Konferencja episkopatu Chorwacji i Chorwacki Instytut Zdrowia Publicznego poinformowały w czwartek, że od najbliższej niedzieli katolicy będą mogli uczestniczyć w Mszach świętych w swoich parafiach po trwającym półtora miesiąca zakazie wprowadzonym jako miara ostrożności w walce z koronawirusem.
Instytut opublikował ogólne zasady bezpieczeństwa, które mają być przestrzegane podczas sprawowania każdej Mszy św. Jest wśród nich nakaz utrzymania minimum dwumetrowego dystansu między wiernymi (nie dotyczy to członków rodzin), brak wody święconej przy wejściu do kościołów, obowiązkowa dezynfekcja rąk przed wejście i po wyjściu z kościoła, zalecane są maski i rękawiczki. Wierni mają prawo uczestniczyć w Mszy także na zewnątrz kościoła przy zachowaniu wszystkich zasad ostrożności.
Chorwaccy biskupi zapowiedzieli, że zgodnie z tymi wytycznymi każdy z nich przygotuje własne zasady dla swoich diecezji oraz, że Msze św. zostaną wznowione już w najbliższą niedzielę, a w niektórych parafiach niedzielne Msze św. zostaną odprawione już w sobotni wieczór.
W ten sposób wstrzymano rygorystyczne środki ostrożności wprowadzone w chorwackim Kościele we wspomnienie św. Józefa 19 marca, zgodnie z którymi zabronione było publiczne sprawowanie Mszy św., ale również spowiedź, sakrament chrztu, komunii św., bierzmowania, a w większości przypadków także sakrament namaszczenia chorych (w niektórych szpitalach był on dopuszczony w przypadku zagrożenia życia pacjenta).
Od samego początku wprowadzenia tych zakazów trwały dyskusje czy tak rygorystyczne miary były konieczne. Kilku intelektualistów chorwackich, a wśród nich również dziekan Katolickiego Fakultetu ze Splitu Mladen Parlov, wypowiedziało się przeciwko tej decyzji. Ich zdaniem Kościół katolicki zaniedbał swoje fundamentalną misję, którą nie jest ratunek zdrowia fizycznego, ale ratowanie dusz dla życia wiecznego.
Ja również, jako katolicki publicysta zabrałem głos w tej rozprawie, często podając za przykład Polskę oraz przywołując zachowanie polskich biskupów, którzy przez cały czas próbowali pogodzić dwa ważne wymagania: potrzebę ochrony wiernych przez epidemią oraz troskę o ich duchowe potrzeby. Przykład ich zachowania cytowali również inni publicyści, którzy uważali, podkreślający, że środki ostrożności przyjęte przez chorwacki Kościół mogły być skonstruowane w inny sposób. Opinię publiczną zelektryzował także przypadek księdza ze Splitu Josipa Delasa, który wbrew nakazowi zamknięcia kościołów odprawiał w swojej parafii publiczne Msze św.
Atakujący kapłana oskarżali go o nieodpowiedzialność i ignorancję zaleceń oraz nieposłuszeństwo biskupowi, zaś broniący go podawali go jako przykład odwagi. Wydaje się, że echo dyskusji o podjętych środkach ostrożności dotarło do chorwackich biskupów, którzy po rozmowach z władzami kraju nalegali na zgodę na otwarcie kościołów dla wiernych oraz dostęp do publicznego sprawowania sakramentów.
Władze kraju powoli zaczynają poluzowywać rygorystyczne środki ostrożności, aby na nowo uruchomić gospodarkę. W zeszłym tygodniu otwarto większość sklepów, nie tylko spożywczych, które działały w określonych godzinach przez cały czas trwania zarazy. Czas ich pracy również został wydłużony. Od poniedziałku pracę zaczynają restauracje, kawiarnie i inne obiekty przyjmujące gości, przy zachowaniu określonych środków ostrożności, jak również muzea, biblioteki oraz inne obiekty kulturalne. Kościół również nie jest tu wyjątkiem.
Ożywieniu społeczeństwa towarzyszy także otwarcie kościołów oraz dostęp do sakramentów.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/498405-czy-koscioly-naprawde-musialy-zostac-zamkniete