Sytuacja łaciny w szkołach średnich jest – pisząc bez ozdobników - dramatyczna. Języka łacińskiego w naszym kraju, który przez wieki był ostoją cywilizacji łacińskiej, uczy się dziś mniej niż 2,5% uczniów! To nieco ponad 20 tys. W porównaniu z innymi państwami europejskimi to sytuacja zawstydzająca. Np. we Włoszech odsetek ten wynosi 70%, więcej uczniów uczy się łaciny np. na Ukrainie.
Potężny cios edukacji klasycznej zadały zmiany w planach nauczania z 2008 roku wprowadzone przez rząd PO-PSL. Konsekwencje były przerażające. Kilka lat później liczba uczniów uczących się łaciny spadła o połowę. Wprawdzie język łaciński figurował wśród „przedmiotów rozszerzonych”, wprowadzono jednak ograniczenie: limit czterech przedmiotów rozszerzonych, który uniemożliwił chętnym i zdolnym uczniom wybieranie języka łacińskiego. Aby dostać się na studia, młodzi ludzie wybierali te przedmioty, które były wysoko punktowane w rekrutacji na uczelnie wyższe. Łacina nie miała tu żadnych szans.
Jak jest obecnie? W ministerialnej propozycji ramowych planów nauczania w czteroletnim liceum pozycja języka łacińskiego nie zmienia się.* Łacina pozostała przedmiotem rozszerzonym, wymienionym w grupie przedmiotów humanistycznych. Zmienia się natomiast limit przedmiotów rozszerzonych, których uczeń będzie mógł odtąd wybrać już tylko trzy. Co to oznacza dla łaciny? To, że zniknie z polskich szkół niemal całkowicie.
Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Dardziński na pytanie czy łacina jest niepotrzebna polskim uczniom - za chwilę studentom - mówi wprost:
To wstyd! Czasami próbujemy być zbyt gorliwi w unowocześnianiu się zapominając, że szybki i dynamiczny rozwój zawsze się gdzieś zaczyna. Korzystamy z ogromnych zasobów naszych poprzedników, ale bez łaciny nie jesteśmy tego dorobku zrozumieć i skorzystać. Miejsce łaciny powinno być zdecydowanie mocniejsze. Jest teraz dobra okazja, aby ten stan zmienić (źródło Radio Rodzina 9.12.2016).
Rozmowa z prezesem Polskiego Towarzystwa Filologicznego, prof. Gościwitem Malinowskim.
Co dalej z łaciną w szkołach średnich?
Z naszej perspektywy od ponad dwudziestu lat widzimy powolny proces wypierania łaciny ze szkół. W latach 90. ten proces jeszcze był powolny, ale dziś po reformie ministra Handkego z 1999 r. osiągnął on swoje apogeum. Obecnie łaciny uczy się zaledwie 2,5% licealistów. Na tle innych krajów EU (Włochy 70%, najgorsza Francja 13%) a nawet Ukrainy to dramatycznie mała ilość. Do tego dochodzi jakość nauki. W dotychczasowym 3-letnim liceum ci, którzy się jej uczą, robią to co najwyżej przez 2 lata, w wymiarze maksymalnie 2 godzin tygodniowo, a najczęściej krócej. W tym czasie mogą najwyżej zapoznać się z podstawami gramatyki i słownictwa.
A szkoły wyższe?
Kiedyś na lektoratach szkół wyższych, ci którzy nie uczyli się łaciny wcześniej, mieli obowiązek nauki, np. na historii przez 2 lata. Po reformie minister Kudryckiej z 2010 r. bardzo często łaciny nie ma w ogóle, na studiach humanistycznych, nawet na filologiach. A jeśli łacinę się nawet wprowadza, to w czysto fasadowy sposób, jeden semestr, 30 godzin.
Co zmienia reforma minister Zalewskiej?
