Jak donoszą argentyńskie media, grupa księży z tego kraju skierowała do Watykanu pismo z żądaniem potępienia świętokradztwa, jakie miało miejsce podczas Mszy świętej odprawionej 23 października przez ks. Claudio Antonio Pullię przy udziale diakona Juana José Lloverasa w miejscowości La Tablada w diecezji San Justo. Sprawcami owej profanacji mieli okazać się dwaj wspomniani wyżej duchowni, którzy odprawili Eucharystię w sposób… zobaczcie Państwo sami, ponieważ autorzy listu jako dowód załączyli link do YouTube z nagraniem części akcji liturgicznej.
Podczas ostatniego Synodu ds. Amazonii w Rzymie wiele rozmawiano o tym, jak zaradzić problemom Kościoła w tamtym rejonie świata. Zastanawiano się, co zrobić, by Eucharystia była bardziej dostępna dla katolików rozrzuconych po dalekich zakątkach rozległego terytorium. Temu służyły wysuwane postulaty wyświęcania żonatych księży lub kapłaństwa kobiet. Zupełnie jednak przeoczono fakt o podstawowym znaczeniu (na który zwracało mi uwagę kilku misjonarzy), że zanika tam zupełnie świadomość eucharystyczna.
Eucharystia traktowana jest wyłącznie w kategoriach horyzontalnych – jako uczta, biesiada, wieczerza. Jeśli przyjmiemy takie podejście, to wówczas nikogo nie można wykluczać z udziału w owym przyjęciu, ponieważ byłaby to dyskryminacja. Dlatego zaprasza się na posiłek wszystkich: protestantów, osoby utrzymujące relacje seksualne w związkach niesakramentalnych, polityków głosujących za aborcją itd. W takim ujęciu dostęp do Eucharystii staje się wręcz prawem człowieka.
W tym wszystkim zanika gdzieś jednak wymiar wertykalny, łączący Niebo z ziemią. Znika ofiarniczy wymiar Mszy, która jest nie tylko pamiątką Ostatniej Wieczerzy, ale także uobecnieniem Męki i Śmierci Jezusa. Eucharystia nie jest bowiem czymś, co się każdemu należy, lecz niezasłużoną łaską, okupioną niewyobrażalnym cierpieniem, przez które zgładzone zostały grzechy całej ludzkości. Dlatego wdzięczność oraz szacunek dla Męki i Śmierci Jezusa, poniesionej za nasze grzechy, domagają się przystępowania do Eucharystii bez przywiązania do grzechu ciężkiego. Inaczej jest to naigrywanie się z Jego ofiary.
Jest zapewne wielu nieświadomych tego katolików, ale trudno ich winić za to, że nikt im tego nie powiedział. To jest rola księży, zaś niektórzy z nich – jak widać (choćby na załączonym obrazku) – tego nie robią. Co więcej, sami przyczyniają się swym postępowaniem do banalizowania Eucharystii. Czasami można odnieść wrażenie, że niektórzy z nich nie spoczną, dopóki w czasie Mszy nie będą mogli konsekrować coca coli i hamburgera.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/473693-profanacja-mszy-w-argentynie?wersja=mobilna