Jedna z najgłośniejszych zagadek kryminalnych ostatnich lat, śmierć młodej Poznanianki Ewy Tylman będzie nadal czekać na swoje rozstrzygnięcie. Być może, że zostanie już na zawsze wpisana na długą listę spraw, której tajemnicy nigdy nie poznamy. Dziś nie poznał jej sąd i dlatego zwolnił Adama Z. od odpowiedzialności. W pełni rozumiem rozczarowanie, a nawet dramatyczne rozżalenie rodziców Ewy Tylman. I idące za tym, chyba jednak za daleko, ich gorzkie słowa: Nie ma sprawiedliwości w Polsce.
Wydaje się, że przy tej słabości dowodów oraz poszlak przeciwko Adamowi Z. – bo przecież ciągle jest to proces poszlakowy - sąd nie mógł podjąć innej decyzji niż uniewinnienie. Takie jest prawo. Sędzia, która nie była przekonana, że to Adam Z. jest sprawcą zabójstwa, postąpiła zgodnie z literą i duchem prawa. Postąpiła słusznie.
Nikt nie ma prawa wymagać od niej, aby podjęła wyrok skazujący. Brzemienny dla życia Adama Z. Równie brzemienny także dla ewentualnego rozwikłania samej zagadki, być może zbrodni. Uznanie Adama Z. bez dostatecznie silnych dowodów jego winy, przerwało by dalsze próby policji i prokuratury poznania przyczyn jej śmierci i potencjalnych rzeczywistych sprawców zabójstwa.
Ci, którzy dziś krytycznie oceniają decyzję pani sędzi Magdaleny Grzybek, winni wyobrazić sobie, jakby na przykład za kilka lat przyjęli wiadomość, że skazała na długoletnie więzienie niewinnego człowieka, niszcząc mu praktycznie całe życie. I zrobiła to, przyjmując nie do końca wiarygodne i przekonywające dowody za wystarczające uzasadnienie swojego wyroku.
Nie musimy daleko w czasie szukać tego rodzaju tragicznego przypadku. Dziś prokuratura w Łodzi zajmuje się wyjaśnianiem, jak to się stało, że Tomasz Komenda niewinnie przesiedział 18 lat za zbrodnię, której nie popełnił. Wrocławianin Tomasz Komenda, który rok temu wyszedł na wolność, trafił do więzienia kwietniu 2000 roku pod zarzutem brutalnego gwałtu na piętnastoletniej Małgosi. Później sąd skazał go na 25 lat za zabójstwo. Do zbrodni doszło w Miłoszycach pod Wrocławiem. W noc sylwestrową 1996/1997. Dowody, które go obciążały, wydawały się niepodważalne. Teraz prokuratura ma nowe dowody. I twierdzi, że jest niewinny i niesłusznie skazany.
Pomyłki sądowe są wpisane w dzieje kryminalistyki. Te najbardziej przykre, to sprawy o zabójstwo. Wieloletnie badania polskich specjalistów, które nie odbiegają rezultatami od badawczych prac w innych krajach mówią, że główną przyczyną pomyłek sądowych – należałoby czytać jednocześnie „porażek” – jest zwykle brak profesjonalizmu. Rozumianego jako brak solidnego rzetelnego przygotowania się do konkretnej sprawy. Mówi się zatem, że najsłabszym ogniwem procesu jest zazwyczaj człowiek - sędzia, prokurator, obrońca.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/443238-smierc-ewy-tylman-z-poznania-nie-rozstrzygnieta