O Adolfie Bocheńskim do niedawna pamiętano za sprawą jednego akapitu w „Alfabecie Kisiela”, traktującego o młodym kawalerze maltańskim, publicyście i uczonym, który, chociaż stworzony do bibliotek, odnalazł się w armii Andersa i, uwielbiany przez podwładnych, odważny do szaleństwa, szedł w ogień i rozbrajał miny ze zdaniem-epitafium „Uczciwy człowiek nie powinien przeżyć ten wojny” na ustach, aż przeznaczenie dosięgło go w lipcu 1944. Teraz to się zmieniło: wydano jego pisma, jego myśl o niepodległości Ukrainy jako jednej z niewielu realnych szans Polski na uniknięciu zależności od Rosji jest prawdziwsza niż kiedykolwiek, piszą o nim doktoraty – ale i tak nic nie może przywrócić jego pamięci lepiej niż niedokończona biografia pióra Cata.
Czytanie Cata jest niebezpieczne, bo uzależnia: mało kto potrafiłby spekulować na temat fenomenu „cudownych dzieci” (Adolf należał do nich, ucząc się czytać w wieku pięciu lat na „Dziejach oręża polskiego” Kukiela i zdając śpiewająco wszystkie egzaminy jako ekstern; stąd tytuł biografii), przyczyn upadku arystokracji, losów Francji i monarchistów francuskich, cen zboża, słabości Polski i potęgi Sowietów, nurzając się przy tym w dygresjach o znajomych ziemianach z Grodzieńszczyzny, z tą niezrównaną pewnością siebie dyletanta, który za nic ma nudną wiedzę akademików, by ostatecznie i tak zakończyć, jak w każdej swojej książce, apologią Marszałka.
To, co Cat zdołał przedtem napisać o dzieciństwie Adolfa w majątku w Ponikwie, o jego studiach w Szkole Nauk Politycznych i pierwszych dwóch książkach, ożywia postać „wunderkinda” bardziej niż tuzin innych biografii. Dramatyczne zaś pytanie, od którego rozpoczyna opowieść – pytanie o „system selekcji materiału ludzkiego dobieranego do kierowania państwem”, o to, czemu wpływ Bocheńskiego, „niewątpliwie genialnego (…) ograniczał się do stosunkowo bardzo małego koła osób (…), a na politykę polską – był żaden” – również nie wydaje się należeć do przeszłości.
O biografii pióra Stanisława Cat-Mackiewicza, „Wunderkind. Rzecz o Adolfie Bocheńskim” (Wyd. TAiWPN Universitas), jak również o albumie fotograficznym „Dzieci w PRL-u” Wiesława Mariusza Zielińskiego (Wydawnictwo BOSZ) i pysznych, insiderskich zapiskach o książkach i życiu literackim w III RP Pawła Dunin-Wąsowicza („Dzika biblioteka”, Wydawnictwo Iskry) – więcej w najnowszym numerze tygodnika.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/367882-rycerz-spod-ankony-czytanie-cata-jest-niebezpieczne-bo-uzaleznia