Strona izraelska jest bardziej doświadczona w przestrzeni komunikacyjnej, ale istnienie mediów społecznościowych powoduje, że układ sił jest inny

— powiedział w „Salonie politycznym Trójki” doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz.

Socjolog zwracał przy tym uwagę, że w sporze z Izraelem o ustawę o IPN Polska nie stoi na „straconej pozycji” i że „prędzej czy później, jakieś formy współpracy i porozumienia zostaną zbudowane”.

Lepiej żeby prędzej niż później, choć głębia wzajemnych uprzedzeń pokazuje, że to będzie długi proces

— ocenił.

Zybertowicz ocenił, że „pozytywnym zaskoczeniem” jest reakcja Polaków w mediach społecznościowych.

Obserwując wpisy na Facebooku i Twitterze, jest to, że poza głosami idiotycznie antysemickimi jest pełno rzeczowych wpisów. Obywatele dają tezę po angielsku i linkują do angielskich publikacji dostępnych w przestrzeni publicznej. Robią to, co polskie państwo powinno robić w sposób systematycznie

— zaznaczył prof. Andrzej Zybertowicz.

Doradca prezydenta Andrzeja Dudy wskazywał, że „III RP rozbroiła Polskę z instrumentów działania w przestrzeni publicznej”.

Gdy w którejś z dyskusji w telewizji zarzucano posłom PO, że nic nie robiono, to oni mówili, że placówki dyplomatyczne interweniowały ws. formuł przypisujących Polsce odpowiedzialność za obozy śmierci. Ale to pokazuje, że mamy głębszy problem, że te formy interwencji były nieskuteczne

— oznajmił.

Zybertowicz mówił też o tym, że Polska nie zainicjowała kryzysu z Izraelem i dla „całego systemu i społeczeństwa jest on pewnym wstrząsem”, co pokazuje, „jak płytki był ten dialog, jak pudrowano pewne problemy”.

Podobnie jak wydajemy miliardy na modernizację wojska - i trzeba to robić, tak trzeba wydawać nie miliardy, ale setki milionów na ochronę naszego wizerunku. (…) W sytuacji, w której Polska jest bardziej asertywna na arenie międzynarodowej, rola naszego wizerunku jest o wiele większa niż wtedy, gdy byliśmy biernym wykonawcą zaleceń z Berlina

— dodał.

Jak podkreślił prof. Zybertowicz, w jego ocenie ustawa o IPN powinna jednak zostać poprawiona.

Jeszcze przed akceptacją tej ustawy przez Senat wypowiadałem się publicznie, że ta ustawa powinna być poprawiona. Nie jest precyzyjna. W głębszym tle losy tej ustawy powinny zachęcić kierownictwo PiS do czegoś w rodzaju audytu procesu legislacyjnego. (…) O ile rozumiem pierwsze miesiące procesu legislacyjnego, gdy chodziło o to, by spełnić obietnice wyborcze i ten rząd - jak żaden inny - spełnił je i dalej spełnia, tak teraz proces legislacyjny prowadzony na zbyt wielu polach będzie rodził napięcia, także wewnętrzne

— tłumaczył socjolog.

svl, Trójka