Czy wolność to różnorodność? Czy dzisiaj wolność jest udziałem tylko niewielu? Ile wolności można zabrać innemu? I jak się to robi bez hałasu. Jak w czasie pandemii, gdy ludzie masowo rezygnowali z wolności na rzecz bezpieczeństwa. W kolejnym odcinku z cyklu „Kronos” w TVP Kultura goście prof. Piotra Nowaka dyskutowali o wolności.
Wolność stała się, podobnie jak wiele innych pojęć, przedmiotem nieporozumień i zniekształceń. Jej rozumień jest bez liku, jest nieskończenie wieloznaczna. W potocznym rozumieniu to po prostu realizowanie własnych celów, aspiracji, zachcianek, nieliczenie się z niczym. Wolność to niezależność, autonomiczność, prywatność, możliwość powiedzenie „nie”. Liberalne społeczeństwa zachodnie tak pojmowanej wolności od lat zażywają, a w zasadzie jej nadużywają. Gwarantuje im to wolność polityczna, której dyskretnych ograniczeń nie dostrzegamy.
W świecie zachodniej demokracji liberalnej kurczy się przestrzeń prywatności. Świat smartfonów, mediów społecznościowych, możliwości obserwacji i inwigilacji wkradają się po cichu i niezauważenie.
To jest niepokojące. Coraz trudniej wykreować sobie sferę prywatną wraz z przestrzenią wolności
— ocenia prof. Tomasz Żyro. Ograniczanie sfery prywatnej odczuwamy najboleśniej.
Dramat Ukrainy, determinacja z jaką społeczeństwo tego kraju znosi trudy wojny, stawia opór rosyjskim agresorom karmi się wolą życia w politycznej wolności takiej jak ją rozumiemy na Zachodzie.
Najbardziej wolny jest ten kto potrafi powiedzieć nie lękowi przed śmiercią. Jest to bardzo ważny element doświadczenia wolności
— zauważa prof. Zbigniew Stawrowski, filozof z USKW.
Tego dowodzą teraz Ukraińcy. Od początku wojny wielu komentatorów zwraca uwagę, że rosyjski problem z niepodległą Ukrainą to kwestia nie tylko geopolityki, strategicznych interesów imperium, ale fakt istnienia w posowieckiej przestrzeni państwa z alternatywnym wobec putinowskiej Rosji modelem politycznym. Takim, w którym ludzie mają poczucie wpływu na decyzje i własne życie.
Papież Jan Paweł II ostrzegał, że demokracja pod pewnymi warunkami, może przemienić się w „jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. W warunkach demokracji napięcie między wolnością, a nieustannym dążeniem do równości powoduje sytuację, że wolność musi jej ciągle ulegać. Równościowy nacisk nie ma charakteru wolnościowego.
Zgadzam się z tym, że pewne zjawiska związane z klasycznym totalitaryzmem mogą wracać, także w innej postaci, gdy większość może przyzwalać na brak wolności, choćby poprzez nasilenie się zjawiska politycznej poprawności zakładającej wymuszanie „dobrego zachowania
— przyznaje Piotr Zaremba, historyk i publicysta.
Walka o wolność trwa na wschodzie Europy. Ale też podani liberalnych-demokracji muszą, z taką samą odwagą jak na Ukrainie, zdobyć się na ryzyko uratowania dla siebie wolności. Nie ulegać konformizmowi, bronić swoich wolności politycznych, a nawet prawa do zwykłej prywatności.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/594096-po-co-nam-wolnosc