Co roku lekarze orzekają fobię szkolną u 5 proc. uczniów. Nieleczona, może przerodzić się w depresję - alarmuje „Rzeczpospolita”.
Gazeta opisuje stany, jakie u uczniów mogą pojawić się wraz z początkiem roku szkolnego. Nie wszystkie dzieci cieszą się ze spotkania dawno niewidzianych kolegów i nauczycieli. Dla niektórych rozpoczyna się dziesięciomiesięczny koszmar.
Wiele z nich cierpi na fobię szkolną (nazywaną też skolionofobią lub didaskaleinofobią), która należy do zaburzeń lękowych (nerwicowych) związanych z nauką czy innymi sytuacjami społecznymi występującymi w szkole
— podaje dziennik.
Lęk ma różne przyczyny. Dziecko może w ten sposób przeżywać rozstanie z matką na czas zajęć lekcyjnych, zbyt wygórowane wymagania stawiane mu przez rodziców, kompleksy wynikające np. z niepełnosprawności, przez które trudniej mu się porozumieć z rówieśnikami, albo zastraszanie przez innych uczniów.
Niepokojące jest to, że dzieci cierpiących na fobię szkolną przybywa. Co roku lekarze diagnozują ją u 5 proc. uczniów. Najbardziej zagrożeni są chłopcy.
Ale do specjalisty trafiają tylko ci, u których wystąpiła ciężka odmiana choroby. Chorujące łagodnie muszą radzić sobie z tym same. Psychiatrów dziecięcych w Polsce brakuje, ale nawet jeśli jakiś jest w pobliżu, to rodzice z obawy przed stygmatyzującą łatką prowadzą do niego dziecko dopiero w ostateczności
— czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Ciekawe co na to politycy, którzy zadecydowali o obowiązkowym posłaniu sześciolatków do nieprzygotowanych na ich przyjęcie szkół. Czy zdają sobie sprawę, że być może wielu maluchom zafundowali właśnie taki koszmar?
bzm/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/211701-dla-nich-szkola-to-koszmar-przybywa-dzieci-cierpiacych-na-fobie-szkolna?wersja=mobilna