Wiem, wiem. Po co pisać o kolejnym medialnym wywodzie ( a takim jest przecież okładka jego tygodnika) Lisa Tomasza? Przecież, gdy mówi się dziś głośno „obciach”, myśli się Lis Tomasz. Choć po popisach niektórych prawicowych żurnalistów w czasie rządów tzw. Dobrej Zmiany nie będę już mu wytykał pluszowatości, to trudno dalej nie glanować unikatowego sposobu istnienia w przestrzeni publicznej tego, pożal się Boże, celebryty.
Żałuje nawet, że nie mogę śledzić Tommy Foxa na Twitterze. Zbanował mnie ten niedoszły prezydent Polski, ale na pewno doszły prezydent lemingowskich serc. Lubiłem go czytać. Takie guilty pleasure jak oglądanie kina klasy C. Teraz mogę śledzić wywody Lisa jedynie we wstępniakach do Lisweeka oraz w jego programie w telewizji internetowej. Niestety należę do większości Polaków, którzy nie zasmakowali siły niezależnego dziennikarstwa Lisa i do jego show nie zaglądam.
No, ale raz na jakiś czas Lis przypomina o tym, że jest gdzieś w przestrzeni publicznej żurnalista tak bardzo oderwany od poczucia obciachu, z ego nie pozwalającym mu uznać, iż pisze totalne banialuki, i do tego nie nazywa się ten ktoś Eliza Michalik. Tomasz Lis wymyślił kolejną „błyskotliwą” okładkę, mającą opisać naszą polityczną rzeczywistość.
Wiceminister sprawiedliwości i kandydat na prezydenta Warszawy Patryk Jaki został przyrównany do gangstera. Nie żadnego gangusa pospolitego, ale tego Jedynego. Najsłynniejszego. Opisanego na kartach wybitnej powieści. Pokazanego w dwóch filmowych arcydziełach. Wcielali się w niego tacy giganci jak Marlon Brando i Robert De Niro. Don Vito Corleone. Chłopak, który musiał uciekać z ubogiej Sycylii po tym jak zabito mu ojca, w Nowy Świecie doszedł do samego szczytu. Był ikoną uczciwości w plugawym świecie wszechobecnego zła. Zawsze honorowy, broniący słabych i wykluczonych przez system i prześladowanych przez innych mafiozów. Jasne, że zabijał, szmuglował i budował imperium. Jednak robił to z zasadami wyniesionymi z sycylijskiemu domu. Romantyczny gangster? Mario Puzo lubił tworzyć takie nieistniejące w rzeczywistości figury.
Don Vito Corleone również pomagał eksmitowanym niesłusznie biedakom. Może o to chodziło Lisowi?
No i teraz Tomcio Lis postanowił porównać do tego gangstera Patryka Jakiego. Nie jest to Don Vito, a bezwzględny Don Michael, zabijający nawet własnego brata? W końcu na okładce pojawia się krzyż znany z ostatniej części trylogii Francisa Forda Coppoli. Róża w klapie sugeruje, kim jest tutaj Jaki. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że Lis chciał w ten sposób obrazić kandydata na prezydenta Warszawy. Porównując do najprzyzwoitszego gangstera popkultury?
Mógł Lis porównać Jakiego do innych ikon kina gangsterskiego. Tony Montana z „Człowieka z blizną”, brutalni „Chłopcy z Ferajny” z arcydzieła Scorsese czy nawet Carlito Brigante z perełki De Plamy. Jest tak wielu absolutnych łotrów za pomocą, których można obrazić znienawidzonego polityka! No, ale do tego trzeba mieć odrobinę błysku i polotu. Nie wymagajmy za wiele od Lisa, który jak widać zna się na popkulturze tak samo dobrze jak na polityce. Patryk Jaki niech zaś nie oburza się porównaniem. Nie znam kinomana nie lubiącego Don Vito.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/398804-don-vito-corleone-rowniez-pomagal-eksmitowanym-nieslusznie-biednym-ludziom-moze-o-to-chodzilo-lisowi?wersja=mobilna