"Jego własne cierpienie było wpisaniem się w misję, którą pełnił" - abp Hoser o abp. Zimowskim

fot.PAP/Piotr Polak
fot.PAP/Piotr Polak

Jego własne cierpienie było wpisaniem się w misję, którą pełnił. To był być może najbardziej płodny okres jego służby człowiekowi choremu – powiedział abp Henryk Hoser, wspominając zmarłego wczoraj w nocy abp. Zygmunta Zimowskiego, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Chorych i Służby Zdrowia.

Biskup senior diecezji radomskiej, bliski współpracownik trzech papieży, zmarł po długiej chorobie nowotworowej w wieku 67 lat.

Nie żyje abp Zygmunt Zimowski. Zmarł w nocy po długiej chorobie nowotworowej

Abp Hoser przypomniał, że jego kontakty ze śp. abp. Zimowskim rozpoczęły się, gdy ten ostatni był jeszcze z ramienia Episkopatu Polski odpowiedzialny za duszpasterstwo emigracji i Polonię.

Potem wyjechał do Watykanu i podjął się niesłychanie trudnej pracy, gdyż służba zdrowia i współczesna medycyna stawia ogromnie dużo problemów we wszystkich wymiarach istnienia człowieka

—podkreślił ordynariusz warszawsko-praski.

Gdy odwiedzałem go w Papieskiej Radzie [ds. Duszpasterstwa Chorych i Służby Zdrowia], widziałem jego ogromne zatroskanie, a jednocześnie narastającą kompetencję – w końcu przecież przedtem nie pracował w tej dziedzinie. Ale umiał ten obszar bardzo dobrze ogarnąć, także przez to, że miał dobrych współpracowników i bardzo dobrą intuicję

—wspomniał abp Hoser, który sam jest lekarzem, a w przeszłości pełnił także różne funkcje duszpasterskie.

Abp Hoser podkreślił, że śp. abp Zimowski dał się poznać jako dobry organizator Światowego Dnia Chorego, co roku poświęconego innym zagadnieniom spraw osób cierpiących, a także inicjator wielu kongresów na temat służby zdrowia, opieki nad osobami chorymi oraz kwestii bioetycznych.

Mieliśmy zatem wspólny język, wymienialiśmy się literaturą na te tematy

—dodał abp Hoser.

Podczas jednego z ich ostatnich spotkań abp Zimowski:

był już mocno naznaczony chorobą, ale pełen optymizmu i nadziei, że ta choroba da się jeszcze opanować.

Abp Hoser potem odwiedzał ciężko chorego hierarchę w szpitalu, po jego powrocie do Polski.

Bardzo cierpiał, ale znosił to pogodnie i z hartem ducha

—dodał arcybiskup.

Zdaniem abp. Hosera, abp Zimowski poprzez ciężką chorobę, „w jakiejś mierze identyfikował się z tymi, którym służył”.

Jego własne cierpienie było wpisaniem się w misję, którą pełnił. To był być może najbardziej płodny okres jego służby człowiekowi choremu

—powiedział.

Mamy teraz nowego orędownika w tych trudnych sprawach, w jakie był zaangażowany cały sobą. Modlimy się, by z Wyżyn Niebieskich nas wspomagał

—dodał abp Henryk Hoser.

ann/KAI

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.