologiczna doprowadziła do mobilizacji elektoratu prawicowego w eurowyborach. Wpięcie tej wojny do kampanii musi doprowadzić do klęski. Środowisk skrajnej lewicy nie obchodzi, co stanie się z Platformą Obywatelską. Chodzi im o to, by opozycja, która ocaleje po przegranej PO, była skrajnie ideologiczna. Jeżeli dojdą do władzy, będą chcieli wprowadzić radykalne, a nie połowiczne zmiany. Widzą Polskę w perspektywie ideologicznej rewolucji ogólnoeuropejskiej

– powiedział.

Prof. Ryba mówił też o zagrożeniach dla Zjednoczonej Prawicy.

PiS jest sam dla siebie największym zagrożeniem, bo pycha prowadzi do zguby. Dlatego tuż po wyborach Jarosław Kaczyński starał się studzić nastroje. Błąd własny, afera mogłyby doprowadzić do klęski

– mówił.

Not. TK