Kilka słów prawdy przed „Idą” wywołało oburzenie salonu. Kidawa-Błoński: „Nie można ot tak sobie doklejać jakiejś planszy”

Fot. Youtube.com
Fot. Youtube.com

Przed emisją „Idy” telewizja publiczna zamieściła komentarz mówiący o tym, że to Niemcy, a nie Polacy, mordowali Żydów w czasie II wojny światowej. Część reżyserów wyraziła oburzenie z tego powodu w liście otwartym do prezesa TVP Jacka Kurskiego twierdząc, że film został opatrzony „ideologiczną interpretacją”. Jednym z oburzonych jest Jan Kidawa-Błoński. To ingerencja w prawa twórcy do całości dzieła – twierdzi reżyser w rozmowie z Polska The Times”.

Przypomnijmy treść komunikatu, jaki pokazała TVP:

Polska była pod okupacją niemiecką w latach 1939-1945. Niemieccy okupanci prowadzili politykę eksterminacji Żydów. Wielu Polaków ukrywało Żydów, pomimo że w okupowanej przez Niemców Polsce za ukrywanie Żydów Niemcy karali śmiercią nie tylko tego, który ukrywał, ale też całą jego rodzinę. Karani tak byli także ci, którzy wiedzieli, że ktoś ukrywa Żydów, a nie donieśli Niemcom. W ten sposób zginęły tysiące Polaków oddających życie za sąsiadów i współobywateli Rzeczypospolitej - prześladowanych Żydów. Legalne władze Polskiego Państwa Podziemnego, uznawane przez Aliantów, z całą surowością karały śmiercią przypadki prześladowania Żydów przez tych z Polaków, których zdemoralizowała okrutna i bezwzględna okupacja niemiecka. Instytut Yad Vashem najwięcej tytułów Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata przyznał Polakom.

Nawet nie treść komunikatu, ale forma jego przedstawienia budzi protest Jana Kidawy-Błońskiego. Jego zdaniem sprawiał on wrażenie, że jest częścią składową filmu, a na to nie było zgody autora ani producenta. Jak twierdzi, nie spodziewał się, że po 1989 r. reżyserzy będą jeszcze podlegać „cenzurze politycznej”.

W naszym odczuciu, kolegów i koleżanek z Gildii Reżyserów, to, co się stało, było szokujące

– dramatyzuje Kidawa-Błoński.

Podkreśla, że nie można „ot tak sobie doklejać jakiejś planszy, która udając, że jest częścią składową tego dzieła, próbuje je interpretować”.

Wyobraźmy sobie, że ktoś do posągu Michała Anioła doklei kawałek gipsu, na którym coś dopisze - gdyby Michał Anioł chciał, aby ten kawałek gipsu tam był, to on by się tam znalazł i tyle

– argumentuje.

Jak wynika z wywiadu, wolałby, żeby TVP filmu w ogóle nie pokazywała, uznając go za niestosowny lub szkodliwy, niż żeby opatrywała go takim właśnie komentarzem.

Zadziwiające, jak wielkie oburzenie może wzbudzić kilka słów prostujących przekłamania na temat polskiej historii…

bzm/polskatimes.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.