Szkoda, że pani minister Leszczyna wykazała się krótką pamięcią, a przykładów można mnożyć. I te z premiami za czasów PO-PSL też. Jeżeli pamięć mnie nie myli, to w roku 2005, kiedy Donald Tusk był „tylko” wicemarszałkiem Sejmu, zgarnął aż 180 tys. nagrody. Wówczas pani posłanka Leszczyna nie krzyczała „oddaj kasę”
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Mosiński (PiS), członek Komisji Weryfikacyjnej.
wPolityce.pl: PO zainicjowała akcję „Konwój wstydu PiS”, która ma obnażać rzekomą „aferę nagrodową”. Posłanka Leszczyna stwierdziła nawet, że za czasów PO afer nie było, a ta w PiS jest realna. Nie oburza to Pana?
Jan Mosiński: Szkoda, że pani minister Leszczyna wykazała się krótką pamięcią, a przykładów można mnożyć. I te z premiami za czasów PO-PSL też. Jeżeli pamięć mnie nie myli, to w roku 2005, kiedy Donald Tusk był „tylko” wicemarszałkiem Sejmu, zgarnął aż 180 tys. nagrody. Wówczas pani posłanka Leszczyna nie krzyczała „oddaj kasę”. Kiedy został premierem rządu, to po dwóch miesiącach przyznał nagrody swoim ministrom, panu Cichockiemu i Arabskiemu kuriozalnie uzasadniając własną decyzję. Więc ta rzekomo kampania wstydu PiS, to raczej kampania wstydu PO, że będąc w opozycji nie potrafi prowadzić konstruktywnej polityki, tylko uprawia hipokryzję. Co, panie i panowie z PO nie widzieli jak afera goniła aferę, gdy państwo było teoretyczne, jak mawiali o u Sowy i Przyjaciół? Podkreślali, że tylko frajerzy mogą pracować za 6 tys zł. Taki był obraz Polski rozkradanej za rządów PO – PSL, począwszy od kamienic w Warszawie, a skończywszy na spółkach Skarbu Państwa, które jeszcze trochę, a przestałyby istnieć jako Skarb Państwa, a należałyby być może do Skarbu Republiki Niemieckiej, czy ewentualnie jakiegoś innego państwa zachodniego. My skończyliśmy z tą polityką.
Wyborcy PiS są podzieleni w ocenie słuszności wręczonych premii. Pana zdaniem były one potrzebne?
Pani premier, jako szefowa rządu, miała prawo tak, a nie inaczej oceniać swoich podwładnych i zdecydować o wypłacie tych premii. Co istotne, one były płacone w miesięcznych cyklach, a ktoś to zbił w jedną kwotę , jakby to była jednorazowa premia. Fakt, że mogło to budzić jakieś kontrowersje. Nie dziwię się, jak ktoś zarabia 1,5 tys. zł lub 2 tys. zł, że taki przekaz o premiach mógł bulwersować. Natomiast to były pieniądze wypłacone w sposób transparentny za pewne osiągnięcia w pracy. Bo co by nie powiedzieć, to wszystkie spółki Skarbu Państwa odnotowują dziś zyski. Uratowaliśmy też przed upadkiem spółki strategiczne, bo one też odnosiły straty. Tu leży jakieś uzasadnienie takiej decyzji. Tymczasem poprzednicy rozdawali nieswoje na cmentarzach, gdzieś pod trzepakami, itd. Tak to wyglądało. Oczywiście można dyskutować o formie przekazu dla opinii publicznej. Należy jednak podkreślić, że premier Morawiecki rozpoczął swoje rządy od deklaracji, że zmieni ten system.
Koniec z nagrodami?
Kończymy z premiowaniem ministrów i wiceministrów, ale musimy pomyśleć w jaki sposób wynagradzać osoby ważne w państwie. Obejmuje je swoją treścią ustawa o wynagradzaniu osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. I tutaj liczyłbym na współpracę ze strony rozkrzyczanej, histerycznej opozycji, żeby usiedli do stołu i porozmawiali wspólnie o tym, jak wynagradzać ważne osoby w państwie tak, aby nie wyszukiwać jakiś premii i nagród.
Tylko, że tymczasem w Polskę wyjechały billboardy z twarzami ministrów PiS, którzy te premie dostali. Należy to traktować jako niskie zagranie Platformy przed wyborami samorządowymi?
Myślę, że nad tym trzeba przejść do porządku dziennego. Niech sobie PO organizuje tego typu happeningi. Pytanie tylko, czy za pieniądze swoje, pochodzące ze składek, czy też za pieniądze państwowe, publiczne. Ciekawe z czego finansowana jest ta kampania hipokryzji PO. Natomiast jaki jest tego przekaz? Politycy PO chcą grać na emocjach, mówiąc: „Zobaczcie, jakie jest rozpasanie w PiS”. Tylko, że ci, którzy tak mówią, zapomnieli jak Polska była rozkradana za ich rządów. Nie widzieli afery hazardowej, afery Amber Gold, afery gruntowej, zapomnieli o aferach zegarkowych i innych? Wystarczy dziś spojrzeć wobec ilu polityków zajmujących kierownicze stanowisko w państwie prokuratura prowadzi śledztwa. I to jest miernik stanu faktycznego. Przypominam, że za rządów koalicji PO-PSL wypłacono ok. 0,5 mld zł na jakieś nagrody dla pracowników poszczególnych departamentów. Pytam się za co? Za to, że chcieli puścić z torbami majątek narodowy państwa polskiego?
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/388828-nasz-wywiad-mosinski-o-akcji-konwoj-wstydu-pis-ciekawe-z-czego-finansowana-jest-ta-kampania-hipokryzji-po