Mecenas Adam Tomczyński i kandydat na sędziego Sądu Najwyższego nie zostawia na kolejnych działaniach Komisji Europejskiej, w kontekście polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym, suchej nitki. W portalu wPolityce.pl analizuje zastrzeżenia unijnych komisarzy i rozbija argumentację „kasty”, która leży u podstaw kolejnych korków KE. Tomczyński podkreśla podwójne standardy komisji oraz obnaża prawna indolencję europejskich polityków.
Cały czas trwa spór i ten spór nie zakończy się zbyt szybko. Wszystko dlatego, że Komisja Europejska kieruje się innymi standardami w stosunku do Polski, a innymi wobec innych krajów UE
– zauważa mec. Tomczyński w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Rzuca się w oczy jeszcze jedno: nierówne traktowanie państw członkowskich. Porównajmy to co dzieje się w Polsce z tym co działo się w Katalonii. Spójrzmy też na Rumunię, w której dochodzi do masowych demonstracji. Unia Europejska stoi na stanowisko, ze to nie jej sprawa. Widać więc, że o wszystkim decydują argumenty polityczne, a nie prawne
– dodaje.
Czy komisarzami unijnymi kierowała troska o polską praworządność, czy bardziej chodziło im o kwestie polityczne? Tu Adam Tomczyński nie ma żadnych wątpliwości.
Od niemal 2 lat, Unia Europejska bardziej chroni swoją liberalna demokrację, a kompletnie nie z zajmuje się prawem. Jeślibyśmy spojrzeli tylko na prawo, to żadne postępowanie przeciwko Polsce nie powinno być wszczynane. Nie ma ku temu żadnych podstaw prawnych. Sądownictwa jest z zasady wyłączone z nadzoru unijnego. Jest wprawdzie Karta Praw Podstawowych, ale Polska zastrzegła niektóre jej zapisy
– stwierdza Adam Tomczyński.
Komisja Europejska podkreśla trzy elementy, które jej zdaniem, Polska ma skorygować w ustawie o Sądzie Najwyższym:
1.KWESTIA POLITYCZNA, A WYBÓR SĘDZIÓW.
Adam Tomczyński:Komisja Europejska zapomina, że jeśli chodzi o polityczność wyboru sędziów do sądów, czy trybunałów, to w Europie Zachodniej, te wybory są daleko bardziej upolitycznione niż w Polsce. Czytałem o wyborach do trybunału, w Niemczech, gdzie przez kilka miesięcy blokowano wejście do trybunału sędziego związanemu z AFD. W poszczególnych krajach jest to różnie uwarunkowane, ale zawsze na wybór sędziego ma wpływ decyzja polityczna. I bardzo dobrze, dlatego, że wszystkie trzy władze muszą się wzajemnie balansować i ograniczać. O ile władza wykonawcza i ustawodawcza jest wybierana przez obywateli, o tyle władza sądownicza takiego ogranicznika nie ma. Stąd działania pozostałych władz.
CZYTAJ TAKŻE:Komisja Europejska staje po stronie „kasty”. Wiceminister Piebiak odpowiada: „KE w sprawie Polski działa politycznie”
Komisja Europejska zarzuca nam, ze wybór sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa był wyborem politycznym. Tymczasem dokładnie takie same reguły panują w Hiszpanii. Tymczasem to Polsce zarzuca się niedemokratyczność tego wyboru. Co ciekawe, w Polsce także obywatele mają prawo wskazywać kandydatów na sędziów KRS. Oznacza to, ze reguły Polskie są jeszcze bardziej demokratyczne, niż w Hiszpanii.
2. KONTROLA SĄDOWNICZA I NOMINOWANIE SĘDZIÓW PRZEZ PREZYDENTA.
Adam Tomczyński: W Polsce jest taka konstrukcja przepisów rangi konstytucyjnej, że ostateczny wybór sędziów należy do prezydenta RP. KRS przedstawia kandydatury, a pan prezydent albo kogoś nominuje, albo nie. To do prezydenta RP należy ta decyzja, a wynika to z prerogatywy prezydenckiej. Tak wygląda sytuacja w świetle wielu orzeczeń, zarówno Trybunału Konstytucyjnego, jak i Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Żaden sąd nie może oceniać prerogatywy Prezydenta. Szukając dziury w całym, ktoś mógłby powiedzieć, ze sytuacja z sędziami do SN jest jednak inna, gdyż „kadencja” sędziów jest przedłużana przez pana prezydenta. Wydaje mi się, że taka sytuacja w pełni mieści się w prerogatywie prezydenckiej. Prezydent nominuje więc sędziów, ale w tym przypadku przedłuża możliwość orzekania. Taki jest polski system prawny. Dlaczego więc Komisja Europejska wtrąca się do polskiego systemu prawnego, skoro wcześniej był on taki sam. Polska nie zmieniła przecież konstytucji.
3. PRZENIESIENIE SĘDZIEGO W STAN SPOCZYNKU.
Adam Tomczyński: Przypominam, że zgodnie z polskim prawem, wiek emerytalny dla wszystkich wynosi 65 lat. Nie widzę żadnego powodu, by sędziowie posiadali jakieś szczególne przywileje w tym zakresie. I tak cieszą się nimi, gdyż na ich wniosek, prezydent może przedłużyć im okres orzekania.
W wieku emerytalnym, który osiągają sędziowie istnieją różne procesy zdrowotne, które wymagają potwierdzenia zdolności danego sędziego do pełnienia stanowiska. Dlatego ustawa nakłada na tych sędziów obowiązek przedstawienia zaświadczenia lekarskiego. Ono składa się z dwóch części. W pierwszej z nich rozwiązuje się różne zadania, które sondują bystrość umysłu. W drugiej głównymi aspektami są kwestie fizyczne. Zastanawiam się, czy sędziowie SN, którzy nie wyrazili zgodny na poddanie się badaniu, a wciąż chcą orzekać po przekroczeniu wieku emerytalnego, nie obawiają się właśnie tej pierwszej części. Jest ona dość trudna i wymaga pewnego zaangażowania intelektualnego. Sędziowie SN raczej nie są przyzwyczajeni, by ktoś sprawdzał ich możliwości i kompetencje.
CZYTAJ TAKŻE:Były sędzia skazany za korupcję stawił się w areszcie. Wcześniej próbował uniknąć kary
Wracając wprost do tego co mówi Komisja Europejska, to nikt w Polsce nie przerywa kadencji sędziego. W polskim systemie prawa nie istnieje „kadencja” sędziego. Sędzia wykonuje swoje obowiązki nie do śmierci, ale do osiągnięcia wieku emerytalnego.Skoro więc w całej Polsce zmienił się wiek emerytalny i to dla wszystkich Polaków, to z jakiego powodu mamy traktować sędziów w sposób preferencyjny? Sędziowie to tacy sami obywatele jak inni. Warto przypomnieć słowa pani prof. Genowefy Grabowskiej, która napisała na twitterze, że zamiast zastanawiać się nad pytaniami prejudycjalnymi, powinniśmy się zastanowić, jak to się stało, że sędziowie SN wyżej stawiają interes 14 z nich, nad interes RP.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/407938-tylko-u-nas-mec-tomczynski-rozbija-argumentacje-ke