To, co zaproponowało ministerstwo w sprawie łaciny w szkołach średnich, jest przeniesieniem rozwiązań przyjętych za poprzedniej ekipy. Z kilkoma ważnymi niestety na niekorzyść różnicami. W obecnej propozycji Ministerstwa pozycja języka łacińskiego się nie zmienia: nadal jest to przedmiot rozszerzony, wymieniony w grupie przedmiotów humanistycznych. Zmienia się natomiast limit przedmiotów rozszerzonych, których uczeń będzie mógł odtąd wybrać już nie cztery tylko trzy. Znając konsekwencje wcześniejszego ograniczenia, gdy w latach 2011-2013 liczba uczniów uczących się w Polsce łaciny spadła gwałtownie z 40 tys. do 21 tys., obawiam się, że od roku 2019 wybór języka łacińskiego będzie deklarowany już tylko przez największych entuzjastów, co nie pozwoli dyrektorom na utworzenie grup zajęciowych. Łacina zniknie z polskich szkół całkowicie, pozostając może tylko w niektórych placówkach prywatnych, albo w ramach tzw. „godzin dyrektorskich”. Czyli w szkołach gdzie będzie życzliwy dyrektor i świadomi rodzice łacina może będzie, w pozostałych szkołach nie. A i tam gdzie będzie, zapewne również będzie to miało charakter czysto fasadowy, jak na uczelniach wyższych. Jeżeli ma to być 1 godz. łaciny tygodniowo przez dwa lata to lepiej, żeby takiej fikcji nie było.
Ale czy za tym stoi zła wola ministerstwa?
Nie widzę tu złej woli, raczej przejęcie zastanego stanu rzeczy i przeoczenie wynikające z automatycznego przeniesienia poprzednich rozwiązań do nowego systemu. Możliwe, że i nasze środowisko filologiczne nie artykułowało dotychczas tak wyraźnie i jednoznacznie postulatów edukacyjnych jak koledzy historycy i filozofowie, których przedmioty obecnie mają mocne poparcie w programie odrodzonego 4-letniego liceum. My natomiast uważamy, że jeśli polska młodzież ma być kształcona w nowym, ale nawiązującym do klasycznego wykształcenia modelu, to nie może w nim zabraknąć łaciny. Edukacja łacińska to powrót do prawdziwych wartości europejskich, do klasycznego opisu świata, które stworzyły naszą cywilizację. Łacina była od zawsze mocno obecna w polskiej kulturze. Warto więc po nią sięgnąć, by nie zgubić więzi z minionymi pokoleniami.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sytuacja łaciny w szkołach średnich jest – pisząc bez ozdobników - dramatyczna. Języka łacińskiego w naszym kraju, który przez wieki był ostoją cywilizacji łacińskiej, uczy się dziś mniej niż 2,5% uczniów! To nieco ponad 20 tys. W porównaniu z innymi państwami europejskimi to sytuacja zawstydzająca. Np. we Włoszech odsetek ten wynosi 70%, więcej uczniów uczy się łaciny np. na Ukrainie.
Potężny cios edukacji klasycznej zadały zmiany w planach nauczania z 2008 roku wprowadzone przez rząd PO-PSL. Konsekwencje były przerażające. Kilka lat później liczba uczniów uczących się łaciny spadła o połowę. Wprawdzie język łaciński figurował wśród „przedmiotów rozszerzonych”, wprowadzono jednak ograniczenie: limit czterech przedmiotów rozszerzonych, który uniemożliwił chętnym i zdolnym uczniom wybieranie języka łacińskiego. Aby dostać się na studia, młodzi ludzie wybierali te przedmioty, które były wysoko punktowane w rekrutacji na uczelnie wyższe. Łacina nie miała tu żadnych szans.
Jak jest obecnie? W ministerialnej propozycji ramowych planów nauczania w czteroletnim liceum pozycja języka łacińskiego nie zmienia się.* Łacina pozostała przedmiotem rozszerzonym, wymienionym w grupie przedmiotów humanistycznych. Zmienia się natomiast limit przedmiotów rozszerzonych, których uczeń będzie mógł odtąd wybrać już tylko trzy. Co to oznacza dla łaciny? To, że zniknie z polskich szkół niemal całkowicie.
Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Dardziński na pytanie czy łacina jest niepotrzebna polskim uczniom - za chwilę studentom - mówi wprost:
To wstyd! Czasami próbujemy być zbyt gorliwi w unowocześnianiu się zapominając, że szybki i dynamiczny rozwój zawsze się gdzieś zaczyna. Korzystamy z ogromnych zasobów naszych poprzedników, ale bez łaciny nie jesteśmy tego dorobku zrozumieć i skorzystać. Miejsce łaciny powinno być zdecydowanie mocniejsze. Jest teraz dobra okazja, aby ten stan zmienić (źródło Radio Rodzina 9.12.2016).
