W ostatnich dniach często rozmawiam przez telefon z księżmi z całej Polski. Słyszę, jak są obolali, jak cierpią z tego powodu, że ich posługa została ograniczona, że rzadko spowiadają, że nie mogą spotykać się z wiernymi, a zwłaszcza celebrować Mszy razem z ludźmi.
Katolicy świeccy żalą się, że zostali odcięci od sakramentów, ale księża też żalą się, że zostali odcięci od dzielenia się łaskami sakramentalnymi z innymi osobami. Jeśli Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, a wierni Jego członkami, to taka sytuacja musi powodować cierpienie.
Warto pamiętać, że pierwotną nazwą Kościoła było greckie słowo „ecclesia”, oznaczające zwołanie, czyli zgromadzenie zwołane w określonym celu. Dla pierwszych chrześcijan było to zwołanie się wokół konkretnego wydarzenia – wokół Eucharystii, która nie jest powtórzeniem, przywołaniem czy wspomnieniem ofiary Jezusa na krzyżu, ale realnym uobecnieniem tej samej i jedynej ofiary, jaka dokonała się na Golgocie. Przez trzy wieki, gdy kult publiczny był zakazany i nie istniały żadne chrześcijańskie świątynie, Kościół był zawsze tam, gdzie odprawiano Eucharystię.
Święty Ojciec Pio powtarzał, że świat może obyć bez Słońca, ale nie może obyć się bez Mszy świętej. W tym sensie księża celebrujący Eucharystię są tymi, którzy podtrzymują istnienie świata. I oni robią to dziś nadal – w ciszy, w ukryciu, w samotności.
Być może Bóg zabrał możliwość udziału we Mszy świeckim, bo zbyt wiele było niegodnie przyjmowanych, świętokradczych Komunii. Pisał przecież św. Paweł w 1 Liście do Koryntian (11, 27-30):
„Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło”.
Msza jest ważna także bez zgromadzenia. Nasza nieobecność na Eucharystii, choć dla wielu dotkliwa, nie jest jakimś straszliwym dramatem. Być może przez tę powszechną absencję Bóg chce nam przypomnieć, że to nie my jesteśmy centrum Eucharystii, lecz właśnie On.
Dlatego w tych dniach pamiętajmy szczególnie o kapłanach, z których każdy celebrując Ucztę Ofiarną występuje jako „alter Christus”. Pamiętajmy o nich, zwracając się do nich z prośbami o intencje mszalne. Pamiętajmy, wspomagając ich zarówno duchowo, jak i materialnie. Niech doświadczą, że jesteśmy z nimi w tych czasach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/493338-pamietajmy-o-ksiezach-w-ciszy-nadal-odprawiaja-eucharystie