Ofiary późnej aborcji? Nie mówić o tym głośno. Jak kwaśno zauważył jeden z republikańskich kongresmanów, decyduje ideologia

Kermit Gosnell. Fot. Wikipedia
Kermit Gosnell. Fot. Wikipedia

Gdy szaleniec zabił w mieścinie w Newtown dwadzieścioro dzieci z karabinku, media maglowały (i maglują do dzisiaj) temat, nadając mu ogólnonarodowy wymiar. Proces lekarza-rzeźnika, który przez lata mordował ledwo co urodzone płody, odcinając im w ramach „aborcji w późnym stadium” głowy – to jedynie temat lokalny, nie zasługujący na wieczorne wiadomości. Ot, logika postępowych mediów.

Proces doktora Kermita Gosnella – oskarżonego o zabicie siedmiorga ledwo co narodzonych dzieci (aborcje po 24 tygodniu ciąży  są w nielegalne w Pensylwanii) – trwa od 18 marca. W trakcie rozprawy wyszły na jaw opisy rodem z rzeźni. Dr Gosnell specjalizował się bowiem w tzw. późnych aborcjach, zabijając często płody mające ponad… siedem miesięcy. Wypracował nawet własną metodę, którą z dumą nazwał „snipping”: polegała ona na zmuszeniu dziecka do opuszczenia ciałą matki a następnie zabicia go poprzez przerwanie nożyczkami rdzenia kręgowego na wysokości szyi. Ostatniego dnia prezentacji prokuratorów, jeden ze świadków był pytany o skuteczność zabiegu typu „snipping”. Generalnie dzieci zawsze ginęły w kilka sekund, ale w jednym wypadku, 7-miesięczny płód przeżył. Znalazł się w … muszli klozetowej. – Dziecko jakby próbowało pływać… wydostać się – mówił jeden ze świadków.

Doktor Kermit Gosnell nie miał żadnych skrupułów. „Im większe dziecko, tym więcej brał pieniędzy” miał mówić, co można przeczytać w akcie oskarżenia. Na zdjęciach-dowodach z procesu widać w pełni ukształtowane dzieci z ogromnymi dziurami w szyi od ciosu nożyczkami. Jego „klinika” nie odpowiadała nawet standardom zwykłej rzeźni. Gdy policjanci wkroczyli do niej w 2011 r., w powietrzu unosił się zapach uryny a na podłodze kocie odchody. W lodówkach znaleziono ciała bądź części ciał co najmniej… 45 płodów. Policjanci, którzy wpadli do kliniki opisali, że „podłoga był umazana we krwi” oraz ze znaleziono „pozostałości płodów przechowywane po całej klinice – w torbach, kartonach po mleku i sokach, a nawet w pojemnikach z jedzeniem dla kotów”. Trzeba było zdemontować toaletę, aby wyciągnąć z rur ściekowych poćwiartowane płody…

Rzeźnik z Filadelfii jest sądzony po zrzutem zabójstwa pierwszego stopnia siedmiorga płodów oraz doprowadzenia do śmierci kobiety (w wyniku zabiegu aborcyjnego) oraz kilkadziesiąt innych zarzutów. Ale przez pierwsze trzy tygodnie próżno było znaleźć wzmiankę na temat procesu w większości mediów ogólnokrajowych. Z wyjątkiem stacji Fox News Chanel i agencji Associated Press, cisza. Stacje telewizyjne ABC, NBC, CBS, MSNBC czy publiczna PBS wspomniały o sprawie po… trzech tygodniach. CNN poświęcił jej… 78 słów a wyrocznia postępowego dziennikarstwa – „New York Times” – notkę na 17 stronie.

Dopiero wielka akcja konserwatywnych komentatorów (wspieranych przez nielicznych innych publicystów jak choćby Kirsten Powers z „USA Today”) spowodowały, że z dużym ociąganiem media głównego nurtu zaczęły coś tam bąkać o sprawie.

Nie trzeba być przeciw aborcji aby uznać, że tzw. późne aborcje uznać za odrażające albo proces Gosnella za godny opisania w mediach. To nie kwestia bycia pro-life, ale najprostszych praw człowieka. Ale ta ogłuszająca cisza większości mediów w Ameryce, kiedyś wielkiej siły walczącej o sprawiedliwość, jest o prostu hańbą

- napisała Kirsten Powers publicystka USA Today i portalu The Daily Beast.

Czy więc mamy do czynienia z nie zajmowaniem się sprawami przez dziennikarzy, gdyż nie odpowiadają one ich poglądom politycznym? Skąd milczenie? Otóż cała sprawa w złym świetle stawia standardy dokonywania aborcji w kraju, gdzie jest ona legalna od orzeczenia Sądu Najwyższego w 1973 r.. A z kolei w mediach głównego nurtu jeśli już pisze się o aborcji, to tylko w kontekście „ataku na prawa reprodukcyjne kobiet”. Milczeli więc ci sami ludzie, którzy w zeszłym roku, w czasie kampanii prezydenckiej, poświęcili całe segmenty wieczornych wiadomości faktowi, że konserwatywny radiowiec Rush Limbaugh nazwał (oczywiście, nie powinien tego robić) „dziwką”, studentkę która skarżyła się Kongresowi, że nie stać ją na pokrycie środków antykoncepcyjnych potrzebnych na czas studiowania (wyceniła swe potrzeby na 3 tys. dolarów, choć najprostsze środki antykoncepcyjne to w supermarkecie koszt 20 dolarów miesięcznie) i dlatego rząd federalny powinien koszty refundować w ramach… ubezpieczeń zdrowotnych.

W oświadczeniach przedstawiciele mediów wykręcali się, tłumacząc się, że sprawa jest rozwojowa, ale generalnie jednak „lokalna”. Uczciwie trzeba przyznać, postawił sprawę Dave Weigel, z internetowego portalu Slate.com, pisząc:

powiedzmy rzecz oczywistą: większość dziennikarzy zajmujących się polityką krajową ma lewicowe poglądy społeczne. Jest bardziej prawdopodobne, że znamy geja niż kogoś, kto posiada półautomatyczny karabinek. W większości opowiadamy się za prawem do aborcji… To jest taki kokon. Straszliwe opowieści o ludziach dokonujących aborcji są w mniejszym stopniu przebić ten kokon, niż powiedzmy historia konserwatywnego publicysty atakującego lekarza przeprowadzającego aborcję, który skarży się potem na otrzymywanie gróźb śmiertelnych (…) Wiem, że reporter przebywający w tym kokonie, prawdopodobnie mniej oburzy się informacjami o aresztowaniu lekarza przeprowadzającego aborcję.

Jak kwaśno zauważył jeden z republikańskich kongresmanów, decyduje ideologia. A biorąc pod uwagę, że co najmniej 80 proc. dziennikarzy głównych mediów ma poglądy lewicowe, o wiele łatwiej im pisać o masakrze dzieci dokonanej przy użyciu „niedobrej” broni palnej, niż o doktorze, który morduje dzieci, powołując się na „dobre” i postępowe „prawa reprodukcyjne” kobiet.

Problem jest o wiele głębszy. Jak zauważył Jonah Goldberg z „National Review”, lekarz jest oskarżony o „dokonanie porodu a następnie zamordowanie dzieci”. Jego zdaniem, „prawdziwe pytanie brzmi: jaka jest moralna różnica pomiędzy zabiciem żyjącego dziecka, które znajduje się kilka sekund poza macicą matki, od zabicia tego, które jest w środku?”. I odpowiada sobie sam: „Nic dziwnego, że zamiast odpowiedzieć, media wolą zajmować się same sobą”.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.