Rozmowa z prezesem Polskiego Towarzystwa Filologicznego, prof. Gościwitem Malinowskim.
Co dalej z łaciną w szkołach średnich?
Z naszej perspektywy od ponad dwudziestu lat widzimy powolny proces wypierania łaciny ze szkół. W latach 90. ten proces jeszcze był powolny, ale dziś po reformie ministra Handkego z 1999 r. osiągnął on swoje apogeum. Obecnie łaciny uczy się zaledwie 2,5% licealistów. Na tle innych krajów EU (Włochy 70%, najgorsza Francja 13%) a nawet Ukrainy to dramatycznie mała ilość. Do tego dochodzi jakość nauki. W dotychczasowym 3-letnim liceum ci, którzy się jej uczą, robią to co najwyżej przez 2 lata, w wymiarze maksymalnie 2 godzin tygodniowo, a najczęściej krócej. W tym czasie mogą najwyżej zapoznać się z podstawami gramatyki i słownictwa.
A szkoły wyższe?
Kiedyś na lektoratach szkół wyższych, ci którzy nie uczyli się łaciny wcześniej, mieli obowiązek nauki, np. na historii przez 2 lata. Po reformie minister Kudryckiej z 2010 r. bardzo często łaciny nie ma w ogóle, na studiach humanistycznych, nawet na filologiach. A jeśli łacinę się nawet wprowadza, to w czysto fasadowy sposób, jeden semestr, 30 godzin.
Co zmienia reforma minister Zalewskiej?
To, co zaproponowało ministerstwo w sprawie łaciny w szkołach średnich, jest przeniesieniem rozwiązań przyjętych za poprzedniej ekipy. Z kilkoma ważnymi niestety na niekorzyść różnicami. W obecnej propozycji Ministerstwa pozycja języka łacińskiego się nie zmienia: nadal jest to przedmiot rozszerzony, wymieniony w grupie przedmiotów humanistycznych. Zmienia się natomiast limit przedmiotów rozszerzonych, których uczeń będzie mógł odtąd wybrać już nie cztery tylko trzy. Znając konsekwencje wcześniejszego ograniczenia, gdy w latach 2011-2013 liczba uczniów uczących się w Polsce łaciny spadła gwałtownie z 40 tys. do 21 tys., obawiam się, że od roku 2019 wybór języka łacińskiego będzie deklarowany już tylko przez największych entuzjastów, co nie pozwoli dyrektorom na utworzenie grup zajęciowych. Łacina zniknie z polskich szkół całkowicie, pozostając może tylko w niektórych placówkach prywatnych, albo w ramach tzw. „godzin dyrektorskich”. Czyli w szkołach gdzie będzie życzliwy dyrektor i świadomi rodzice łacina może będzie, w pozostałych szkołach nie. A i tam gdzie będzie, zapewne również będzie to miało charakter czysto fasadowy, jak na uczelniach wyższych. Jeżeli ma to być 1 godz. łaciny tygodniowo przez dwa lata to lepiej, żeby takiej fikcji nie było.
Ale czy za tym stoi zła wola ministerstwa?
Nie widzę tu złej woli, raczej przejęcie zastanego stanu rzeczy i przeoczenie wynikające z automatycznego przeniesienia poprzednich rozwiązań do nowego systemu. Możliwe, że i nasze środowisko filologiczne nie artykułowało dotychczas tak wyraźnie i jednoznacznie postulatów edukacyjnych jak koledzy historycy i filozofowie, których przedmioty obecnie mają mocne poparcie w programie odrodzonego 4-letniego liceum. My natomiast uważamy, że jeśli polska młodzież ma być kształcona w nowym, ale nawiązującym do klasycznego wykształcenia modelu, to nie może w nim zabraknąć łaciny. Edukacja łacińska to powrót do prawdziwych wartości europejskich, do klasycznego opisu świata, które stworzyły naszą cywilizację. Łacina była od zawsze mocno obecna w polskiej kulturze. Warto więc po nią sięgnąć, by nie zgubić więzi z minionymi pokoleniami.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/318704-nasz-wywiad-co-dalej-z-lacina-w-polskich-szkolach-ekspert-to-powrot-do-prawdziwych-wartosci-europejskich?wersja=mobilna