Kilka tygodni temu, gdy tylko ukazał się zwiastun filmu „Kler” napisałam na portalu wPolityce.pl, że wraz z tym filmem środowiska lewicowe i liberalne dostają do ręki argument, który pozwoli im chłostać znienawidzony tytułowy „Kler”.
Tacy właśnie są księża - będą mówić, nie znając żadnego z nich. To im ułatwi codzienną walkę z Kościołem”
-pisałam.
Nie pomyliłam się. Dziś duchownych najmocniej atakują ci, którzy z Kościołem nie mają wiele wspólnego. Poza jawną niechęcią wobec niego.
„Kler” nie jest moralitetem, to prawie jak reportaż z codziennego życia kleru: mamona, władza, wóda, seks, pycha
-to oświecona Magdalena Środa.
Hanna Lis stwierdziła natomiast, że rzeczywistość jest znacznie gorsza niż film Smarzowskiego, a Janusz Gajos przyznał, że film jest skierowany przeciwko Kościołowi jako instytucji, która jest daleka od duchowości.
To jest po prostu biuro, rodzaj teatru, który ma swoją kurtynę. A za kurtyną dzieją się różne rzeczy bardzo ludzkie
— stwierdził aktor.
Długo można by cytować pomyje, które różnie ludzie wylewają pod adresem duchowieństwa i Kościoła. Smarzowski, jak już pisałam, z patologii, marginesu, z którym bezwzględnie trzeba walczyć uczynił normę, którą ta patologia nie jest. Natomiast jego wyznawcy łyknęli to niczym prawdę objawioną i na wyścigi okładają tą niby-prawdą na prawo i lewo. Z pewną dozą prawdopodobnieństwa mogę stwierdzić, że bywam w kościele częściej niż pani Środa i nie znam ani jednego zachlanego, zboczonego, rozpasanego, zdeprawowanego duchownego. Znam za to wielu oddanych swojej pracy, prawdziwych przewodników duchowych, szerzących z pasją Słowo Boże, otwartych na parafian, kochających Boga i ludzi. Jednak film o nich nie zarobiłby dla Smarowskiego pieniędzy. A film o zachlanych, klnących, bzykających, pazernych klechach już zarabia, bo bije rekordy popularności. I to mnie trochę dziwi. Że ludzie aż tak dali się ogłupić, traktując ten film niemal jak dokument, prawdę przez Smarzowskiego objawioną. Odpowiedź na pytanie dlaczego tak się stało dał Jerzy Urban:
To jest bardzo ciekawe zjawisko, że jest taki aplauz dla tego filmu. Ja w tym dostrzegam kawał swojej roboty.
A kasa płynie szerokim strumieniem. I to wcale nie do kieszeni kleru.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/414777-kler-czyli-kasa-plynie-szerokim-strumieniem